Wpis z mikrobloga

Ja #!$%@?, właśnie znowu powtórzył się pewien zbyt dobrze znany mi schemat. Poznałem różową przez tindera, co opisałem tutaj. Aktualnie nawet nie odpowiada na moje wiadomości.

Żeby było śmieszniej, niecałe 2 miesiące temu był praktycznie identyczny schemat, tyle, że z różową poznaną irl (na początku bardzo zainteresowana, potem nagle zaczęła się saga, na końcu nawet nie raczy odpisać na wiadomości). To nie jest inny "historyczny" przykład w moim życiu, już nie raz takie coś mi się przytrafiło (od października co najmniej 4 razy), pomimo moich usilnych (i chyba całkiem udanych) prób wyjścia do ludzi. Niebiescy już zwykle pozytywnie nie mnie reagują, natomiast różowe jak wyżej.

W sumie patrząc dalej w przeszłość to mam praktycznie same złe doświadczenia z kobietami <35 lat. Na początku podstawówki miałem bliską przyjaciółkę, z którą nagle kontakt się zerwał (musiała się przeprowadzić). Kiedy znowu się zobaczyliśmy w liceum (byliśmy w jednej klasie), WPROST wyśmiewała naszą dawną znajomość, praktycznie się do mnie nie odzywała.

Kolejnym przykładem może być inna "znajoma" z gimnazjum, z którą był bardzo podobny jak przytoczony na samym początku schemat (na początku zainteresowana, sama zagadywała itp), tyle, że ona potrafiła wszystkim wygadać nasze prywatne rozmowy i się z nich naśmiewać patrząc mi prosto w twarz...

Jako ostatni przykład przytoczę 2 "kobiety" z licealnej klasy, które uczyniły okres 2 krasy LO ZDECYDOWANIE najgorszym okresem w moim życiu - nastawiły praktycznie całą (no może poza 2 osobami, które też były trochę odludkami) przeciw mnie, dręcząc mnie czasem fizycznie (bardzo rzadko, jakieś szturchnięcia itp) oraz bez przerwy psychicznie. W sumie to jedna z tamtych kiedy tylko mnie widziała to się ze mnie naśmiewała i atakowała z każdej możliwej strony, raz np zawołała mnie, niestety się odwróciłem w jej stronę i powiedziała coś w stylu "ale ty #!$%@? jesteś brzydki Wilhelm" , żeby było śmieszniej to nie dość, że mój wychowawca nie reagował, to jeszcze ją zachęcał do ataków na mnie. TYLKO RAZ jeden nauczyciel stanął w mojej "obronie", kiedy to kobietopodobne coś mówiło jej, jaki ja jestem #!$%@? to ona stwierdziła, że brzydko tak mówić (xD). Na szczęście pod koniec 2 klasy udało mi się przekonać do siebie większość niebieskich, spora część z nich zaczęła mi wtedy autentycznie pomagać.

Oczywiście, miałem jeszcze masę sercowych porażek, wodzenia za nos i tego typu spraw. W sumie to tylko jedna różowa przez całe moje życie (moja chyba pierwsza i jedyna prawdziwa miłość) zachowała się fair względem mnie. Kiedy nasza znajomość zaczęła zanikać (a ja jej wtedy wprost wyznałem miłość), to zaczęła się więcej ze mną zadawać, ale tak czysto po koleżeńsku, co było z jej strony bardzo miłe (choć zdaniem wielu wcześniej była we mnie zakochana).

Żeby nie było, mam też sporo złych doświadczeń z rówieśnikami, ale jeżeli ktoś mnie wyzywał itp to mogłem po prostu wygadać im prosto w twarz, co o nich myślę i to zwykle wystarczyło. Z drugiej strony miałem na swojej życiowej drodze paru bardzo dobrych oraz niesamowicie oddanych przyjaciół, którzy nie raz mi pomogli nawet wtedy, kiedy to nie było dla nich proste. Podobnych znajomości z różowymi nigdy nie miałem (w sumie to nigdy nie miałem koleżanek), więc tutaj szala stoi wręcz pionowo.

I teraz pytanko na koniec: jak tutaj nie być mizoginem?

#przegryw #tfwnogf #logikarozowychpaskow #zwiazki #depresja #blackpill #niebieskiepaski
D.....r - Ja #!$%@?, właśnie znowu powtórzył się pewien zbyt dobrze znany mi schemat....

źródło: comment_LLGOYgGBjwLaxhDLw9jR9IUrv0vvE9To.jpg

Pobierz
  • 29
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Der_Deutscher_Kaiser: jak nie być mizoginem? normalnie. skrzywdziły Cię konkretne osoby. a nie wszystkie kobiety.

nie zakładaj że tak musi być w relacji (niekoniecznie romantycznej) z każdą kobietą. pech i tyle. ale mam również wrażenie że zapomniałeś o wielu osobach dla których byłeś obojętny, po prostu jak kolega.
  • Odpowiedz
@secret_passenger: niby tak, ale nie do końca, zdecydowana większość krzywd spotkała mnie właśnie ze strony kobiet, może dlatego tak pragnę ich akceptacji
@CzerstwaBulka: analizowałem wielokrotnie wiadomości, #!$%@? nie mogło się w nich objawić. Also, gdybym był tak #!$%@?, jakby to wynikało z relacji z kobietami, to niebiescy też by mną gardzili
  • Odpowiedz
@Der_Deutscher_Kaiser: Masz szczęście, że nigdy się nie ożeniłeś, wtedy byś wiedział, jak kobiety potrafią krzywdzić nie tylko byłego męża, ale przede wszystkim - dzieci.

Dobrze jest. Olej te karyny.

Nie chce się wymądrzać, ale jakieś tam doświadczenie z różowymi mam. Szczerze nie polecam.

Do niedawna mieszkałem z różową, ale wolę mieszkać sam. Człowiek docenia wolność. Niby fajnie, bo zawsze ktoś jest w domu, ale z drugiej strony - z kobietami
  • Odpowiedz