Wpis z mikrobloga

Idę przez centrum handlowe i zaczepia mnie jakiś ziomek i mówi:
- dawaj popracujesz za mnie 3 godzinki bo ja muszę spadać bo mam biznes do zrobienia na mieście. Daje dwie stówki.
Myślę sobie słabo z hajsem to w sumie czemu nie i pytam co mam robić. Okazało się że pracuje w #zabka więc myślę sobie no przecież łatwo... będzie pracowane. Wytłumaczył szybko wszystko, dał mi swój zielony polar i #!$%@?ł.
Z początku łatwo kilka produktów pokasowane, reszta chyba dobrze wydana a jak nie to #!$%@? przecież zaraz mnie tu nie będzie. I nagle zaczynają się problemy bo ludzie przychodzą po hot dogi. Okazuje się że moje zdolności kulinarne są na takim poziomie że nawet Wisła Kraków takiej porażki nie odniosła. Parówki łamały się jak noga magicala na fame MMA, Połowa bułek spalona jak plecy mojego znajomego co zasnął #!$%@? na plaży w Mielnie. Generalnie tragedia a ludzie #!$%@?. Po godzinie kolejka jak w Biedronce a ludzie oczywiście wszyscy po hot dogi, próbowałem mówić że nie ma hot dogów bo jeszcze zimne, to mówili że mają czas i poczekają... Po dwóch godzinach byłem tak zmęczony że proponowałem ludzią sos amerykańskich wysp zamiast tysiąca. Ziomek spóźnił się jakieś pół godziny a ja czułem się jak 10 latek który czeka przy kasie na mamę która poszła po mleko a ludzie w kolejce mnie nienawidzą. Gdy już miałem się uwolnić od tego i dostać ciężko zarobione 2 stówy okazało się że to był #!$%@? #sen. Obudziłem się cały spocony i zmęczony jak nigdy w życiu a hajsu nie dostałem.... Aż wziąłem wolne z pracy i siedzę w domu.
#takbylo serio ale dam też #pasta . #heheszki