Wpis z mikrobloga

Miałem takiego znajomego, który jak jechaliśmy pod namiot to leciał w ostry minimalizm. My napchane plecaki, kuchenki turystyczne, śpiwory, spreje na komary, a ten koc do plecaka i grubsza bluza do przykrycia się. Komary fajkami odstraszał, jedna łyżka robiła mu do mieszania kawy, smarowania kanapek i krojenia kiełbasek, była właściwym narzędziem na śniadanie, obiad i kolację. Pierwszy raz jak jechaliśmy to spakował się na 3 dni do małego plecaka. Zauważyłem że nawet poduszki nie ma. Zapytałem o to, a on że bez sensu poduszki targamy tyle kilometrów, bo on sobie kupi poduszkę na miejscu za 1,5zł i później jeszcze ją zję. Ja oczywiście beka w #!$%@?, a ten w jakimś sklepiku już pod campingiem kupił chleb krojony marki "polskie domy" i na tym spał. Następnego dnia to zjadł i kupił nowy i tak 3 dni. Nigdy wcześniej, ani nigdy później żaden #lifehack nie zrobił na mnie takiego wrażenia.

#gownowpis #pasta #byloaledobre
RJ45 - Miałem takiego znajomego, który jak jechaliśmy pod namiot to leciał w ostry mi...

źródło: comment_DdZjNDvVPoiysuUFDcpuB1HLDgW2BpQz.jpg

Pobierz
  • 30
  • Odpowiedz
@RJ45: motyw z chlebem zrobił na mnie realne wrażenie jak byłem z kumplami na Spitsbergen :D Byli dwaj bracia, którzy wzięli ze sobą kilka chlebów. Jak one po tych kilku dniach smakowały :9

Ja miałem jakieś pro liofilizowane żarcie po 70zł, a oni chlebek z pasztetem i gorący kubek. Te zestawy były mega lepsze niż ta moja chemia, którą rzygałem już trzeciego dnia.
  • Odpowiedz
@vlodar: Mam dokładnie odwrotne doświadczenie. Wszystkie gorące kubki, chińskie zupki, zupy knora w proszku i pure ziemniaczane to shit który wprawdze smakuje (przyprawy i głód) , zapycha (bo objętość) a na koniec nie daje siły tylko zgagę.
Chleb jest ok, ale ileż można go zabrać.
Liofy to cudowny wynalazek, pod warunkiem że to faktycznie jest liof, a nie tuningowana chińska zupa. Miałem liofy z decathlona i prawie wszystkie wersje nadawały się
  • Odpowiedz