Wpis z mikrobloga

Mówi się, że serial jest tak dobry jak jego zakończenie - jest w tym sporo racji, bo nawet najlepszy serial czy film wiele traci, jeśli zakończenie jest rozczarowujące. Nie mówię tu o zakończeniach w zręczny sposób zostawiających pewne niedopowiedzenia, zostawiających miejsce na domysły widza, mówię o koncertowo #!$%@? zakończeniach, rzutujących negatywnie na odbiór całości.

I albo jestem głupi, albo takie właśnie jest zakończenie ostatniego sezonu serialu Zwierzyńscy( ͡° ʖ̯ ͡°) nie zostały dopięte kluczowe wątki, jak choćby wątek ratowania rodziny. Udało się Grubasowi? Uratował rodzinę? #!$%@? to wie¯\(ツ)_/¯ nadeszło w końcu mityczne "JUTRO", kiedy to Menelica miała mieć siły i poogarniać Meline? No nie wiadomo niestety nic na ten temat¯\(ツ)_/¯ czy Jaca dowiedział się, które z bękartów są jego? Nie. Czy ujawniła się personifikacja grozy i terroru na Podgórzu, owiany aurą tajemnicy i mrokiem strachu głównych bohaterów, MACIORA? Niestety nie. Czy opowiedziane zostało, przez jakie traumatyczne wydarzenia rozgrywające się w wietnamskiej dżungli Jaca cierpi na Zespół Stresu Pourazowego? No nie.

A to tylko kilka przykładów, możnaby wymieniać ich więcej. Ewidentnie scenarzystom zabrakło polotu i finezji w końcówce serialu, a może zwyczajnie poszli na łatwiznę, nie licząc się z opinią fanów uniwersum( ͡° ʖ̯ ͡°) jedyne, co zostało w pełni wyjaśnione, to wynik konfliktu między głównym antagonistą serialu a jednym z głównych bohaterów - i był to zarazem jedyny konflikt, który faktycznie został rozstrzygnięty w oktagonie, bo to po walce wszystko zaczęło powoli upadać i Gruby poszedł na dno, a obecnie zakopuje się coraz głębiej w muł, podczas gdy Rafonix od tego dna się odbił i zajebiście dobrze dryfuje sobie po powierzchni( ͡° ͜ʖ ͡°)

Podsumowując: serial miewał gorsze i lepsze momenty, niektóre epizody były nudniejsze niż opowieści Tucznika o treningach, inne z kolei trzymały w napięciu, obfitowały w wartką akcję i zaskakujące zwroty akcji (wszyscy pamiętamy epizod, w którym arcywróg bohaterów, pan R. najechał w trzydziestu na dwa samochody Meline, to napięcie przed szturmem, pewność siebie obrońców Menelskiej Twierdzy, groza wypisana na twarzach uczestników bitwy tuż po ataku, Tucznik #!$%@?ący z pola walki jako pierwszy, a na bocznym planie ognisty romans Jacy i Czereśniary, absolutne mistrzostwo kinematografii), natomiast końcówka najzwyczajniej rozczarowała. Z szacunku do tych dobrych odcinków serialu przemilczę ostatni epizod, ten z debiutującym Didżejem Łokerem.

Niewykluczone, że kiedyś powstanie sequel, próbujący dorównać złotym czasom serialu, ale wszyscy dobrze wiemy, że próby reanimacji martwego już serialu rzadko kiedy wychodzą na dobre. Moja ocena serialu to zaledwie 309, wszyscy zmęczeni. Wszelkich pochodnych miniserii zapoczątkowanych przez serial (jak choćby "50 #!$%@?ów Małysza", "Dwóch idiotów z Odolanowskiej", "Patoshore" i inne) nie uwzględniam. To prawdopodobnie koniec Uniwersum Zwierzyńskich. Dziękuję za uwagę.

#recenzja #kinematografia #seriale #sztukafilmowa #sztukanowoczesna #polskiekino #nudzimisie
#danielmagical #patostreamy
  • 4
  • Odpowiedz