Aktywne Wpisy
plackojad +27
Koniec emocji sportowych! Czas na ostatnie podsumowanie #mirkoeuro! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Najpierw wyjaśnienie zakładów dodatkowych. Tu weszły dwa pierwsze.
Uznałem, że wspomnienie o dwóch tytułach mistrzów Europy Andresa Iniesty wpisuje się w zakład o komentarzu Szpaka. Ponadto w faulach przodowali piłkarze Premier League (8-6).
Sędzia dodał łącznie 6 minut - to mniejsza wartość niż suma liczby uznanych bramek (3) i żółtych kartek (4). Ponadto Przegrany w dzisiejszym finale Declan Rice (ok. 80%) zaliczył mniejszą skuteczność podań od Rodriego (ok.88%).
Jeśli chodzi o typowanie wyników spotkań finalistów, to spotkania Hiszpanów najlepiej typowali @okretowy_sanitariat i @randybobasek (i oni zdobywają za to po 0,5 punktu), natomiast największego nosa do Anglików miał @Vanlid - on może do "generalki"
Najpierw wyjaśnienie zakładów dodatkowych. Tu weszły dwa pierwsze.
Uznałem, że wspomnienie o dwóch tytułach mistrzów Europy Andresa Iniesty wpisuje się w zakład o komentarzu Szpaka. Ponadto w faulach przodowali piłkarze Premier League (8-6).
Sędzia dodał łącznie 6 minut - to mniejsza wartość niż suma liczby uznanych bramek (3) i żółtych kartek (4). Ponadto Przegrany w dzisiejszym finale Declan Rice (ok. 80%) zaliczył mniejszą skuteczność podań od Rodriego (ok.88%).
Jeśli chodzi o typowanie wyników spotkań finalistów, to spotkania Hiszpanów najlepiej typowali @okretowy_sanitariat i @randybobasek (i oni zdobywają za to po 0,5 punktu), natomiast największego nosa do Anglików miał @Vanlid - on może do "generalki"
Linnior88 +8
O nie muszę uciekać z wykopu blackpillowcy mnie dojechali na priv
#blackpill
#blackpill
#zalesie #pies
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Zapiermandalaj do weta i rozpocznij stosowne leczenie. Jak tego nie zrobisz to wuj z Ciebie nie przyjaciel.
tl;dr Anegdotka: w rodzinie jest sobie pewien owczarek. Wspaniała, mądra i radosna psina. Teoretycznie dobre geny - synek czempiona. Okazało się jednak, że ów piesek stał się uosobieniem nieszczęścia, chodzącą "karą boską". Po osiągnięciu bodajże drugiego roku życia na wierzch zaczęły wychodzić jego wszelakie problemy zdrowotne, mające swój początek w jakiejś chorej odmianie alergii tyczącej się niemalże każdego rodzaju żarcia. Bardzo patologiczne gubienie sierści (potrafił wyglądem trochę przypominać kota sfinksa), natężone problemy ze stawami, koordynacją ruchową. Z początku nie było wiadomo o co chodzi, po wprowadzeniu odpowiedniej karmy (220zł/worek na kilka dni XD pies je lepiej ode mnie) był problem z przekonaniem babci, że psu szkodzi nawet ćwierć paróweczki czy plaster szynki ("ale on tak się na mnie patrzy przecież na pewno jest głodny Wy go nie karmicie jak trza"). Po kilku miesiącach darcia mordy i gonienia kijem babki leczenie karmowe zaczęło przynosić skutek. Rozbrykania i rozszczekania nie wydawało się dość. Nastroje zaczęły się znowu psuć po kilkunastu kolejnych miesiącach kiedy pies zaczął bardzo źle reagować na niektóre rodzaje traw ze "spacerniaka". Z biegiem czasu i starzenia nadwyrężone organy wewnętrzne zaczęły dawać o sobie znać. Na szczęście mieszkamy wszyscy z rodziną w dużym mieście, toteż weterynarzy u nas jak mrówków. Doszło koniec końców do tego, że gość przeszedł serię dializ i garściami zaczął wcinać sterydy. To oczywiście nie koniec incydentów zdrowotnych, jednakże te które wymieniłem pamiętam dokładnie, a nie chcę rozmijać się z prawdą. Dodam jeszcze tylko, że pies w toku jego perypetii zachorował nawet na depresję. (tak, psy też mogą xD)
Do czego zmierzam: zwierzę niejednokrotnie przypominało śmierć na czterech łapach. Rozjeżdżały mu się nogi, często był srogo tak otumaniony (jak Major po nitro #pdk), że spi!@$!@ał się ze schodów nie mając teoretycznie zamiaru z nich korzystać (np. przy wołaniu do miski człapiąc ze swojego legowiska przechodząc obok schodów - idzie idzie nagle cyk i nie ma psa). Zdarzało mu się spać 27 godzin na dobę, robić pod siebie. Jednak nikt nie zamierzał się poddawać - źwierzę od zawsze było traktowane jak pełnoprawny członek rodziny. (do tego mając takie benefity, że duża część ludzi mogłaby pozazdrościć "bogactwa" i wolności) Nawet w najgorszej możliwej sytuacji, gdzie było słychać już głosy 'postronnych' o uśpieniu. No bo przecież 'a na co a po co Wam psa męczyć'. Uśpić, zakopać, kupić nowego. Przecież to bardzo humanitarne.
Zamiast tego - codzienne, często trzykrotne zamiatanie całej chaty pomimo najregularniejszych i najdokładniejszych wyczesywań. Ładowanie do auta przypominającego wagą i zachowaniem bardzo solidnego (prawie 40kg) worka kartofli, by odwieźć go do weta na 139 w tym miesiącu zabieg. Walka i edukacja (to chyba najgorsze xD) starszej części dokarmiającej rodziny, by nie pogarszała sytuacji. Może to
@dondon
@ChamDeLaCham