Wpis z mikrobloga

@Jendrazzz: Też mam ulubiony, ale jestem trochę zdziwiony, bo we wszystkich (w sumie trzech) co pracowałem, to każdy kibel miał osobne drzwi, takie normalne przemysłowe, metalowe i był tak jakby osobnym pomieszczeniem, by nie było słychać dźwięków ciała oraz plusq wody.
  • Odpowiedz
@FidoRS: Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla na poranne posiedzenie. Dwie kabiny zajęte. I tak siedzą po cichutku lokatorzy tych kabin. Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie. Że oni niby tu tylko hehe nosa wydmuchać. Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów. I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek. Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem. Wtem z
  • Odpowiedz