Wpis z mikrobloga

Szara myszka kontra Chad. Kilka uwag na marginesie filmu “After” (2019)

Długo czekałem na ten film, bo z miejsca wydawał się idealnym obiektem badań: reprezentuje niski rejestr popkultury i wpisuje się w - nazwijmy to szeroko - obecne przemiany relacji międzypłciowych, na których drganie jest dziś internet wyjątkowo czuły.

Podsumujmy: mówimy o adaptacji popularnego romansu dla nastolatek autorstwa Anny Todd (podobno fanfik na temat jednego z członków One Direction...), który najpierw miał miliony wyświetleń na Wattpadzie (strona do publikacji opowiastek itp.), a całość w kinach promowano jako godnego następcę trylogii Greya.

Szkicowanie fabuły bezlitośnie odsłania wszelkie słabostki lichej historii. Oto Tessa - atrakcyjna, nieśmiała dziewczyna o sporych ambicjach - rozpoczyna studia w nowym mieście - z nową szkołą, nowymi współlokatorami. Jej władcza matka (porzucona przez męża) nie wyobraża sobie, by coś mogło zaszkodzić córce w nauce i planowaniu przyszłości… No cóż, ktoś tam zaszkodzi.

Konkretnie Hardin - znajomy współlokatorki. 188 cm chodzącego bad boya - tatuaże, ciemne ciuchy, atrakcyjna twarz, oczy łowcy, pewny siebie, z lekceważącym sposobem bycia. Ale Hardin nosi w sobie tajemnicę. Ponadto przeczytał w życiu setki książek. Ma w sobie jedną z najsilniejszych kart w talii mężczyzny - romantycznego, mrocznego #!$%@?. Dość powiedzieć, że grający go aktor występował jako młody Lord Voldemort w ekranizacjach cyklu o Harry’m Potterze.

To, w jaki sposób twórcy filmu (nie wiem, jak autorka) portretują Tessę i jej przemianę to wręcz gotowy materiał do zjadliwej beki. Tessa oczywiście okazuje się dziewicą, Tessa oczywiście w momencie wyjazdu na studia ma chłopaka - “miłego” Noego, którego bardziej traktuje jak przyjaciela. Tessa już na pierwszej imprezie w czasie gry towarzyskiej ma za zadanie pocałować Hardina, jednak jeszcze się waha.

Wahań nie ma natomiast podczas słodziuchnej wyprawy nad “ukochane miejsce Hardina”, kilkanascie minut później akcji filmu. Tam na luzie dołącza do Hardina podczas kąpieli w jeziorze, dochodzi do pierwszego pocałunku i zmysłowego dotyku. Dochodzi też do dialogu:

Tessa: - Noe jest miły/fajny/dobry (angielskie “nice” można tłumaczyć różnie)
Hardin - Och, czyż to nie synonim “nudny”?

Ubawiłem się setnie. Dawno nie widziałem tak jasno, tak dosadnie (być może nawet i banalnie) wyłożonej prawdy ewolucyjnej na temat dwoistości kobiecej seksualności.

Do czego jednak zmierzam? Ano do tego, że dziś - w dobie coraz większej świadomości związków, kryzysu relacji/rodziny, podejrzliwości obu płci wobec siebie - taki film z takimi bohaterami jest zwyczajnie lekcją, którą mimowolnie przyswajają młodzi odbiorcy. Choć i Hardin, i Tessa zachowują się niewłaściwie, to jednak większa wina spada na nią. To ona, będąc w związku, rozpoczyna nowy romans, bo doświadcza emocji, jakich nigdy nie czuła i naraża się na uszczerbek reputacji. Z kolei Hardin jest jednak zdobywcą, dominatorem, młodym alfą - wygrał z Noe. Sam Noe może liczyć jedynie na trochę współczucia widza, nic więcej. Film mówi jasno: alfa - w pewnym wieku - zawsze wygra z mniej dynamicznym samcem.

Film ma zatem niezbywalny walor edukacyjny: wprost pokazuje, jak działać może schemat szarej myszki w objęciach Chada, która w nich szaleje i rozkwita. Pokazuje jasno, jak będąc Chadem można podchodzić do tych “porządnych” dziewczyn i jak one na niego reagują. Owszem, czyni to wszystko do bólu banalnie i schematycznie, prawdopodobnie tak jak literacki pierwowzór, niemniej to niewiele znaczy w perspektywie całości. Każdy bowiem tekst kultury, nawet kiepski, mówi coś o kontekście i czasach, w których powstał (np. o potrzebach rynku wydawniczego).

Szybki rachunek: cykl “Zmierzch” + trylogia “Greya” + dziesiątki dzieł w stylu “After”. Jakie z tego równanie? To setki scen, bohaterów i motywów, które razem rozpalają wyobraźnię nastolatek i kobiet, bo to one są główną grupą docelową. I to one wraz z nieśmiałymi, “porządnymi” bohaterkami przeżywają w warunkach domowych płomienne romanse. Problem w tym, że życie często wcale nie odbiega od fikcyjnej opowieści. Koniec końców wniosek jest jeden: tego typu romanse, “eksperyment Klaudiusz”, jak i poważne źródła socjologiczno-psychologiczne mówią o niewygodnych faktach kobiecości (np. pociąg do złych chłopców, wykorzystywanie samców beta, podwójna strategia seksualna).

Tak więc zamiast deprecjonować marne romanse, może lepiej - z perspektywy męskiej - uznać je za pewne źródło wiedzy w relacjach międzypłciowych? W takim odczytaniu, “After” jawi się jako mocno red pill i tym samym wyświadcza facetom przysługę, pokazując pewne prawdy o zachowaniu nastolatek wobec obezwładniającego Chada.

To zresztą bardzo ciekawe - zobaczyć, że niemal każde romansidło kryje w sobie to, co w swoich książkach udowadniają naukowo między innymi David M. Buss (“Ewolucja pożądania”) czy Louann Brizendine (“Mózg kobiety”). Można zatem dzięki nim spojrzeć na sprawy damsko-męskie świeżo i potraktować je jako - na przykład - ostrzeżenia. Nie przeceniać tych melodramatów, nie równać ich z ziemią. W końcu czasem wszyscy jesteśmy tacy jak te romanse - banalni,schematyczni, ckliwi i ulegający podstawowym impulsom.
#przegryw #zwiazki #logikarozowychpaskow #film #chad #szaramyszkadlaanonka
laxmanCR7 - Szara myszka kontra Chad. Kilka uwag na marginesie filmu “After” (2019)
...

źródło: comment_cJg8cDankEfB8NflKBCXItVbL0PAriQQ.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
@laxmanCR7: Odechciewa się związków i szukania miłości, kiedy człowiek dochodzi do wniosku, że nie chce lub nie potrafi grać wg reguł "gry". Bycie sobą ma tylko sens, kiedy pasujesz do schematu atrakcyjnego samca, który jest dużo bardziej restrykcyjny od schematu atrakcyjnej kobiety. W innym przypadku będziesz skazany na udawanie lub samotność.
  • Odpowiedz
@PanDarcy: Najlepsze w tym wszystkim, że wszystkim się wydaje ze kiedys było inaczej.
Nie , nie było. Zawsze związki opierały się na rachunkach zysków i strat lub, w pewnych okolicznościach, na zwierzęcych instynktach.
Zawsze trzeba było stosować "zasadę ograniczonego zaufania" co do partnera/partnerki i nie dać z siebie zrobić jelenia. Zawsze trzeba było brać odpowiednie korekty na każde usłyszane "kocham cię najmocniej na świecie".

Nasi dziadkowie i pradziadkowie wiedzieli,że jak się
  • Odpowiedz
@danlenoir: @arek4444: Warto czy nie warto się angażować to dalszy temat. Ja zatrzymuję się na etapie wyboru i łączenia się w pary. Chodzi mi o tą całą grę w podrywanie, która mi się nic a nic nie podoba i się w niej kompletnie nie odnajduję.

Trzeba mieć określone zainteresowania, określony styl ubioru (czy nawet fryzury), określone zachowanie i określony charakter, bo inaczej jesteś nudny, niewidoczny czy wprost nieatrakcyjny.

Najgorsze jest
  • Odpowiedz
@PanDarcy: Warto znac zasady gry i po prostu w nich nie uczestniczyc, a jak wystarczajaco poznasz i zrozumiesz siebie, znajdziesz i samiczke
  • Odpowiedz
@Mandarlin: A jak ma byc? Podobnie, jak wiesz jak grac, znasz swoja wartosc to bedziesz mial do wyboru. Jak o cos konkretnego zapytasz to odpowiem, bylem z kilkoma i obecnie jestem w zwiazku
  • Odpowiedz
@Mandarlin: Troche za duzo generalizowania by bylo. Zalezy jeszcze z jakiego regionu np. z Filipin, kobiety cenia sobie rodzine i Ciebie jako mezczyzne, o ile ty, bedziesz mezczyzna i oparciem dla niej ( emocjonalnym, liderem ), ale to nie problem majac wsparcie z jej strony, a znowu, Tajlandki lubia i musza miec jeszcze silniejszego mezczyzne pod wzgledem emocjonalnym. Hmm, co jeszcze, sprawy lozkowe - nigdy nie mialem jakiekolwiek “no” jesli chodzi
  • Odpowiedz
@Mandarlin: Ogolnie polecam filipiny, tajlandie, wietnam-bardzo ladne kobiety, tajwan, korea, chiny. Spoko miejsca i bardzo przyjemni choc troche zamknieci ludzie w niektorych spolecznosciach szczegolnie chiny, korea, dlatego trzeba troche w Europie potrenowac z otwartoscia na obcych ludzi, a potem swiadomosc tego, ze jestes tysiace kilometrow od domu daje Ci takie pole do popisu, ze mozna sie uzaleznic.

Lece w nastepnym roku na filipiny, chcesz sie zabrac? Nie musisz placic za lokum.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@maze: Nie, dzięki. :)
To tak:
1) Jak Koreańczycy traktują obcokrajowców z krajów Europy wschodniej?
2) Jak wyglądają tam normalnie ludzie?
3) To prawda że robią sobie masowo operacje plastyczne?
4) Jaka tam moda panuje?
5) Jak daleko sięga przyzwolenie społeczeństwa?
  • Odpowiedz
@Mandarlin:
1. Z dystansem, ale Ja nie mialem z tym problemu. Trzymaja sie w swoich social grupkach. Ja mialem znajomego z silowni, wiec jak juz znasz kogos to jest bardzo pozytywnie. Najlepiej wlasnie szukac znajomych w hobby.
2. Nie rozumiem?
3. W calej azji, a szczegolnie nosy - filipiny, tajlandia.
4. Nie znam sie na modzie, bardzo roznorodna chociaz Ja jestem w londynie wiec tez masa wszystkiego.
5. Na to pytanie
  • Odpowiedz
@Mandarlin: Spoko, cos jeszcze? Nie warto tkwic w swojej glowie, warto sie rozwijac, aby moc nabierac takich doswiadczen. Pamietam jakies hmm, 7 lat temu mialem dosc slabe mysli zyjac w Polsce i majac do wyboru jedynie rozczeniowe polki. Kórwaaaa
  • Odpowiedz