Wpis z mikrobloga

Ludzie. Depresja wykańcza. Mimo leków, czekania na terapię. Czuję się szaro. Pusto. Raz mogę góry przenosić. Raz wybieram się nad rzekę, bo w sumie drugi wymiar to nie taki zły pomysł.
W ostatnim czasie usłyszałam bardzo wiele słów niezrozumienia, co do depresji. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#1 Kuzynka stwierdziła, że dwa lata udaję. Mam szczęśliwe życie, nie mam problemów, muszę mieć wyje*ane, a nie tylko zwracam na siebie uwagę.

#2 Ta sama osoba: leczenie farmakologiczne - jestem czubkiem - osobą niezdatną do logicznego myślenia i racjonalnego podejmowania decyzji.

#3 Koleżanka z apteki: stwarzała specjalnie problemy, żeby mnie angażować. Bo ona musi mieć uwagę po stracie chłopaka. Ona ma gorzej. Ja tylko płaczę i płaczę, a przecież nieźle zarabiam, to co ja mam za problemy. Brak bolca to jest problem.

#4 Pielęgniarka (również koleżanka) o pacjentach poradni zdrowia psychicznego: to są zje*ani ludzie.

#5 Z powodu traumy nie odzywałam się do koleżanki z rok. Chciałam odmówić kontakt: Co? Ty masz niby depresję? Po prostu masz mnie w dupie. Szukasz wymówek. Gdzie byłaś, jak Cię potrzebowałam? Myślisz, że tylko Ty masz problemy?

#6 Kłótnie z chłopakiem znajomej. Bo inaczej nazwać tego nie można. Chłopak wie, że jak ognia unikam konfliktów, a ten, cokolwiek bym nie powiedziałam, zamienia w powód do kłótni. On nie rozmawia. On się na mnie wydziera. Drze mordę. Depresja nie powoduje, że zapominam języka w gębie. Diagnoza: gdybym miała depresję, to bym się mu dała i w ogóle nie kłóciła, tylko przyjmowała tak jak on przyjmuje.

Wszystkie powyższe przypadki wiedzą, że mam depresję. Nie wiem, co jest z ludźmi. Świadomość emocjonalna i psychiczna w naszym społeczeństwie jest na niskim poziomie, a terapia jest traktowana jako fanaberia.
Co jest z ludźmi? Przyznaję się bez bicia, że jestem chora. A coraz więcej ludzi pokazuje mi, jakim oszustem jestem, bo udaję.

Bo wyższe wykształcenie, fajny chłopak, spoko wygląd i praca. Rodzina też miła. To nie mam prawa chorować.
Budzę się od dwóch lat z napadami lękowymi. Nie mogę spać po nocach. Od czerwca dzień w dzień nękają mnie myśli samobójcze. Szukam pomocy, bo chcę żyć, ale depresja często bierze nade mną górę. Wtedy kładę się na ziemi i płaczę, no Boże, chcę żyć. ()

Tylko z podejściem jak powyżej jak mam mówić i szukać wsparcia wśród znajomych, bliskich? Dzięki Bogu rodzice oraz chłopak mnie wspierają. A ci co takich osób nie mają?

Trudno szukać wsparcia, gdy społeczeństwo traktuje depresję jako powód do wstydu, wyszydzania, chwilowy grymas, wymysł. Olać to i będzie git.
A żeby wszystkich takich nic złego nie spotkało.

#depresja #zalesie #rozowypasek #podludzie
  • 27
@Ashtar: nigdy nie patrzę na żaden przypadek depresji przez pryzmat siebie. Co mogę ja, nie znaczy, że inni też. A co ogranicza mnie, to nie musi ograniczać drugiego. W czym sobie radzę, nie musi nikt inny. Mirku, życzę dużo wolnych myśli od stresu, nerwów, gdzie przybędzie do Ciebie chwilka relaksu. Na razie walczę o to, by żyć :) potem poszukam przyczyn w życiu, które, jak wynika z opisu, podobno jest szczęśliwe
@jezioro-dygata: ludzie podchodzą tak do depresji, bo wielu zwyczajnie ma zajebiście trudno w życiu. Ma pod górkę ze wszystkim tym, z czym np. Ty masz dobrze i mimo wszystko, jakoś tam starają się walczyć. Dlatego widząc, że ktoś, kto nie musi martwić się tym, czym oni się martwią, użala się nad sobą, zwyczajnie ich to #!$%@?. Nie potrafią zrozumieć, że depresja to choroba i nie ma na nią wpływu stan majątkowy,
@jezioro-dygata a po co te wszystkie znajome i znajomi (specjalnie mam nadzieję nie napisałaś przyjaciele) w ogóle mają wiedzieć o twojej depresji. Lecz się w spokoju, sama piszesz, że masz jakichś bliskich ludzi którzy cię wspierają, po co więcej? Depresja to nie kaszel, nie wszyscy muszą wiedzieć, że w ogóle ją masz.
Może nie zdajesz sobie sprawy z tego, że mówiąc ludziom o takim problemie zrzucasz na nich spory ciężar, ludzie bliscy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@jezioro-dygata: jak już wyżej ktoś ujął obcych ludzi nie interesuje Twoja depresja. Niestety i po prostu. Koleżanka ma prawo nie chcieć odnowić kontaktu z Tobą po tym jak rok się nie odzywasz. Niezależnie od powodu.
Po co kłócić się z kimś tak dalekim jak chłopak znajomej, mówisz, że sorry, ale to nie mój problem i tyle, albo urywasz kontakt.

Tak, jest duże niezrozumienie chorób psychicznych. Ale jednocześnie choroba psychiczna nie jest