Wpis z mikrobloga

@Drakii: Jeśli wybuchnie wojna, to komu potrzebny jest bitcoin, do tego właśnie chcę dojść. Co on właściwie ma poza tym, że ludzie wierzą, że ma jakąś wartość? Co jest takiego w nim, aby ludzie za 50 lat wciąż go pożądali, chodzi o wartość dodaną, a nie po prostu wiarę, że ma wartość.
  • Odpowiedz
@Drakii: No dobrze, ale to nie jest wartość dodana, sama możliwość łatwiejszej wymiany nie jest wartością dodaną, to tak jakbyś mówił, że dolar nigdy nie upadnie, ani złotówka też nie, bo można je wymieniać na inne dobra. Ziom błagam, wartość dodana, coś, do czego można tego czegoś użyć poza samą wymianą i wiarą, że faktycznie to coś jest cokolwiek warte, jeden przykład, błagam, bo już mnie to męczy.
  • Odpowiedz
@Drakii: Bo to jest abstrakcją, cokolwiek może być łatwą wymianą tak długo, jak ludzie będą wierzyć, że to się stanie. Jeżeli dla przykładu ludzie zaczną sobie ufać bezgranicznie, i na telefon zaczną załatwiać sprawy, to można będzie również powiedzieć, że zawarłem umowę, że Ci oddam samochód za tydzien w zamian za coś innego, i faktycznie będę musiał to zrobić - wtedy jakiekolwiek dobro będzie miało tą samą cechę, co bitcoin.
  • Odpowiedz
@Drakii: No ale to wciąż nie udowadnia wartości dodanej bitcoina, aby złoto stało się mniej warte najpierw ludzie muszą dokonać przełomu, a bitcoin? Czego ludzie muszą dokonać aby stał się bezwartościowy - przestać wierzyć w jego wartość.
  • Odpowiedz
@Drakii: Na takiej samej, że ludzie przestaną wierzyć w pieniądze fiducjarne. Tak samo jak w wenezueli robiono taśmy albo torebki z boliwarów. Do niczego Ci one nie potrzebne, to tylko papier, tak samo jak bitcoin, to tylko bit, a złoto? Komputery, medycyna, kosmetyka itd.
  • Odpowiedz
@Drakii: Widzę Twój punkt widzenia, ale wciąż wydaje mi się, że nie rozumiesz wartości dodanej. Sól wciąż posiada wartość, bo ludzie chcą solić, a dolar czy bitcoin? Co będą chcieli dolarować albo bitcoinować?
  • Odpowiedz