Wpis z mikrobloga

Olympic Orchids Artisan Perfumes - Dev #2 The Main Act

Ten zapach to taki trochę już niszowy klasyk, podobnie jak cała marka Olympic Orchids i jej autorka dr Ellen Covey. Kto miał kiedyś styczność z tą marką wie, że to zapachy na wskroś artystyczne, wyraziste i obrazowe, skomponowane z najwyższej jakości składników. Ellen Covey ma w swoim zapachowym wachlarzu sobie tylko znane molekuły, często korzysta też z naturalnych tinktur i destylatów, a wiele jej zapachów ma charakterystyczne, rozpoznawalne DNA. Twórczyni takich kompozycji jak tytułowy The Main Act, ale też na przykład Bat od Zoologist Parfumes czy też dość szeroko znany i nagradzany Woodcut wydany pod marką Olympic Orchids, jest też nauczycielką akademicką ( obecnie zajmuje się badaniami nad pracą zmysłów u nietoperzy ), trudni się również profesjonalną hodowlą storczyków ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co ciekawe, jak twierdzi sama Ellen Covey, jej zainteresowanie perfumerią wywodzi się z pracy naukowej, kiedy na wczesnym etapie swojej kariery zajmowała się neurobiologią i chemicznym funkcjonowaniem zmysłów, a więc pomimo braku „klasycznego” wykształcenia w kierunku perfumerii, jej teoretyczne podwaliny pod pracę z zapachami są prawdopodobnie mocniejsze niż chociażby absolwentów akademii Givaudan czy innej profesjonalnej szkoły perfumiarskiej

Można zaryzykować stwierdzenie, że Dev#2 jest do jakiegoś stopnia indie wersją Roja Dove Fetish Pour Homme ( obydwa miały premierę w tym samym, 2012 roku ). Jest w nim dużo skóry, kadzidła, trochę wędzonki i zwierza w postaci mieszanki cywetu i kastoreum, a także przypraw, głównie goździków i cynamonu. Jest też tzw. akord Coca coli ale jest on mniej intensywny niż w Fetish Pour Homme. Dev #2 ma eksplozywny charakter, ostatnio dałem jedno psiknięcie za dużo i poczułem jego moc, chyba nawet nazbyt dobitnie. Czułem się jakbym siedział nad wielką kadzią z pieczonymi, palonymi wręcz śliwkami z cynamonem, utaplanymi w cywecie i kastoreum i podlanymi lekko coca colą, dusząc się w oparach ciężkiego, wędzonego, kadzidlanego dymu - bardzo oryginalne doznanie xD Kadzidło w Dev#2 jest mroczne i ciężkie, lekko osłodzone, coś pomiędzy mirrą a opoponaksem, do tego trzy rodzaje labdanum ;) Zwierz w subtelny sposób nadaje głębi i podkreśla balsamiczny charakter całej kompozycji. Nie ma się co za bardzo rozpisywać, najlepiej samemu przetestować. Warto dodać, że parametry Dev #2 ma zabójcze


#perfumy

#perfumerianiszowa Jeśli podobają Ci się moje wpisy o perfumach, to zapraszam do obserwowania (ʘʘ)
kyloe - Olympic Orchids Artisan Perfumes - Dev #2 The Main Act 

Ten zapach to taki...

źródło: comment_EebtGti5MZozpC9eLeSl9kGPSZDyNmP2.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kyloe: Woodcut i Blackbird to miłość od pierwszego strzału. Dev #1-#4 oferują ciężkie pierwsze wrażenie. Po teście na bloterze mnie odrzuciły wszystkie, jak jeden mąż, ale mam nieodpartą ochotę zakupu ich próbek. Trzeba testować!
  • Odpowiedz
@fryco: Blackbird jest spoko ale dla mnie trochę za słodki chociaż mam odlewkę i zdarza mi się go nosić, w tych klimatach dobry jest też Cape Heartache Imaginary Authors, znasz ?
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kyloe: Od nich znam tylko A Car is On Fire. Przy następnej wizycie na Kazimierzu planuję sprawdzić Imaginary Authors dokładniej.
  • Odpowiedz
@fryco: Generalnie jako całokształt szału nie robią ale jest kilka niezłych, ten Cape chyba najlepszy. Ciekawostka, z marką Imaginary Authors wiąże się jedna z moich największych perfumowych traum, a mianowicie Bull's Blood ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz