Wpis z mikrobloga

220063+ 202 = 220265

Zeszłoroczny #rajdwokoltatr dla tych co byli i dla tych co zrezygnowali to był istny armagedon pogodowy. Po rajdzie powiedziałem sobie że już nigdy więcej się na to nie zdecyduję. Oczywiście postanowienia są po to żeby je łamać. Także i w tym roku stawiłem się na starcie #rwt.

Do ostatniej chwili byłem niezdecydowany mimo tego że opłatę uiściłem jeszcze w maju. No ale ostatecznie z pomocą znajomych ogarnąłem nocleg i wybrałem się do #nowytarg. Na miejscu pogoda ładna chociaż zapowiadają przejściowe burze. Więc jako dodatkowe wyposażenie wpada kurtka przeciw deszczowa. Następnego dnia rano zjawiam się na parkingu i od razu witam się z @kemor jestem trochę spóźniony więc nie ma czasu zamienić nawet słówka. Szybko składam rower ubieram się i napełniam bidony. Biegnę na start ale #rowerowykrakow odjeżdża mi sprzed nosa. Na szczęście doganiam ich na następnych światłach. Jedziemy spokojnie zamieniam słówko z @radoslaw-szalkowski i @metaxy. Tuż przed granicą na pierwszym podjeździe grupa się rozrywa. Nie wiem co mi przyszło do głowy ale zabrałem się z tą najmocniejszą. Jedzie się fajnie i szybko ale pulsometr pokazuje że jednak nie. Odpuszczam i podjazd z Oravice do Zuberec pokonuję spokojnym tempem. Niestety ale powoli zaczynam odczuwać skutki wysokiego tempa i z trudem wdrapuję się na Huty. Na pierwszym bufecie spędzam mało czasu szukam wzrokiem znajomych ale nikogo jeszcze/już nie ma.

Ruszam sam z przypadkową grupą. Niestety nie moje tempo. Dogania nas szybsza grupa zabieram się z nią. Początkowo jest fajnie ale znów jakoś nie daję rady dotrzymać tempa. Generalnie cały odcinek z Liptowskiej Sielnicy aż do drugiego bufetu idzie mi bardzo słabo. Po drodze doganiam @radoslaw-szalkowski i na 100km wspólnie decydujemy się zrobić przerwę nad potokiem. Nie wiem jak Radkowi ale mi to bardzo pomaga. Tempo wspinaczkowe mamy różne więc do bufetu docieramy osobno. W bufecie spędzam dużo czasu. Zjadam mnóstwo arbuzów popijając kolę. Wsiadam na rower i czuję się jak nowo narodzony. Ruszam samotnie dalej. Zjeżdża się przyjemnie, po drodze spada na mnie kilka kropel. Ale burza mnie nie dogania.

Docieram do trzeciego bufetu i w myślach przeklinam ostatnie metry podjazdu. Jednak mega bufet rekompensuje cały wysiłek. Kawa, kofola, oscypki no i oczywiście arbuz w hurtowych ilościach. Podziwiam przez chwilę widok na góry i ruszam dalej. Ostatnie kilometry lecą w ekspresowym tempie. O kryzysie z 100km już dawno zapomniałem. Martwi mnie to że doganiam burzę ale nie zwalniam - wręcz przeciwnie. W Białce Tatrzańskiej omal nie zderzam się z włączającym się do ruchu motocyklistą. Puszczam mu w podzięce solidną wiązankę. Dogania mnie dwójka kolarzy i razem docieramy na metę.

Na mecie zadowalam się obiadkiem z wodą zamiast piwa i zmykam do domu. drugie 200 w życiu zaliczone. Chyba czas podnieść poprzeczkę.


#rower #szosa #100 #200 #rowerowyrownik
stamart - 220063+ 202 = 220265

Zeszłoroczny #rajdwokoltatr  dla tych co byli i dla...
  • 7
  • Odpowiedz
Na szczęście doganiam ich na następnych światłach.


@stamart: okazało się, że te światła były zepsute i niepotrzebnie tam staliśmy tyle czasu. Miło było!
  • Odpowiedz
@stamart: do pierwszego (włącznie) bufetu masz sporo naszych na filmiku. Potem też widać np. Mateusza Rybkę w zielonej fluo koszulce. Więc gdzieś tam się niedaleko nich kręciłeś.
  • Odpowiedz
@stamart jeszcze raz gratuluję :)

zrobiłem mały timelaps


bardzo fajnie wyszło

decydujemy się zrobić przerwę nad potokiem. Nie wiem jak Radkowi ale mi to bardzo pomaga


to był zdecydowanie dobry pomysł - nie ma co się spieszyć, warto czasami się zatrzymać na chwilę
  • Odpowiedz