Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Z perspektywy czasu widzę, że medycyna była największym błędem mojego życia. Balastem, którego nieść nie chcę, a zrzucić już nie potrafię. Przed pójściem na studia zwyczajnie cieszyłem się życiem, największa głupota sprawiała mi radość, czy to wycieczka rowerowa, czy zrobienie ogniska ze znajomymi. Na medycynie tego nie ma, ci ludzie są opętani jakąś chorą ambicją, nikt się nie lubi, każdy robi dobrą minę do złej gry w nadziei, że kiedyś będzie lepiej. Pewnie tak będzie, ale po co komuś pieniądze jak już ma 35 lat i pracuje po 100 godzin tygodniowo, całą młodość mając już za sobą? Gdyby nie fakt, że na studiach poznałem ludzi z innych uczelni i całkowicie odciąłem się od tego raka jakim są studenci medycyny nigdy nie poznałbym czym jest wyjście na spotkanie w piątek o 18 i wrócenie do domu o tej samej porze w niedzielę. Zwykła zabawa, robienie jakichś głupich akcji na mieście, brak udawanego luzu i ciągłego myślenia o tym jacy to jesteśmy mądrzy i jaki wielki szacunek należy nam się za to, że będziemy lekarzami. Zderzenie z rzeczywistością chyba leczy z takiego podejścia, bo w szpitalach spotkałem się z tym jedynie w środowisku kobiet, z wiadomych powodów. Przez medycynę porzuciłem swoją jedyną miłość, teraz widzę, że coś takiego nie zdarza się codziennie, straciłem ignoranckie spojrzenie na świat, którego mi bardzo brakuje, już nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem szczęśliwy. Samych relacji też już nie potrafię tworzyć, kobiety widzą we mnie jakąś stabilizację, zabawkę, którą fajnie pochwalić się przed koleżankami. Z racji tego, że muszę się dużo uczyć nie mam też czasu na robienie tego co naprawdę lubię. Jestem ofiarą własnej głupoty, szkoda strzępić ryja. Nie warto było.

#medycyna #feels #glupota

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 8
W zasadzie przecież na lekarskim jest wiele osób, które leje na studia i dużo imprezuje. Nie miałeś z takimi do czynienia? Jak już jesteś głębiej w temacie to nietrudno zobaczyć, że jest to świat w którym poświęca się coś dla czegoś innego. Chcesz coś osiągnąć i zarobić - cierpi rodzina, aktywności dodatkowe. Chcesz znaleźć czas dla rodziny - cierpi Twoja kariera zawodowa i o ile nie masz lajtowej specjalizacji to ciężko takie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: na tych studiach dużo zależy od grupy. Moja była super - egzamin za tydzień? Zakuwamy. Relatywny spokój? Czas na imprezy i wypady na piwko.
Teraz jestem na specjalizacji. Dużo pracuje ale dobre relacje ze współpracownikami sprawiają, że tego w ogóle nie odczuwam.
Jak bym miał robić spec w jakiejś klinice z niedowartosciowanymi docentami to chyba bym oszalał.