Wpis z mikrobloga

@Stratocaster00: diagnozowane przypadki to najczęściej wynik wszechobecnego wyścigu szczurów, większych oczekiwań, presji. Reszta to w znacznej części uniwersalne wytłumaczenie nieporadności życiowej, lenistwa, nieudacznictwa. To tak jak z dyskalkulią, dysgrafią etc, choroby które faktycznie dotykają odsetek społeczeństwa - urosły obecnie w piórka by przykryć zwyczajne lenistwo.
  • Odpowiedz
@Stratocaster00: to jest psychologiczna propaganda po prostu, jak ludzie mają gorszy czas w życiu i im smutno(albo są zwyczajnie leniami) to uznają że to jest depresja. Psychologowie i farmaceuci się cieszą i to podsysają bo można na nich zarabiać kasę.
  • Odpowiedz
@Stratocaster00: nie mam zdiagnozowanej depresji, ale przez moje życie przewijają się objawy cały czas. Po prostu wmawiam sobie, że nie mam depresji, bo chcę sobie radzić z moimi problemami bez prochów
  • Odpowiedz
@Stratocaster00:
Po pierwsze dawniej choroby psychiczne były tematem tabu. Po drugie wszelkie odmienności nie były tolerowane – zachowywałeś się inaczej, ubierałeś się inaczej itp. – społeczność cię zjadła. Dlatego ludzie nie dawali po sobie poznać problemów, skuteczniej je ukrywali. Po trzecie nie było tak jak teraz możliwości przeleżeć depresji zamkniętym w swoim pokoju, jak nie pracowałeś to zdechłeś z głodu, jak nie zająłeś się zwierzętami to one zdechły. Konieczność zrobienia
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Stratocaster00: Była zawsze tylko był to problem ignorowany. Żyjemy w czasach gdzie stres oddziaływany na nas jest ogromny i rzadko się wprowadza jakąkolwiek profilaktykę.
  • Odpowiedz
Reszta to w znacznej części uniwersalne wytłumaczenie nieporadności życiowej, lenistwa, nieudacznictwa. To tak jak z dyskalkulią, dysgrafią etc, choroby które faktycznie dotykają odsetek społeczeństwa - urosły obecnie w piórka by przykryć zwyczajne lenistwo


@wuju84: Nie pisz więcej takich ignoranckich bzdur.
  • Odpowiedz
@Stratocaster00: zmiana stylu życia - z jednej strony żyje się mniej społecznie (kiedyś ludzie często spotykali się po pracy na hehe wódeczkę - dziś coraz rzadziej) i rozpad więzi rodzinnych a z drugiej większa presja cywilizacyjna (social media i inne internety) - człowiek napatrzy się na (często fałszywy) obraz życia innych i sam wpada w dół.
  • Odpowiedz