Wpis z mikrobloga

Kroniki Gothic II Noc Kruka – część XII (Stan postaci poziom 23 – NAJEMNIK –ROZDZIAŁ 2)

Jeśli chcesz być wołany do następnych kronik, plusuj komentarz na dole!

Dla nieświadomych #gothickroniki to autorski tag, w którym dzielę się wrażeniami z gry Gothic (obecnie Gothic II), którą mnóstwo osób zna na pamięć, a je przechodzę ją pierwszy raz.

TL:DR – Rozwiązywałem zagadkę kryminalną związaną z próbą zabójstwa Estebana, następnie dostałem się do kopalni złota oraz świątyni celem dopadnięcia Kruka!

Ja pierdykam, obóz bandytów to jeden z lepszych intensywnych budulców napięcia jakie spotkałem w grach video. Wchodzę do środka i już pierwsze co przyczepia się koleś Senyan, który rozpoznaje we mnie zbiegłego więźnia, na którego poluje się ostatnimi czasu. Zachowałem się jak owca wstępująca między wilki. Nie chciał jednak pieniędzy, ani żadnego fizycznego zadośćuczynienia. O nie, zrobił coś o wiele bardziej stresującego, czyli wplątał mnie w swoją grę. Czyli „zrób to co ja mówię, a potem dowiesz się reszty”. W jego przypadku chodziło o pójście do Estebana, nadzorcy obozu, który zezwala kopaczom na pójście do kopalni. Kopalni złota. Jednak nie o kopalnie się rozchodzi i Kruk i Ja o tym wiemy. Oboje, bez wiedzy pozostałych mieszkańców. Ale czy na pewno?
Świetnie, ledwo wszedłem do obozu, a już muszę mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Każdy tutaj każdego podejrzewa o próbę zabójstwa Estebana. W środku obozu, konkretnie w karczmie spotkałem też Lucię, kurtyzanę z czerwonej latarni, która na jakiś czas związała się z Elvrichem. Teraz po rozmowie z nią wyszło na jaw, jak bardzo nienawidziła życia, którego wcześniej doświadczyła. I uciekła, sama, bandyci jej nie porwali. Elvrich nie będzie zadowolony z takiego obrotu wydarzeń. Dziewczyna, którą się kocha ucieka z bandytami i czuje się szczęśliwa wokół nich. Aż się chce użyć tagu #p0lka. Kim ja jednak jestem by za nią decydować, zwłaszcza, że mam ważniejsze sprawy na głowie.
W karczmie spotkałem również Snafa, z którym wywiązała się zwykła gadka szmatka, dostałem od niego zadanie uwarzenia gorzałki, którą zrobiłem na stole alchemicznym na górze karczmy.
Kolejne moje rozmowy w obozie z górnikami uświadamiały mnie powoli o panującej tam polityce. Otóż żeby wejść do kopalni trzeba posiadać czerwony kamień, kamienie wydaje Esteban, a żeby Esteban wydał kamień, trzeba sobie na niego jakoś zasłużyć. Spotkałem tutaj mnóstwo „znajomych” ze starego obozu, jak Fisk, Fortuno (który stracił pamięć), Thorus (jak zawsze stojący na straży) a późniejszej rozgrywce inni.

I cholera, obóz ten nie sprawiał że czułem się komfortowo. Wszędzie gdzie się ruszyłem czułem na sobie wzrok bandytów, a soundtrack lecący w tle nie ułatwiał mi komfortu poruszania się.
Znalazłem więc owego Estebana, celem próby udania się do kopalni. Ten oznajmił mi, że da mi czerwoną tablicę, ale tylko wtedy, gdy ustalę tożsamość zleceniodawcy zabójstwa na niego. A to ciekawe, zadanie ustalenia zabójcy, jawne w całym obozie, bez zbędnego krycia się po kątach.
Jak zaczęło wynikać z rozmów ze Snafem oraz Senyanem, zleceniodawcą jest ktoś z obozu. I tutaj sprawa jak zawszę zaczęła się komplikować. Moje rozmowy ze wszystkimi kazały mi w końcu skierować się do Huna (kowala), który z tego co się dowiedziałem, nie był na miejscu pracy podczas zamachu. Sprytnie poprowadzona rozmowa skłoniła Huna do współpracy, który wyjawił, że jeśli chcę dowiedzieć się więcej, to muszę zdobyć paczkę stali od Juana, ukrywającego się w jaskini daleko poza obozem.

Zostałem więc poniekąd zmuszony przez zadanie wybrać się poza obóz. Po co? Nie tylko zdobyć paczkę od Juana, które przy okazji zabiję celem odwetu za piratów, ale również zebrać bagienne ziele, które było potrzebne do zadania od Fortuno, który stracił pamięć i muszę mu uwarzyć miksturę ducha, która przywróci mu pamięć.
Wyszedłem więc znowu na bagno gdzie zalał mnie gęsty jak smoła klimat. Spojrzałem na ten brudny obóz za sobą. Cholera, mimo iż na tym bagnie niebezpieczeństw więcej niż w obozie, tak na tym bagnie czuję się bezpieczniej. Atmosfera związana z morderstwem, porachunkami i zawiłościami między ludzki jest tak nieprzyjemna, że czułem się tam dziwnie wyobcowany. Ale podoba mi się to.
Szukanie Juana zajęła mi trochę czasu, ale w pewnym momencie znalazłem jaskinię, w której siedział. Juan nie był szczególnie zaskoczony moją obecnością, ba, myślał, że zostałem przysłany przez Estebana. Jednakże po wyjawieniu prawdy rzucił się na mnie wraz ze swoim bandyckim kolegą. Potyczka w jaskini na dwa miecze. O ty gnoju, a masz! Zostawiłem ich tam. Dwa ciała, zakrwawione i brudne. Będą tam schły do końca swych dni. W odizolowanej jaskini, na niebezpiecznym bagnie i zapomnianej dolinie, niedostępnej dla nikogo. Przerażająca wizja bycia tak zabitym.. ciarki przechodzą.
Paczka stali oraz wytrychów hmmm, tego w planie nie było. Ale, stal mam więc mogę wrócić do Huno. Ucieszony kowal oznajmił mi, że zleceniodawca czeka więc w karczmie Snafa na górze.

Zleceniodawcą okazał się FISK, który że chciał pozbyć się Estebana, gdyż nie dopuszczał jego kopaczy do pracy w kopalni, zniszczył jego interesy z piratami i przywłaszczył sobie całe złoto z kopalni. No tak, jak zawsze sprawa tyczy się pieniędzy, Czasami się zastanawiam jak to jest, żyć w miejscu, gdzie podczas snu mogą ci wbić sztylet w brzuch. Bo nie zapłaciłeś, masz za dużo złota, bądź zazdroszczą ci władzy. A wśród tych bandytów niekoniecznie istnieje jakiś pełny kontroli porządek. Tutaj rządzi siła i prawo silniejszego. Co ciekawe, Fisk o prawie silniejszego słyszał i chciał je wykorzystać w celu zabicia Estebana. A konkretnie moją siłę, bo zaproponował współpracę. Ja zgodziłem się. Nie ufałem Estebanowi, w zasadzie nikomu tam nie ufałem, nawet Fiskowi. Ale Fisk jest sam, a Esteban ma 2 ochroniarzy do pomocy, Kalkulacja sił pozwoliła mi założyć, że ewentualny pojedynek chcę rozegrać na własnych warunkach.
Moja ostrożność opłaciła się, bo Esteban po tym jak dowiedział się o Fisku, NIE CHCIAŁ oddać mi czerwonej tablicy. Dlatego odebrałem mu ją siłą, ha! I został sam, bo ochroniarzami zajął się FISK.
Zebrałem więc nie jedną, nie dwie, a aż 5 czerwonych tabliczek. Mam więc ostatni relikt dla Saturasa. Nawet nie wiedzą jak historyczny skarb używali jako głupiej waluty xD
Mam więc otwartą możliwość dostania się do kopalni oraz bliżej Kruka, ale zanim to zrobiłem to uwarzyłem miksturę ducha dla Fortuno. Nie było łatwo zdobyć składniki, ale na szczęście Fisk miał najbardziej problematyczny składnik czyli żądła krwiopijcy. Oddałem więc fortuno gotową miksturę, która niestety go zabiła ;(

Dotarłem więc do głównych schodów, będąc wyposażony w 5 tabliczek od Estebana. Thorus, który kojarzył mnie ale nie chciał mnie wpuścić nawet ze względu na dawne czasy. Czerwona tabliczka co prawda go przekonała, ale chciał bym mu sprowadził 3 dodatkowych kopaczy. No tak, przejąłem obowiązki Estebana, więc to ja decyduję kto może wejść do kopalni, heh.
Kurde, coraz bliżej Kruka, a tak daleko. Jego strażnik za chiny nie chce mnie wpuścić do głównej świątyni. Dlatego też będę musiał porozmawiać z BLOODWYNEM. Czyli jego przydupasem, który jest szefem głównej kopalni. Dlaczego Bloodwynem? Bo strażnik mi o tym powiedział xD
Wykorzystują niewolników do pracy… a kopacze siedzą i dostają za to kasę. Kurde, nigdy nie popierałem niewolnictwa, chyba żeby wykorzystywać skazańców. Ale nie w takiej grze jak Gothic. Gdy tylko widzę umęczonego człowieka i zajadającego się mięsem strażnika to coś we mnie wzbieram. Gothic dobrze wycelował w te uczucia. Niestety strażnik nie za bardzo chce uwalniać owych niewolników w kopalni.

Sama kopalnia jest bardzo klaustrofobiczna. Nie miała ona rozmachu starej bądź nowej kopalni, od mały tunel z rozgałęzieniami. W tym jednym z jakimś grobowcem. Grobowcem, w którym Kruk coś przywołał. Scatty mówił, że on wypowiedział jakieś słowa dziwne i przywołał coś. Kurde.. czyli nawiązał kontakt z jakimś duchem. W samym grobowcu nie znalazłem nic ciekawego. Jednakże napięcie dalej się potęgowało, gdy dotarłem do szybu w którym nawiązałem kontakt z niewolnikiem Patrikiem z którym opracowałem plan ucieczki niewolników z kopalni. Strażników biorę na siebie a oni uciekają razem z magami wody. Uleczyłem też niewolnika Pardosa dając mu miksturę leczniczą.
Następnie udałem się do szybu pilnowanego przez Garaza, który odkrył gniazdo pełzaczy! O #!$%@? to idę tam. A co najlepsze, stwierdził, że oczyszczony szyb zwabi Bloodwyna, bo będzie mógł zatrudnić więcej niewolników do kopania złota. W szybie tym oczywiście porozwalałem chyba z 20 pełzaczy, nie stanowiły dla mnie one problemu. Problemem było co innego. Bloodwyn, pojawił się. Samotny, dumny, kroczący pewnie przed siebie. Nawet mnie nie zauważył. Zobaczył pusty szyb i przyszedł. O tak tak, jesteśmy sami, nikt nie będzie nam przeszkadzał.

Haha, co Bloodwyn, mówisz, że przeżyłeś upadek bariery bez żadnego zadrapania. NIestety nie robi to na mnie wrażenia, bo dosyć łatwo się denerwujesz. Szybko strażnik się zdenerwował i stracił panowanie nad sobą. Nasz pojedynek w opuszczonym szybie przebiegł szybko. Mimo iż Bloodwyn nieźle zadawał obrażenia tak był przewidywalny w swoich działaniach. Padł bardzo szybko. A ja zdobyłem klucz do jego kufra oraz ..o zgrozo.. jego głowę.
Ta głowa, stała się przepustką dla strażnika niewolników by móc ich uwolnić, a raczej by dać mi szansę porozmawiania z Thorusem o tym. Cholera, Bezi ma rację, ten strażnik to jeden z tych co nie pójdą się odlać bez pozwolenia. Tacy są najgorsi.
Z Thorusem nie za bardzo gadałem. On sam zaczął rozmawiać. I o dziwo, poruszył mnie ten monolog. Mimo iż zdawał sobie sprawę z tego, że są bandytami, wyrzutkami, odpadem pogardzanym przez społeczeństwo, tak gdziekolwiek się nie pojawią potrzebny im przywódca, ktoś kto chociaż pozwoli im przetrwać, bo oni sami to jedyna rodzina jaką są. A ja tylko przychodzę i wszystko psuję. Kurde, bandyta z własną rozbudowaną filozofią? Dobra Thorus, to robimy tak. Ja rozprawię się z Krukiem, a ty rób co chcesz. Chociaż nie ufam ci, tak zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Na chwilę obecną nie mam ochoty robić sobie za wroga całości obozu. Nie na tym etapie. Może jestem mocny, ale nie na tyle by zebrać na siebie całe aggro. Strażnik pozwolił mi więc uwolnić niewolników.

Heh, pokazałem głowę Bloodwyna strażnikowi świątyni xD Jego mina bezcenna, ale jeszcze bezcenniejsza była możliwość wejścia do świątyni. A w środku od razu zalał mnie mroczny klimat oraz fala zombie, strażników kruka. Kurde, chyba było ich z 15 ale poradziłem sobie, choć obrażenia miały spore.
Niestety, spóźniłem się. Kruk był blisko, ale zdążył w ostatniej chwili coś przywołać i zniknąć za zamkniętymi drzwiami świątyni, a ja nie mam możliwości dostania się do środka. Kurde… Saturas nie będzie zbytnio zadowolony kiedy mu o tym wszystkim powiem.

Opinia:

Rany, ten obóz bandytów jest świetny. Od początku czuć klimat, napięcie związane z brudem panujących tam zwyczajów, a stopniowo postępująca sekwencja związana z uwalnianiem niewolników i rozgałęziania polityki obozów nadawała całości niezwykły klimat. Rozprawki z starymi znajomymi dają satysfakcję, a monolog Thorusa na temat bandytów tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że nawet w wyrzutkach kryje się iskra człowieczeństwa i poczucie należności do grupy. Kruk mi uciekł, ale dogonię go. I tak miałem wracać do Saturasa celem oddania mu czerwonej tabliczki. Ogólnie teraz mam wyjazd mirki, także rozprawka z Krukiem musi jeszcze poczekać. Bo Kroniki nie pojawią się przez najbliższy czas. Do zobaczenia!

#gothickroniki #gothic #gothic2
Dziuzeppe - Kroniki Gothic II Noc Kruka – część XII (Stan postaci poziom 23 – NAJEMNI...

źródło: comment_Q6QvZqE1qOFS1MsCOeP2zDfkJrmQsWMN.jpg

Pobierz
  • 33
@Dziuzeppe: z fortuno coś zkasztaniłeś - powinieneś pogadać z alchemikiem który pracował przed obozem, a po jeden składnik powinieneś się udać do Khorinis.

Przygotuj sobie jakąś broń obuchową na walkę ze strażnikami.

A w piramidzie z zombiakami i krukiem powinieneś znaleźć kufer bloodwyna. Dodatkowo w świątyni staraj się zwiedzić jak najwięcej, bo będzie tam dużo wartościowych rzeczy. Warto mieć pochodnię by ich nie przeoczyć.