Wpis z mikrobloga

#przemyslenia #rozowepaski #niebieskiepaski #feels #neuropa
So tru:
Why is our generation so unhappy?

With my generation, there are no guarantees.

I would, honestly, love to be able to afford a little house. A car. Share it with someone I care about. Maybe have a dog, work at a job I can, at the very least, tolerate.

Put food on the table and clothes on my back. Maybe, once every two years or so, take a vacation to some place new, and when the time is right, start a family.

This is the life I'm supposed to earn in obtaining a STEM degree. A life of comfort - not an extravagant, jet-setting life - but a life where I don't have to worry about tomorrow.

I'm not even guaranteed to get a job when I'm done my degree.

It is one thing to push a boulder up a hill for four years, to be rewarded with it rolling down the far slope once you reach the peak. It is entirely another to push a boulder up a hill for four years only to have it roll back over you.

I try to explain this to my parents when I can, but they don't understand. I don't blame them. It's a horrible truth that too many people refuse to swallow.

That's why my generation is so unhappy. When I talk to my friends - other 20 something's, just struggling to survive - it's always the same.

“I think one day, I'd like to have an apartment to call my own. I'll rent it, obviously, because who the hell can afford to actually purchase a house? I'll take the bus to work, cars are too expensive. Maybe, if I'm lucky, I'll think about getting a dog, if I can afford it.”

That's what life is reduced to.

I have friends who, would, when they're older, love to have a family. My best friend would want two kids. You know what she told me?

“Of course I'd love a family one day. But I'll never be able to have it. Kids need food, time, and toys. They need to feel safe. But even with my income, and the income of my partner, we'd never be able to pay for school, and a car, and a house! A life of penny pinching is not what I want for my kids.”

It broke my heart.

We're sad because we will never be able to afford the lives of our parents. We're sad because we see what's coming - the planet is dying, rich assholes are being elected president, people are being murdered - the world is so hard.

https://www.quora.com/Why-is-our-generation-so-unhappy

Czy wy też macie takie przemyślenia?
Pobierz
źródło: comment_8xOpFLwIEojOXXjaFDTITasGJ1sYEqJf.jpg
  • 19
@varmiok: Ogólnie chodzi o to, ze dziewczyna robi z czegoś inżyniera i nie ma pewności, że dostanie nawet pracę po swoich studiach. Że dużo jej znajomych mimo, że ma prace, to na nic ich nie stać. Że jej i innych rodzice dziwią się, że młodzi są niesczęśliwi, a nie rozumieją problemów młodych, bo sami takich nie mieli. Ze chciałaby sobie np kupić samochód i mieszkanie, a nawet mając inżyniera może nie
@maly_ludek_lego: Dzięki za streszczenie.

Czyli takie troche pitu pitu czemu na nic mnie nie stać skoro mam gówno papier magistra/inzyniera. W sumie z większością się zgadzam.
Jednak każdy ma to do czego doszedł. Trzeba umieć zaryzykować aby pić szampana.
@varmiok po prostu czasy są trudniejsze mimo, że wiedza jest na wyciągnięcie ręki.

30 lat temu jakbym w Polsce gadał po angielsku tak jak gadam dziś to byłby to ogromny atut. Dzisiaj to nikogo nie rusza.

Jak 30 lat temu ktoś był programistą w USA to wystarczyło że umiał C i żył jak król. Dzisiaj musisz znać kilkanaście języków, masę frameworkow i może cię nie wywala żeby zatrudnić hindusa taniej xD
@varmiok: Spoko, czyli winni są ludzie, a nie system? Pokolenie jej rodziców było bardziej pracowite i ogarnięte? Przeczytaj komentarz


@maly_ludek_lego: Lepszego systemu nie wymyślono. Każdy jest równy i ma tyle samo hajsu był już taki system. Nie skończyl się on dobrze.

@Tommy__: pod tym podpisuje się całkowicie.
@Tommy__: Ale 30 lat temu w Polsce angielskiego się trzeba było uczyć głównie samemu, z kiepskiej jakości książek. Dostępu do materiałów audio było bardzo mało, nie mówię już o filmach, internecie itd. Trudno się dziwić, że znajomość angielskiego nie jest już wyróżnikiem, bo dzieci w przedszkolu mają już lekcje. W latach 90 angielski zaczynał się w szkole w 6 czy 7 klasie.

30 lat temu bycie programistą w USA to była
@varmiok: Ja nie mówię o powrocie do komuny. Podam przykład, który ktoś ostatnio podawał w radiu.
Facet wygrał konkurs dziennikarski nike w roku 2000. Jako nagrodę dostał 25000 zł. Mieszkanko w Warszawie koszowało wtedy 85 tys. złotych. Wystarczyło mu, żeby łatwo sobie kupić.
Teraz ta sama nagroda to 15 000 złotych, a to samo mieszkanko 350 tys. złotych. I nie, pensję aż tak wysoko nie poszły, żeby wyrównać poziom mieszkań. Pensje
@maly_ludek_lego: Ceny rosną bo nadal są chętni. Zwykłe prawo popytu i podaży.
Główny cel firmy to osiąganie i maksymalizowanie zysku więc każdy to robi. Trzeba ryzykować i nie być zwykłym szarakiem wtedy do czegoś się dojdzie. A to że ma tytuł inżyniera a osoba nad nią go nie ma nie oznacza że ta osoba wyżej jest głupsza. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@varmiok: Chodzi o to, że kiedyś nie trzeba było się wysilać, a i tak prawie na pewno miałeś sukces. Dzisiaj wysilasz się, ryzykujesz, robisz fikołki, a i tak nie masz gwarancji, że się uda, nawet z tą firmą. Większość ludzi nie ma wrodzonych cech do bycia przedsiębiorcą.
Ceny rosną bo nadal są chętni. Zwykłe prawo popytu i podaży.


@varmiok: To też nie do końca prawda. Gdzieś czytałem, że w Stanach jeśliby każdy/każda rodzina miałaby po jednym mieszkaniu to przeciętnie każdemu bezdomnemu przypadłyby jeszcze po 2 na głowę :-) Chodzi o to, że są firmy, które inwestują w mieszkania i mają ich po kilkadziesiąt/kilkaset, jak nie więcej. Wolą trzymać je puste niż sprzedać, dzięki czemu ceny rosną znacznie powyżej