Wpis z mikrobloga

Czwartek był już ciekawszy. Zaczęło się od tego, że był tylko kierownik działu dyspozycji, który z oczywistych względów nie zna moich preferencji, więc musiałem przeprosić się z „koziołkiem”. Po garści #!$%@? i #!$%@? wyrzuconych w kabinie i przy wykonywaniu OC uruchomiłem silnik, pobrałem tablice kursowe i wyjechałem na drogę, obiecując sobie, że spróbuję się jakoś przekonać do tego auta. I z każdym kursem mi to coraz bardziej wychodziło – zacząłem doceniać niewielkie wymiary MAN-a, które w połączeniu z dobrym kątem skrętu czyniły go bardzo zwrotnym autobusem, ma całkiem znośne przyspieszenie mimo przebiegu zbliżającego się do 1100000 km, a jak wykminiłem w końcu, jak działają te cholerne środkowe drzwi, to nawet nie miałem kłopotu z tym, żeby mi się otwierały wtedy, gdy tego potrzebowałem. Na drugim kursie do Stobiernej miałem pełny stan i nawet zadzwoniłem z zapytaniem, czy w razie czego wyślą bisówkę, bo nie mam miejsca w autobusie – usłyszałem, że nie ma kogo podstawić, ale jak nikogo więcej nie zabiorę, to będę rozgrzeszony, na szczęście jednak później już ludzie tylko wysiadali. Nie bawiłem się jednak „koziołkiem” całą zmianę, bo po drugim kursie jeden z kierowców zwrócił mi uwagę, że pod silnikiem tworzy mi się coraz większa kałuża i chyba cieknie mi płyn chłodniczy. Najstarszym znanym sposobem upewniłem się, że ta brązowa breja to rzeczywiście ciecz chłodząca, zgłosiłem ten fakt na dyżurce i dowiedziałem się, że jakbym od razu pojechał na bazę, to jeszcze zdążyłbym podmienić auto, a jak mam 10 minut do odjazdu, to żebym wziął bańkę z wodą i dolał w razie czego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dolałem więc 4 litry wody, które już zdążyło wyciec na dworcu, odpaliłem, sprawdziłem, czy cieknie mocniej, czy słabiej, zaopatrzyłem się w kolejne 10 litrów wody z domieszką mydła i podjechałem pod stanowisko. Troszkę się cykałem, bo w tym MAN-ie nieco szwankuje wskaźnik temperatury wody i trzeba bardziej polegać na wskaźniku temperatury oleju w skrzyni i na kontrolce przegrzania płynu, która zapala się, gdy jego temperatura sięga 100 stopni, co samo w sobie jeszcze nie jest niebezpieczne, o ile jeszcze wiadomo, czy to, co jest w układzie, to woda z glikolem, czy sama woda.
Troszkę się jednak zdziwiłem podczas jazdy, bo wcześniej temperatura oscylowała raczej powyżej 90 stopni, po dolaniu wody spadła w okolice 85. Na pętli w Tajęcinie zerknąłem na rurkę przelewową, zobaczyłem, że wyciek jest minimalny, więc ze spokojem w sercu dojechałem do Stobiernej. Tam dolałem 2,5 litra, które wyciekły na postoju, zjechałem na dworzec i zawróciłem na bazę, gdzie zgłosiłem usterkę i poszedłem na dyspozytornię po drugie auto na ostatni kurs do Głogowa.

#autobusy #rzeszow #jakbedziewpksie
Pangia - Czwartek był już ciekawszy. Zaczęło się od tego, że był tylko kierownik dzia...

źródło: comment_L33DESPx3jnG3pJbdA6F9iYbMSe8QpVW.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Pangia: w sumei to jak nikt nie marudzi to youtube moze zostać :P

ja sam nei jestem fanem, a wykop przeglądam na mobilnym firefoxie i tam kilka razy musze kliknąć żeby fimik na yt się odpalił i jest ten okropny pasek przewijania (szeroki) na dole, przy gifach jedenk klik i hula
  • Odpowiedz
Pomijam pobudkę o 4:30 rano bo diesla trzeba przepalić


@mandrake13: Nie przepalić, tylko nabić powietrza do układu. Układ hamulcowy i wspomaganie sprzęgła nie są hydrauliczne (choć samo wspomaganie sprzęgła jest zasilane płynem – i tym płynem jest… płyn hamulcowy), tylko pneumatyczne. Zależnie od tego, w jakim stanie one są, czasami wystarczy uruchomić silnik na dwie minuty i sobie na biegu jałowym dobije powietrza na tyle, żeby można było ruszyć, a
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Pangia: wiem wiem, pneumatyka, napisałem przepalić niejako w uproszczeniu. Właśnie ma w uj miejsca pod domem, a zostawia przy drodze. Pomijam że jak stoi w nocy nieoswietlony to kwestią czasu jest wypadek, bo zza zakrętu go nie widać
  • Odpowiedz