Wpis z mikrobloga

Kroniki Gothic II Noc Kruka – część IV (Stan postaci poziom 5 – obywatel Khorinis)

Jeśli chcesz być wołany do następnych kronik, plusuj komentarz na dole!

Polubiłem tę grę! Pod pewnymi względami stawia na więcej kombinowania i robienia wszystkiego by sobie ułatwić rozgrywkę i gra świetnie za to wynagradza, a widać, że jest to wpisane w punkt całej rozgrywki. Miasto nocą jest mega klimatyczne, co prawda brakuje mi tutaj takiego poczucia „zagrożenia niewiadomego pochodzenia” z Gothica I, ale tutaj klimat jest inny, i to nie oznacza że gorszy. Wychodzę z założenia, że wszystko jest dobre, jeśli jest odpowiednio zrobione. Tutaj klimat sielankowy i miastowy, ale też mający swoje problemy, praktyki i pewne schematy. Jest baaardzo odczuwalny wzrost poziomu trudności. Moje przyzwyczajenia z Gothica I są tutaj wręcz wskazane. Widać, że gra jest mocno nastawiona na maksymalizację prób wyłuskania co do jednego złota i punktu doświadczenia. Widzę to nie tylko po samej rozgrywce, która zmusza mnie to do desperackiego szukania każdego zioła, złota czy bełtu, ale waszych komentarzach, które wręcz opiewają w rozbudowane porady, oparte na matematycznej precyzji co do wydawania PN. Ma to swój sens, ale chyba zaczynam rozumieć, co mieliście na myśli mówiąc, że gra nie jest „newbie friendly”. Choć lubię trudne gry i stawiające przed graczem jakieś wyzwanie, tak rozumiem, że inni mogliby na to wszystko narzekać.

Swoją kolejną przygodą rozpocząłem od zwiedzania dzikich terenów wokół Khorinis. Cóż, kiedyś trzeba to zrobić, a byłem cholernie ciekaw jakie to sekrety skrywa pobliski zagajnik. Dlatego też wyruszyłem z placu targowego bramą do lasu obok. Pierw skręciłem w lewo, i rozmawiałem z stacjonującym tam, dosyć grubawym, strażnikiem Mika, który nawet kwestię obrony obywatela rozpatruje w kategorii pieniędzy xD Łasy na kasę cwaniak (taaa, powiedział gracz, który rozkradł połowę miasta, ale o tym później xD). Przez wszechobecne drzewa i krzaki ciężko było mi w jakiś orientacyjny sposób poruszać się po tym terenie. No ale trafiłem w końcu na stado krwiopijców, z którymi bez problemu sobie poradziłem (choć w gotowości do „taktycznego odwrotu” jestem zawsze), oraz ogromne szczury. Tutaj było już gorzej, bo gryzły mocno, a i często zmieniały pozycje, przez co wytrącały mnie z rytmu, cwańcysie jedne. No dobra, ale po bitkach ze szczurami poszedłem dalej w owy zagajnik. Tutaj ścieżka „oficjalna” prowadziła na górę, jak się okazuje ze znaku „do latarni”, a jednak poszedłem w dół, bo chciałem zwiedzić okoliczne teren wokół murów. Tutaj stoczyłem dosyć dziwne walki z chrząszczami, co było dosyć zabawne, bo cios #!$%@? z miecza nie zabierał im całości hp xD To chyba najbardziej podsumowuje poziom trudności jaki jest w tej grze.

W owym zagajniku znalazłem głównie mikstury, jakieś zioła, nawet te rzadkie, więc miałem już wszystko co potrzebne do zadania dla Constantina. Natknąłem się też na jaskinię, w której znalazłem orczy topór (czyli nie musiałem orka zabijać do wykonania zadania dla Harada – sprytne), oraz wilki i szczury, i chyba bandytów. Po opróżnieniu skrzyń i pełnym przeszukaniu terenu mogłem wracać. Bo jak się okazało, był tam ślepy zaułek.

Wróciłem więc do głównej ścieżki i poszedłem w drugą stronę. Tutaj stała się rzecz dosyć niespodziewana. Otóż znalazłem ukrytą jaskinię w krzakach, a tam prócz skrzyni oraz szczura patrzę #!$%@? ORK! I już zbiera się na mnie by mnie #!$%@?ć. To ja w tył zwrot, i już nie mogłem nazwać tego taktycznym odwrotem. To było desperackie #!$%@? xD Otóż owego orka nie mogłem zgubić więc wdał się on w walkę ze strażnikami przy bramie. Postanowiłem więc wykorzystać sytuację i dobić orka tuż przed końcem jego życia, co mi się opłaciło bo dostałem 300 doświadczenia i kolejną jego broń i jakieś złoto ;) Strażnicy nie mieli do mnie wontów o ten cały preceder ;) Wróciłem się do owej jaskinii i czekał jeszcze tam samotny wilk, którego posiekałem na kawałki (jak to mówią bandyci), oraz jakiś dziwny magiczny obszar, który okazał się jakimś #!$%@? teleportem. Tepnęło mnie do jakiejś jaskini na jakimś cmentarzu gdzieś na #!$%@?. Nie chciałem akurat takiego zwrotu akcji i wykaraskiwać się z opałów, toteż wczytałem grę i po prostu zapamiętałem, że ten teleport prowadzi tu i tu. Zanotowane! Zwłaszcza, że podest mocno mi przypominał te z kamieni ogniskujących. Może to to samo.
Tutaj przeszukałem tez teren wokół jaskini i po paru wspinaczkach znalazłem kolejne ukryte znajdźki w postaci łuku, pierścienia i innych dupereli. Jednakże nie chciałem się za bardzo oddalać od Khorinis a okrążyć całe mury toteż odbiłem w prawo.
Tutaj poczyściłem okolicę, pozbierałem zioła, ale niestety na teren gdzie grasowały te polne bestie nie zapuszczałem się, cały czas są dla mnie za ciężkie.

Wróciłem więc głównym wejściem do miasta i pognałem do Bartoka, żeby nauczył mnie skradania. Ponieważ postanowiłem tym razem wydać zarobione punkty nauki (zrobione na orku) na coś pożytecznego dla moich zacięć złodziejskich. Toteż nauczyłem się nowej umiejętności, by móc niepostrzeżenie skradać się do domów w mieście i okradać ich ciężko zarobione złoto. Tak też się stało.
Pierwszą moją ofiarą był Constantino, pierw zakradłem się nocą do jego skrzyni, okradłem go i jak gdyby nic, zaliczyłem zadanie z oddaniem mu ziół xD

Następnie zacząłem skradać się do różnych domów w porcie, tutaj do jakiejś pary, tu do jakiegoś małżeństwa, tutaj w barze. Spędziłem tak dobre kilkadziesiąt minut na mozolnym przeszukiwaniu domów, aż nagle …
ALARM!!! ALARM!! O #!$%@?, patrzę nakryła mnie jakaś kobieta… a #!$%@?, a ja głupi zapisałem akurat przed tą kradzieżą. Cóż, wydostałem się z domu i zacząłem uciekać. Bądź co bądź chciałem jednak pozostać czysty toteż zrobiłem musiałem powtórzyć rozgrywkę sprzed parudziesięciu minut, no trudno.
Moje następne podboje kradzieżowe robiły się coraz bardziej śmielsze. Aż w końcu wpadłem na głupi (ale w pewnym sensie opłacalny, jak się później okazało) pomysł. W dzielnicy portowej, równolegle do linii morza jest budynek najbardziej na lewo, gdzie w środku stoi jakiś skurczybyk i nie chce wpuścić do środka. Spróbowałem więc się do niego zakraść, ale jednak ostrzegł mnie, żebym nie próbował głupstw. No i tutaj nastąpił pewien bug, bo nie zdążyłem się nawet oddalić, a ten do mnie z mordą, że JESZCZE RAZ A ZABIJĘ. NO #!$%@? DOBRA, ALE DAJ MI SIĘ ODDALIĆ! No i #!$%@? i nie dał, i zaczął mnie gonić z mieczem. No to ja zacząłem #!$%@?ć. Ganialiśmy się po całym porcie, bo gość uparty, aż #!$%@? oboje wpadliśmy do morza xDDD

Zaczęliśmy płynąć, on w lewo, to ja, by go zgubić, w prawo. Ale nigdzie nie mogłem znaleźć jakiejkolwiek linii brzegowej by wyjść do miasta. Aż nagle ja patrzę, a tu jaskinia z zamkniętymi drzwiami! No to ja podchodzę, próbuję otworzyć drzwi i jestem w kanałach! I od razu mi przyszło do głowy, że chyba znalazłem ukryte przejście, o którym mi wspominaliście w komentarzach, że to do tego był klucz od Atilli! Cóż, na tamtą chwilę nie byłem tego pewny, nawet miałem ochotę stamtąd uciec, bo możliwe, że przez przypadek odkryłem jakieś fabularne miejsce, którego nie powinienem odkryć? Cóż… jak znajdę coś w ciul trudne do pokonania co mnie #!$%@? zanim zdążę chociażby powiedzieć „o #!$%@?” – to mam rację.
Na szczęście moje „o #!$%@?”, nie tylko mogło zostać w pełni wypowiedziane, ale też dopełnione rzeczownikiem „szczury”. „O #!$%@?, szczury” bo tak brzmiała moja reakcje gdy zobaczyłem jak ich gromada rzuca się na mnie z odnóg kanałów. Stoczyłem więc walkę z gryzoniami, niestety 3 na mnie jednego to było za dużo i… uwaga proszę zgadnąć? {Podaj odpowiedź, co się stało z @Dziuzeppe gdy rzuciły się na niego 3 szczury}

Taktyka – klucz do sukcesu. Taktyka czyli kusza w łapę i szczylańsko. Trochę się czułem jak z pierwszej części gdy odpełzaczałem starą kopalnię, tak tutaj odszczurzam kanały w Khorinis xD Walka została zakończona, a ja mogłem odetchnąć. Napiłem się mikstury leczniczej i dojadłem mięso. Ruszyłem dalej.
Kanały rozwidlały się i łączyły, ich architektura to taka kratka, ale klimatyczne miejsce, aż w pewnym momencie znalazłem człowieka który stał po środku tego wszystkiego. Jesper, bo tak się chyba nazywał, poinformował mnie o tym, że jestem w kryjówce gildii złodziei, ha, wiedziałem! I on może mnie zaprowadzić do szefa organizacji. Aaa takie małe wtrącenie, znalazłem tutaj ukradziony Łuk Bospera oraz srebrną misę albo puchar barmana. No to zaprowadził, ale mi ciekła ślinka na widok tych wszystkich skrzyń ukrytych w innych pomieszczeniach, toteż poszedłem je rozkraść (gildia złodziei, więc jak kradnę ich rozkradzione rzeczy to jestem złodziejem podwójnym?). Trochę to trwało, bo poprzez nocne akcje zostało mi chyba z 3 wytrychy, a mieli dosyć #!$%@? zamki, zawsze jakoś mniej więcej udawało mi się wyczuć kombinację, a tutaj #!$%@? łamałem wytrych jeden za drugim.
Poszedłem więc do głównego pokoju, a tam wszyscy śpią xD no tak, w końcu noc. Zaczepił mnie siedzący obok Ramirez (mówię na niego Ramzes ;D), któremu nie przeszkadza, że rozkradłem im skrzynie, bo i tak większość ich łupów nie jest tutaj przechowywane. Cóż…

Następnie zagadałem do szefa, a raczej szefowej, organizacji, Casyii. Ta jednak nie chciała mnie zabić za to, że rozprawiłem się z Atillą, a, jak to zwykle bywa, WIDZI WE MNIE POTENCJAŁ.
I w tym momencie sobie przypomniałem czasy kiedy to w Skyrimie robiłem zadania dla gildii złodziei i jak zajebiste to były questy. W ogóle uwielbiam gry skradankowe, toteż na obecną chwilę zapomniałem o queście danemu mi przez lorda Andre i postanowiłem popracować jakiś czas dla gildii. Okazało się, że pierścień ukradziony ze skrzyni Constantina był czynnikiem decydującym o możliwości przyjęcia mnie w ich szeregi, toteż z miejsca dostałem zadanie o kradzieży krwawych pucharów, których łączna suma to 6, i są one gdzieś w mieście poukrywane. Dostałem też rekomendację, by swoje podboje związane z kradzieżą zacząć od górnego miasta. Cóż, idealnie się składa, bo właśnie tam zamierzałem się wybrać ^^
Haha i jaki fajny plot twiścik, że gospoda, w której nocują przyjezdni to tajne przejście dla gildii ;D To nawet nadaje takiego klimatu temu całemu miastu. Uwielbiam takie smaczki, nie jest to jednowymiarowe miasto, a posiada swoje własne ukryte …hmm sekrety.
No dobra, mój następny cel to górne miasto.

Udałem się więc tam z zamiarem przeprowadzenia akcji „przywłaszczania sobie cudzego mienia”.
Oczywiście Lothar łóżka to chyba nie widział tyle samo czasu co mydła, bo stoi te całe dnie i noce w tej zbroi, może ona mu się już zespoliła z ciałem? To by wyjaśniało ten cały jego chłodny charakter, też bym się #!$%@?ł na nowo przybyłych, zazdroszcząc im swobodnej możliwości strzelenia klocka gdzieś w krzakach i nie musieć użerać się ze zdejmowaniem zbroi xD No dobra, jadę tak po nim, bo przeszkadzał mi w swobodnej akcji.
Owy rycerz stał na straży pustego placu rozświetlonego przez okoliczne latarnie. Ja schowałem się na prawo od niego i zacząłem się skradać. Nie jestem w stanie dokładnie spamiętać w których domach co dokładnie było, nie mniej warto wspomnieć, że … wina i mleka to już tam nikt nie ma xD No oczywiście jakieś srebrne talerze, jakieś świeczniki, złoto w skrzyniach. Co ważne, cała ta akcja była mocno thrillująca, bo moje zabawy z zamkiem w skrzyniach często kończyły się łamanym wytrychem i pobudką mieszkańców – ups … ;_;
I tak po kolei żmudnie okradałem coraz to inne domy, aż w końcu natrafiłem na mieszkanie gdzie nie dało się wejść bo pilnowali je strażnicy. Co prawda jednego z nich przekupiłem, ale to i tak mało co pomogło, bo skrzynia w tym jednym domu jest zamknięta na klucz, a w drugim jak skradam się po schodach to schodzi kobieta i „OLA BOGA KRADNO!!”. Musze tu wrócić na innych warunkach. Może jeden z tych mieszkańców ma klucz? I musze mu go ukraść z kieszeni?
W ogóle sądziłem, że uda mi się jakoś zaliczyć kolejne zadania, choćby te ze znalezieniem przemytnika broni dla złodziei, albo tego gościa co jest w zmowie z Paladynami. Cóż…
Akcję kradzieży z górnego miasta można uznać za udaną, choć nie w 100% satysfakcjonującą, coś czuję, że jeszcze mogę tam namieszać. Mam chyba 2 albo 3 puchary dla gildii, musze rozejrzeć się po innych miejscach.

Uznałem w tym wszystkim, że jestem na dobrej drodze, by móc wyruszyć trochę dalej poza Khorinis. Wykupiłem za pozostałe 5 punktów nauki broń jednoręczną i poszedłem z rana w las.
Las oczywiście od strony targowiska, gdzie droga rozchodzi się w lewo albo prawo. Najpierw poleciałem w lewo, ale spotkałem nowego przeciwnika – DZIK, który skutecznie odradził mi wędrówkę na tym etapie, toteż zawróciłem i poleciałem w drugą stronę. Znak pokazywał „do gospodarstwa”. Po drodze gobliny, wilki, czyli jest stabilnie! No i tutaj ścieżka szła dalej albo w stronę wielkiego mostu albo na farmę Akila. Skręciłem więc do Akila (miałem tam questa odzyskania jakiejś przesyłki). Na miejscu spotkałem grabiących dwóch gości: Egilla i Ehnima. Zostałem wplątany w jakiś ich dziwny spór, który zakończył się ich widowiskowym i komicznym pojedynkiem na sierpy xD Tańczyli tak w zbożu tłukąc się jak dwaj rozwydrzeni bracia, aż jeden z nich padł. Cóż, pozbierałem jego rzeczy, ten drugi się na mnie obraził, to poszedłem dalej.
Na farmie byłem świadkiem przedziwnej sytuacji. Otóż przy domostwie stało dwóch najemników, którzy to okupowali gospodarstwo owego Akilla, który drżącym głosem przekonywał, że „NIC TU NIE ZASZŁO, NIC- WŁAŚNIE”. Cóż, ja chciałbym teoretycznie się do najemników przyłączyć, bo mam z nimi fajne wspomnienia z jedynki, ale szczerze to przez ostatnie parę godzin gry byłem przekonywany, że to Paladyni zdzierają kasę z chłopów i stąd jest bunt. Sam w takim razie nie wiem co o tym myśleć. No chyba, że to chodzi tylko o Onara i zrobił siebie jakimś #!$%@? władcą ziem włoskich. W każdym razie nie dało się przekonać owych najemników by sobie odpuścili, toteż na moich oczach wybuchł mały bunt. Udało mi się zaliczyć doświadczenie za zabicie najemnika, ale drugiego nie dałem rady. W każdym razie chłopi z tymi serpami to nieźle tam wywijają, te wielkie łapy od grabienia jednak mają w sobie na tyle dużą parę by #!$%@?ć nawet silnemu najemnikowi ;D

Atil mi podziękował za pomoc, jego żona dała mi jeść, wszystko fajnie pięknie, dostałem paczkę, więc mogłem wracać, bo wszystkie opcje dialogowe wykorzystane.
Wróciłem więc na prędce do Khorinis dostarczyć przesyłkę i wróciłem się na szlak. Szedłem więc pod ogromnym mostem, na którym byli z tego co wiem bandyci. Ale następnym razem się z nimi rozprawię. Pod mostem znalazłem człowieka oraz jego rzeczy rozkradzione przez tych bandytów. Okazuje się, że on poszukuje kamiennych tabliczek, tych samych co zbieram dla Vatrasa. Chwila rozmowy i poszedłem dalej aż trafiłem do przydrożnego pubu. Tutaj postanowiłem zakończyć granie. Jestem z tego co widzę blisko farmy Onara oraz najemników.

Opinia:
Długa sesja grania pozwoliła mi się oswobodzić z nowym klimatem, przywyknąć do poziomu trudności i mniej więcej poukładać sobie w głowie wydarzenia, questy i rozgrywkę. Khorinis to tego typu miasto, że nie da rady na jednej „sesji” zwiedzić całego i zrobić questów. Tak jak w jedynce mogłem obóz na bagnie zwiedzić i zrobić wszystkie questy za jednym zamachem, tutaj tego nie ma. To jednak centralne miejsce gry, co ma swój urok. Pobliskie tereny czekają na ich odkrycie, a gildia złodziei wprowadziła przyjemny smaczek aury tajemnicy dla całego miasta. Gdzieś w tym wszystkim wisi to całe zadanie od Xardasa, ale nie zbuduję sobie reputacji siedząc bezczynnie. To co najbardziej lubiłem w Gothicu I, czyli wiarygodne dialogi, tutaj również występuje. I cieszę się z tego. Bo mogę chłonąć dalej ten świat. Możliwe, że jutro kroniki się nie pojawią. Dziś i tak macie długie – prawie 2500 znaków :D Dzięki, że jesteście i to wszystko czytacie!
Chciałoby się rzec: za Gomeza, ale to nie te czasy xD

#gothickroniki #gothic #gothic2
Dziuzeppe - Kroniki Gothic II Noc Kruka – część IV (Stan postaci poziom 5 – obywatel ...

źródło: comment_CJMkXbPJBGR0piCE0A2baGIZn3NO7wnq.jpg

Pobierz
  • 69
@Dziuzeppe: żeby dokończyć krwawe puchary musisz mieć kradzież kieszonkową, a żeby ta dobrze działała na tę osobę (na razie nie mówię, na kogo) to chyba z 40 zręczności trzeba mieć (można podbić sobie pierścieniami i pasem), nie polecam tego robić tak szybko, bo teraz punkty nauki są o wiele ważniejsze niż potem
Niestety #!$%@?łeś z tymi braćmi u Akila, gdybyś gadał z nimi w 3 albo 5 (dokładnie nie pamiętam) rozdziale
Tutaj klimat sielankowy i miastowy


@Dziuzeppe: Nie wszędzie, są i ponure, klimatyczne miejsca.

ale waszych komentarzach, które wręcz opiewają w rozbudowane porady, oparte na matematycznej precyzji co do wydawania PN


Przesada. Racjonalne wydawanie punktów ułatwia rozgrywkę, ale jeśli popsujesz build kilka razy grę spokojnie da się ukończyć.

Ma to swój sens, ale chyba zaczynam rozumieć, co mieliście na myśli mówiąc, że gra nie jest „newbie friendly”


Gdy za dzieciaka zaczynałem swoją
ale waszych komentarzach, które wręcz opiewają w rozbudowane porady, oparte na matematycznej precyzji co do wydawania PN

Najważniejsze to wydawać punkty, mając poziom w danej umiejętności 24,29,34 itd, bo pozwala to zaoszczędzić trochę punktów nauki. Reszta wedle uznania, chociaż niepotrzebnie zainwestowałeś w skradanie na tym etapie, tak samo nie inwestuj w wydobywanie składników z potworów, bo szkoda PN na tak wczesnym etapie gry :)