Aktywne Wpisy
mickpl +302
Czy jest bardziej parszywe zajęcie niż bycie takim rasowym fliperem? XD
Najpierw oszukujesz starszych ludzi co do wartości ich najczęściej życiowego majątku. Wszystkie chwyty dozwolone, wrzucasz karteczki, udajesz że jesteś młodym małżeństwem, wykorzystujesz alkoholików czy osoby nieporadne.
Potem oszukujesz jakiegoś Saszkę z Ukrainy, że jego robota jest mało warta, że nie trzeba tego nigdzie zgłaszać, odprowadzać podatków itd. Wiadomo, remont musi być jak najtaniej, ale żeby z wierzchu się błyszczało.
Potem oszukujesz
Najpierw oszukujesz starszych ludzi co do wartości ich najczęściej życiowego majątku. Wszystkie chwyty dozwolone, wrzucasz karteczki, udajesz że jesteś młodym małżeństwem, wykorzystujesz alkoholików czy osoby nieporadne.
Potem oszukujesz jakiegoś Saszkę z Ukrainy, że jego robota jest mało warta, że nie trzeba tego nigdzie zgłaszać, odprowadzać podatków itd. Wiadomo, remont musi być jak najtaniej, ale żeby z wierzchu się błyszczało.
Potem oszukujesz
Czy jeśli jest spoko facet, ale popełnia błędy w pisowni (nie chodzi o ortograficzne), to według Was to powinno stanowić natychmiastową dyskwalifikację? Może ja jestem zbyt przewrażliwiona ¯\(ツ)/¯
#tinder
#tinder
Teatr: Narodowy Stary Teatr
Spektakl: 'Nadchodz Chłopiec'
Reżyseria: Marcin Wierzchowski
Dramaturgia: Daniel Sołtysiński /Marcin Wierzchowski
Obsada: Grąziowska / Paluch / Paruszyńska / Pomykała / Puślednik / Brzozowski / Chrząstowski / Czacki / Kaleta / Chrzanowska / Duda / Sajur / Kubacki
Bywa tak, że wybierzemy sobie swojego ulubionego twórce teatralnego, dla mnie to duet Janiczak/Rubin a dla mojej lepszej połówki to Marcin Wierzchowski. Dlatego też zapanowała w domu ogromna ekscytacja, gdy okazało się, że po bardzo dobrej 'Hańbie' w Teatrze Ludowym Wierzchowksi został zaproszony do współpracy z zespołem Teatru Starego i w efekcie powstał spektakl 'Nadchodzi Chłopiec'.
Sam mam stosunek mocno ambiwalentny do spektakli tego reżysera, w pełni uznaje i szanuje to, że wypracował sobie mocno rozpoznawalny styl teatru kinetycznego i że śmiało go wykorzystuje ale też mimo wszystko wiem, że nie do każdego rodzaju historii ten styl będzie pasował.
Pod koniec poprzedniego sezonu teatralnego wybrałem sie na prapremiere 'Nadchodzi Chłopiec' i niestety sromotnie sie rozczarowałem.
Pominę już fakt, że trwający prawie 5 godzin spektakl który zmusza prawie cały czas do chodzenia po całym budynku teatru potrafi bardzo zmęczyć (a nie jestem jakimś potężnym ulańcem) ale sama forma w żaden sposób nie koresponduje z treścią, w całym pierwszym akcie są może jedynie 2 sceny mądrze korzystające z formy spektaklu. Cała reszta wydaje sie być mocno wymuszona. To co doskonale zagrało w 'Sekretnym Życiu Friedmanów' zupełnie tutaj nie podziałało. Chodzenie po zakamarkach budynku wydaje się być tutaj jedynie po to, żeby osoba znająca styl pracy reżysera mogła się uśmiechnąć pod wąsem i stwierdzić 'no tak toż to spektakl Wierzchowskiego'.
Przez cały pierwszy akt przyglądamy sie rewolucji zbrojnej w Korei z roku 1960. To jest ta część która wzbudza jakiekolwiek emocje i jedyna którą warto zobaczyć. Śledzimy historię chłopca który zginął zabity przez wojsko w trakcie starć w mieście i obserwujemy jak jego śmierć - małego, niby nic nie znaczącego dziecka, kładzie się cienie na życiach coraz szerszej grupy ludzi. Jak potencjalnie niewielki zgon potrafi złamać kilkanaście ludzkich istnień i jak ogromny wpływ może mieć też na historię całego narodu. Jak dobierana będzie władza, która każe strzelać do swoich kilkunastoletnich obywateli.
W akcie drugim Wierzchowski prezentuje nam swoją własną wariację na temat tego jak jedna mała śmierć może zatoczyć ogromny krąg i dotknąć wielu osób. Autor stara się tworzyć analogie do aktu pierwszego, ale wypada to komicznie gdy stara sie przyrównać REALNE śmierci i REALNE tragedie do jakiś swoich wymysłów i pseudo detektywistycznego śledztwa na poziomie W11. Wierzchowski prezentuje nam wizje roku 2060-któregoś, gdzie nagle, ktoś odkrywa w okolicach Krakowa masowy grób w którym zostaje znalezione ciało nastolatka, którego od kilkunastu lat szuka siostra. Szkoda marnować czasu na streszczanie całej fabuły aktu drugiego, bo i nie warto a i samej fabuły tam nie ma za bardzo i w sumie to naprawdę jest to tak pretensjonalne, że głowa mała.
Akt drugi można sobie spokojnie odpuścić. Jest akurat przed nim przerwa i to idealny moment na ucieczkę.
Nie oglądając go nic sie nie straci a jedynie można zyskać brak zgrzytania zębami.
Oczywiście fantastycznie ogląda sie aktorów Starego w akcji zwłaszcza Pauline Puślednik - boże jak ja ją kocham (ale tylko w pierwszej części soektaklu. Później gra polską biedo-wersje Lary Croft i już nawet szkoda gadać jak bardzo sie biedna poci żeby cokolwiek z tego miałkiego scenariusza wycisnąć).
Po całych 5 godzinach spędzonych na tym spektaklu pozostaje jedynie uczucie przygnębienia bo zmarnowano naprawdę ogromny potencjał. I to nie są jedynie moje wymysły, moja lepsza połówka chciała uciec już w połowie pierwszego aktu, ale nie pozwoliłem, bo zapłaciliśmy za bilety a zew cebuli jest u mnie mocny.
'Nadchodzi Chłopiec'? chyba raczej nadchodzi rozczarowanie.
Lepiej nie oglądać wcale, albo jak już bardzo sie chce to pominąć akt 2.
Tak będzie lepiej dla wszystkich.
A jeśli chce sie zobaczyć coś dobrego od tego reżysera to hej, nadal grają w Ludowym 'Hańbę' i 'Sekretne życie Friedmanów'.
#teatr #krakow i troche #gruparatowaniapoziomu