Wpis z mikrobloga

@tomaszq: Nie zawsze, nie wszędzie, chyba, że masz na myśli z buta albo rowerem. Moja prababcia z rodziną doszła z Kujaw do Gdańska niosąc dobytek w zawiązanym prześcieradle na plecach xD.
  • Odpowiedz
@ziemniag: kilka lat sprzedawalem uzywane części. ludzie ciągle dzwonili o 1 lub 2 klocki. potem bawiłem się w sprzedaz nowych przychodzili po 1 2 klocki. otwieralo sie pudelko dawalo jeden dwa liczylo jak zaś zestaw reszta utylozacja.
  • Odpowiedz
@tomaszq: Jak się żyje w dużym mieście. Są miejsca w Polsce gdzie nie ma żadnych innych sposobów przemieszczania się niż własny pojazd lub własne nogi.
  • Odpowiedz
@r4do5 To się dyma na nogach albo rowerem. Nigdy nie zrozumiem czegoś takiego, hamulce to jeden z ważniejszych elementów w samochodzie. Ile kosztują takie klocki? 100zl? No błagam.
  • Odpowiedz
@tomaszq: A skąd założenie, że używane elementy układu hamulcowego od razu będą niesprawne? Jak ktoś ma minimum wiedzy technicznej to będzie w stanie to ocenić.
  • Odpowiedz
@wstalemwczesnierano: ja kumam "ideę", do której się odnosisz, ale to przecież jest wywalanie tych 10 zł w błoto, bo przecież takie klocki mogą być nawet w gorszym stanie od tego, co ma na aucie, a tego nie sprawdzi przed zakupem.
  • Odpowiedz
@r4do5: No to czas najwyższy wkroczyć na poziom człowiek nie z kraju trzeciego świata i kupić ten samochód za chociaż 6-10 tysięcy. Żeby bez poduszek jeździł czy pasów to d--a, ale z klockami w stanie agonalnym stwarza realne zagrożenie w ruchu lądowym, i żadne tłumaczenie typu „jeździć czymś trzeba” nie ma tutaj prawa bytu
  • Odpowiedz