Wpis z mikrobloga

#anime #bajeksto
30/100

Sakigake!! Cromartie Koukou (2003), TV, 2-cour, format 12 min.
studio Production I.G.

Zatoczyliśmy koło. Pora komedię nierealistyczną o chłopakach z liceum. I to nie o byle jakich chłopakach, tylko o szkole pełnej młodocianych kryminalistów, ‘delikwentów.’ Cromartie to relikt przełomu wieków, zarówno pod względem typu humoru, jak i siermiężności oprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że w swojej kategorii zupełnie dominuje, przedstawiając ustawicznie niestworzone głupoty z kamienną twarzą. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że cały scenariusz to okrutny, zuchwały boke, którego żaden tsukkomi nie jest w stanie powstrzymać. Krótkie odcinki i fragmentaryczność oprawy tną go na sekwencje gagów w zasadzie bez jakichkolwiek zbędnych wstawek czy dłużyzn.

W tytule samym mamy nawiązanie do klasycznego Sakigake!! Otokojuku, serii stanowiącej o elitarnym liceum wyłącznie dla wychowanków poprawczaka, frantów i zabijaków, delikwentów, ‘yankee,’ całego japońskiego kwiatu młodzieży. W tamtym serialu chłopaków brutalna szkoła przerabia na Mężczyzn przez duże M, gotowych życie oddać za kraj i towarzyszy, wpierw zaciągając ze sobą do grobu dziesiątki przeciwników, jakby wyrwali się z Fist of the Northern Star. I w Cromartie mamy szkołę dla tego typu klienteli, z jedną, drobną różnicą – uczniowie Cromartie to co do jednego kompletni idioci, a zamiast ociekających testosteronem przygód zazwyczaj potykają się o własne buty.

Kamiyama (młodziutki p. Sakurai za mikrofonem), uczeń nader grzeczny, inteligentny i dobrze poukładany, trafia do liceum Cromartie. Na sumieniu ma jeden wyłącznie zły uczynek, o którym nie wspomni, namawiając widzów do kupienia mangi. Na miejscu przychodzi mu swoją grzecznością i przenikliwością ułożyć sobie jakoś życie pośród schabów o obitych gębach, którzy lekcje spędzają zazwyczaj na durnych rozmowach. Zapoznaje nowych kolegów, miewa przygody, pojedynki z innymi uczniami (z których zawsze wychodzi bez szwanku), jest świadkiem i uczestnikiem przetasowań w hierarchii, słowem – życie w pełni normalne.

Dziwnym zbiegiem okoliczności, do tej samej szkoły chodzi Freddy Mercury, goryl-prymus, a także uczeń Mechazawa, święcie przekonany o tym, że wcale nie jest robotem. Tego typu humoru radzę się spodziewać w ciągu seansu – dzieją się rzeczy niestworzone, jeden Kamiyama uznaje je za dziwne, w następnym odcinku uznaje je za naturalną kolej rzeczy, zaś dziwi mu się Hokuto, w późniejszych partiach serialu jeden z głównych bohaterów. Przed uczniami stają nieludzkie wyzwania, w trakcie których Kamiyama jest w stanie innych przegadać, a zawsze przy tym pozostaje grzeczny i nie ma w nim śladu ironii – na wszystko reaguje szczerze i autentycznie. Ten właśnie bezpretensjonalny humor bez żadnych podtekstów wyróżnia Cromartie na tle późniejszych produkcji.

Serial wyróżnia jednak przede wszystkim jego oprawa, tj. gęby wyciosane z kamienia, wzorowane m.in. na mandze Sanctuary, co do jednej poważne i ledwo co poruszające się. Twórcy przywitali przejście na animację cyfrową wyjątkowym wygodnictwem, bowiem poza ustami bohaterów mało co jest w serialu płynnie animowane, a często sylwetki przekleja się po prostu na to czy inne tło, wrzucając dla żartu jakieś efekty graficzne. Efekt przypomina nieco Girl-chan in Paradise. Zdecydowanie poważniej podjęta została muzyka. Soundtrack jest niedługi, acz miły dla ucha, instrumentalny i śmiertelnie poważny, wywołując w widzach dodatkową konsternację.

Cromartie ciężko się poleca jako pełen seans, bo to po prostu ciąg mniej czy bardziej absurdalnych żartów, często sprzedawanych wyłącznie przez grę aktorską czy to p. Sakuraia, czy grającego Mechazawę p. Norio Wakamoto. Jest to także rzetelna seria kpin z życia licealnego, a zwłaszcza z życia delikwentów, wolna od nieznośnego mrugania okiem na widza i jakiejkolwiek przyjętej pozy. Tak pouczeni, oglądajcie na zdrowie.
Pobierz tobaccotobacco - #anime #bajeksto
30/100

Sakigake!! Cromartie Koukou (2003), TV, ...
źródło: comment_Khp6aRDuy06chmYCeNUYjoXOvScd7G7K.jpg
  • 1