Wpis z mikrobloga

Dzisiaj trochę przeglądnąłem portali w temacie #polityka co by być na bieżąco i załamać ręce, że nie ma na kogo głosować w październikowe #wybory i że pewnikiem czeka nas kolejne 4 lata #dobrazmiana. I przypomniałem sobie a`propos artykułu z wprost o jakichś badaniach zleconych przez #po / #koalicjaeuropejska czy jak się to tam nazywa, gdzie wyszło, że Grzesiu Schetyna to nie bardzo się naszemu narodowi podoba i ogólnie nie ufny i zalecenie jest takie, żeby go schować na czas kampanii jak to #pis zrobiło z Macierewiczem.
I taka historia mi się przypomniała sprzed 3 lat kiedy dane mi było ponownie przechadzać się po pięknym mieście #budapeszt:
otóż przechodząc obok jednej knajpy, w której kilka lat wcześniej nie obsłużono mnie i kilku znajomych (z do tej pory niewiadomych przyczyn, bo było pusto - 0 gości prócz nas - i żaden kelner się nie zjawił), po przeciwnej stronie wąskiej uliczki moje oczy ujrzały uśmiechniętego Grzegorza Schetynę z jakąś niewiastą. On sam dziarsko popierniczał w koszulce polo i jeasnowych/dżinsowych spodenkach. I ten moment, który przywołuję w tej chwili w pamięci, kiedy zahaczył nogą o krawężnik chcąc wejść na chodnik i prawie się nie #!$%@?ł.... To przerażenie w oczach i (skuteczne) próby złapania równowagi.
No zaśmiałem się serdecznie na ów ten czas.
Teraz też się z nich śmieję.
I płaczę zarazem.
  • 2