Wpis z mikrobloga

Tommy Younger siedział na wozie i wpatrywał się w cel podróży. W oddali majaczył zarys miasteczka Louis Colony. Miejsca w którym wybuchła gorączka złota. Rozejrzał się po swoich kompanach, ujrzał ekscytacje w ich oczach, twarze nadal jednak pozostawały zmęczone ucieczką. Oprócz bycia grupą cyrkową, zajmowali się również mniej legalnymi zajęciami. W pewnym momencie na ich ślad wpadli federalni, a to oznaczało zwinięcie działalności i ucieczka na obszar, gdzie nie będą szukani.
Louis Colony idealnie się nadawało do tego celu, miasteczko na końcu świata, do którego federalnym nie chciało by się przyjeżdżać nawet wiedząc, że są tu przestępcy.
- Wstawać tępe #!$%@?! Napić się, sprawdzić broń, kastety w kieszeń. Niewiadomo jak tubylcy zareagują na karłów! Niektórzy uważają, że dobry karzeł to martwy karzeł. Ja uważam, że dobry karzeł, to uzbrojony karzeł! - usłyszał słowa przywódcy. Tommy sięgnął do pasa, ale to z przyzwyczajenia. Swoją broń zgubił w trakcie ucieczki, a ostatnie pieniądze przeznaczył na wóz. Smagnął konia, wóz powoli ruszył. Wprawne oko dojrzałoby jakiś napis z boku wozu. Za to przez lornetę każde oko bez problemu by odczytało napis: "Guliwer".
Biegacze wędrowały przez równinę przecinając drogę grupy cyrkowej i mknąc ku nieznanemu.


#kilofyirewolwery