Na pewno wiele razy wychodząc z Ikei z niebiesko- żółtą torbą wyładowaną pierdołami za 5 złoty, których nazwy nie umiesz wymówić przegryzasz sobie hot- doga za 1zł (przepraszam, obecnie 2zł, #!$%@? najpierw okradły nas podczas Potopu, a tera podnosząc cenę tego gówna) zastanawiasz się jakim cudem to coś smakujące jak tektura jest takie tanie. Otóż odpowiedź jest prosta- to na prawdę jest zrobione z tektury i resztek mebli.
Parędziesiąt lat temu pewien Szwed, kierownik sklepu Ikei w Malmö, niejaki Stjernfeldt Kleperson przeżył nieprzyjemną sytuację. Otóż cała partia stoliczków za 4 korony, wykonanych z tektury i okleiny imitującej drewno musiała zostać wycofana ze sprzedaży, ponieważ cała seria miała defekt w postaci braku jednej nóżki (Prawdopodobnie byli to Polacy, pracujący w fabryce produkującej te stoliczki, którzy mieli je wysyłać do siebie, ale ostatecznie niczego im nie udowodniono, choć Poczta Polska w tym czasie zanotowała wzrost przesyłek w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 30x8x8cm). Przerażony utratą zysku Kleperson postanowił mimo wszystko w jakiś sposób uzyskać zysk z tych produktów, nie wiedział jeszcze jak, ale coś wykombinuje. Będąc na stołówce i spożywając obrzydliwego kotleta w panierce, którym imigranci znad Wisły się delektowali w pracowniczej stołówce Kleperson pomyślał, ze smakuje to jak tektura obtoczona w bułce tartej. To była przełomowa chwila, wstał szybko znad stołu, wziął kartkę z zapisanym pomysłem i pobiegł na magazyn, gdzie kazał zebrać ludzi obsługujących niszczarki oraz kucharzy. Pomyślał, że skoro Polacy jedzą takie gówno w panierce, to czemu by nie zmielić stoliczków i innych odpadów w miazgę i uformować z nich światowy przysmak cywilizacji zachodniej, czyli hot- dog. Jak pomyślał tak zrobił, zmieloną tekturową masę kucharze zakładowi wymieszali z odrobiną mąki i następnie uformowali bułki, a parówki wymagały jedynie dodania do tej samej masy czerwonego barwnika. Następnego dnia w sklepowej stołówce olbrzymi żółty znak obwieszczał, że na klientów czeka nowość- Hot- Dog Ikei za jedyne 1 koronę. Klperson z początku obawiał się, że kupujący mogą wyczuć tekturę między zębami, jednak mężczyźni, którzy najchętniej je kupowali, po kilku godzinnym chodzeniu za swoimi kobietami mieli wszystko jedną, czy to co jedzą to prawdziwa parówka, czy też zmielone meble ze zwrotów. Tak oto od tej pory zaczęła się zawrotna kariera bułki z parówką z Ikei. Każdy nowo powstały sklep był wyposażany w niszczarkę do starych mebli oraz do tych ze zwrotu, tak, aby sklepowy stołówki mogły zawszę podawać to zmielone gówno swoim klientom, którzy nie wiedzą, że jedzą to, czego ostatnim razem nie kupili. Tym samym sklep wygrywa podwójnie- sprzedają "meble", a nawet te nie kupione w późniejszym czasie i tak sprzedają. Podwójny win dla Ikei. Oczywiście Ikea nigdy się do tego nie przyzna, i wszelkie pogłoski krążące np. w internecie, że hot dogi są zrobione z zmielonej tektury traktują jako niepoważne. Jednak nie wszystkim Ikea potrafi zamydlić oczy. Otóż w 2017r. szwedzki dziennikarz śledczy Karl Skoensen trafił na poszlakę, która zaprowadziła go do autentycznego przepisu z 1995r. autorstwa Klepersona, gdzie wyraźnie jest napisane, że do produkcji potrzeba zmielonej tektury i 2 łyżeczek mąki, niezależnie od proporcji. Skoensen opublikował artykuł na ten temat w dzienniku "Dagens Nyheter". Niestety, od tego momentu stał się niewygodny dla Ikei i musiała się ona go jak najszybciej pozbyć, aby informacja o odkryciu prawdy, nie przebiła się do szerszej opinii publicznej. Karl Skoensen został znaleziony 2 dni po opublikowaniu artykułu w swoim mieszkaniu utopiony w keczupie i żółtej musztardzie z hot- dogiem w ustach. Był to czytelny sygnał dla wszystkich, by nie interesowali się, dlaczego ich danie smakuje jak zmielona tektura, z kawałkami dykty.
To co wyżej napisałem wiem dzięki listowi, który zostawił mi Skoensen dzień przed swoją śmiercią. Byłem jego kolega i razem pracowaliśmy nad tą sprawą, jednak gdy został zamordowany, ja w obawie o swoje życie uciekłem do Polski. Wiem, że dla Ikei jestem wrogiem numer jeden, gdyż znam prawdę. Dziś przed drzwiami znalazłem buteleczki keczupu i żółtej musztardy. Wiem, że to sygnał ostrzegawczy od nich, że mnie wreszcie znaleźli. Wiem, ze nie zostało mi dużo czasu, więc chciałem się podzielić z tą prawdą ze wszystkimi. Tak, Hot- Dogi z Ikei są robione z zmielonej tektury i resztek mebli i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.
@vieniasn: Znam czlowieka, ktory pracuje w jednej z najwiekszych firm robiacych mieso :) ( powszechnie znana marka w Polsce). Opowiadal mi historie jak przyszedl do nich przedstawiciel Ikei (wiele lat temu), ze chcieliby wprowadzic hot doga i potrzebuja mieso, tylko ze laczny koszt to 1 zl musi byc. To go mięsny producent wysmial, ze to niemozliwe. Ale jak Ikeowiec pokazal liczby - jak wielki #!$%@? kontrakt to ma byc, to
Parędziesiąt lat temu pewien Szwed, kierownik sklepu Ikei w Malmö, niejaki Stjernfeldt Kleperson przeżył nieprzyjemną sytuację. Otóż cała partia stoliczków za 4 korony, wykonanych z tektury i okleiny imitującej drewno musiała zostać wycofana ze sprzedaży, ponieważ cała seria miała defekt w postaci braku jednej nóżki (Prawdopodobnie byli to Polacy, pracujący w fabryce produkującej te stoliczki, którzy mieli je wysyłać do siebie, ale ostatecznie niczego im nie udowodniono, choć Poczta Polska w tym czasie zanotowała wzrost przesyłek w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 30x8x8cm). Przerażony utratą zysku Kleperson postanowił mimo wszystko w jakiś sposób uzyskać zysk z tych produktów, nie wiedział jeszcze jak, ale coś wykombinuje. Będąc na stołówce i spożywając obrzydliwego kotleta w panierce, którym imigranci znad Wisły się delektowali w pracowniczej stołówce Kleperson pomyślał, ze smakuje to jak tektura obtoczona w bułce tartej. To była przełomowa chwila, wstał szybko znad stołu, wziął kartkę z zapisanym pomysłem i pobiegł na magazyn, gdzie kazał zebrać ludzi obsługujących niszczarki oraz kucharzy. Pomyślał, że skoro Polacy jedzą takie gówno w panierce, to czemu by nie zmielić stoliczków i innych odpadów w miazgę i uformować z nich światowy przysmak cywilizacji zachodniej, czyli hot- dog. Jak pomyślał tak zrobił, zmieloną tekturową masę kucharze zakładowi wymieszali z odrobiną mąki i następnie uformowali bułki, a parówki wymagały jedynie dodania do tej samej masy czerwonego barwnika. Następnego dnia w sklepowej stołówce olbrzymi żółty znak obwieszczał, że na klientów czeka nowość- Hot- Dog Ikei za jedyne 1 koronę. Klperson z początku obawiał się, że kupujący mogą wyczuć tekturę między zębami, jednak mężczyźni, którzy najchętniej je kupowali, po kilku godzinnym chodzeniu za swoimi kobietami mieli wszystko jedną, czy to co jedzą to prawdziwa parówka, czy też zmielone meble ze zwrotów. Tak oto od tej pory zaczęła się zawrotna kariera bułki z parówką z Ikei. Każdy nowo powstały sklep był wyposażany w niszczarkę do starych mebli oraz do tych ze zwrotu, tak, aby sklepowy stołówki mogły zawszę podawać to zmielone gówno swoim klientom, którzy nie wiedzą, że jedzą to, czego ostatnim razem nie kupili. Tym samym sklep wygrywa podwójnie- sprzedają "meble", a nawet te nie kupione w późniejszym czasie i tak sprzedają. Podwójny win dla Ikei. Oczywiście Ikea nigdy się do tego nie przyzna, i wszelkie pogłoski krążące np. w internecie, że hot dogi są zrobione z zmielonej tektury traktują jako niepoważne. Jednak nie wszystkim Ikea potrafi zamydlić oczy. Otóż w 2017r. szwedzki dziennikarz śledczy Karl Skoensen trafił na poszlakę, która zaprowadziła go do autentycznego przepisu z 1995r. autorstwa Klepersona, gdzie wyraźnie jest napisane, że do produkcji potrzeba zmielonej tektury i 2 łyżeczek mąki, niezależnie od proporcji. Skoensen opublikował artykuł na ten temat w dzienniku "Dagens Nyheter". Niestety, od tego momentu stał się niewygodny dla Ikei i musiała się ona go jak najszybciej pozbyć, aby informacja o odkryciu prawdy, nie przebiła się do szerszej opinii publicznej. Karl Skoensen został znaleziony 2 dni po opublikowaniu artykułu w swoim mieszkaniu utopiony w keczupie i żółtej musztardzie z hot- dogiem w ustach. Był to czytelny sygnał dla wszystkich, by nie interesowali się, dlaczego ich danie smakuje jak zmielona tektura, z kawałkami dykty.
To co wyżej napisałem wiem dzięki listowi, który zostawił mi Skoensen dzień przed swoją śmiercią. Byłem jego kolega i razem pracowaliśmy nad tą sprawą, jednak gdy został zamordowany, ja w obawie o swoje życie uciekłem do Polski. Wiem, że dla Ikei jestem wrogiem numer jeden, gdyż znam prawdę. Dziś przed drzwiami znalazłem buteleczki keczupu i żółtej musztardy. Wiem, że to sygnał ostrzegawczy od nich, że mnie wreszcie znaleźli. Wiem, ze nie zostało mi dużo czasu, więc chciałem się podzielić z tą prawdą ze wszystkimi. Tak, Hot- Dogi z Ikei są robione z zmielonej tektury i resztek mebli i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.