Wpis z mikrobloga

Siemanko Mirki,

Co zrobić ze "stolarzem", który podjął się wykonania kuchni w mieszkaniu, nie skończył i odmawia zwrotu pieniędzy? Postaram się przedstawić sytuację najkrócej jak się da. Otóż, jakieś dwa miesiące temu #rozowypasek zleciła wykonanie kuchni pewnemu gościowi z polecenia koleżanki. Wszystko odbyło się za moimi plecami, jako że to mieszkanie różowej, i zostałem o wszystkim poinformowany po fakcie. Gość przyjechał na wycenę i umówili się na cenę 7000 zł (5000 zł za materiały, 2000 zł - robocizna) - oczywiście wszystko na gębę, bez jakiejkolwiek umowy pisemnej. Myślę sobie: ok, gość z polecenia, więc raczej nie będzie żadnych problemów (oj, jak bardzo się myliłem). Nie wiedziałem jednak, że różowa, również bez informowania mnie, sukcesywnie dawała stolarzowi pieniądze na materiały, aż do pełnej kwoty 5000 zł (tak, wiem, jest idiotką xd). Przez prawie dwa miesiące (!) jego praca wyglądała tak, że weekendami przychodził do mieszkania na godzinę lub dwie, coś robił i wychodził. Cały czas zapewniał, że fronty, na które dostał ponad 2000 zł są w produkcji, gdzie na koniec okazało się, że w ogóle ich nie zamówił. Dwa tygodnie temu podziękowaliśmy panu za współpracę i zażądaliśmy zwrotu pieniędzy za niewykonane/ niedostarczone elementy (2400 zł). Jesteśmy skłonni zapłacić mu za dotychczasową, tfu, pracę. Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak, że mamy korpusy z szufladami, blaty, wyspę oraz szafki wiszące - wszystko bez frontów. Nie wspomnę już o jakości wykonania tych "mebli", która, łagodnie to ujmując, woła o pomstę do nieba. Gość ewidentnie gra na zwłokę, kłamie i niewątpliwie nie ma zamiaru tych pieniędzy zwrócić. Różowa upiera się przy polubownym załatwieniu sprawy, mimo moich usilnych prób przekonania jej do zgłoszenia sprawy na policję. Dowiedzieliśmy się, że typ w lokalnych kręgach stolarskich ma reputację partacza, notorycznego kłamcy i złodzieja i nie jest to pierwsza taka sprawa, w którą jest zamieszany. Dodatkowo, poprosiliśmy znajomą ze skarbówki, żeby dała go na bęben i wyszło, że oficjalnie nie jest nigdzie zatrudniony, nie płaci podatków i ślad po nim urywa się w roku 2012 r. Dostaliśmy też pełne personalia delikwenta.

Pytanie - co można w tej sytuacji zrobić? Nie tyle chodzi mi o już nawet o odzyskanie pieniędzy, co o dojechanie tej k*rwy wszystkimi możliwymi sposobami, bo ewidentnie czuje się bezkarny i zrobił sobie z tego sposób na życie. Czy można zgłosić to na policji jako oszustwo/ wyłudzenie/ kradzież bez przedstawienia spisanej umowy? Czy jakaś inna instytucja zainteresuje się tą sprawą? Proszę o pomoc.

#pytanie #zalesie #kiciochpyta #fachofcy #fuszera #pomocy
  • 3
oczywiście wszystko na gębę, bez jakiejkolwiek umowy pisemnej. Myślę sobie: ok, gość z polecenia, więc raczej nie będzie żadnych problemów (oj, jak bardzo się myliłem). Nie wiedziałem jednak, że różowa, również bez informowania mnie, sukcesywnie dawała stolarzowi pieniądze na materiały, aż do pełnej kwoty 5000 zł (tak, wiem, jest idiotką xd)

Nie tyle chodzi mi o już nawet o odzyskanie pieniędzy, co o dojechanie tej k*rwy wszystkimi możliwymi sposobami, bo ewidentnie czuje