Wpis z mikrobloga

Gothic Kroniki część XV ( Stan postaci – 35 poziom – NAJEMNIK – Rozdział 6):

Jeśli chcesz być wołany do następnych kronik plusuj komentarz na dole.

Dla nieświadomych, #gothickroniki to autorski tag w którym dziele się wrażeniami z gry Gothic, którą mnóstwo osób zna na pamięć, a ja przechodzę to pierwszy raz ;)

TL:DR – Świątynia śniącego czeka na ponowne odwiedziny. Wróciłem na powierzchnię, gdzie zdobyłem potężny pancerz oraz miecz. A w międzyczasie zrobiłem małą rewolucję w Starym Obozie.

Wizyta w świątyni śniącego nadal wre. Pomieszczenie, do którego trafiłem przypominało ogromny kocioł z lawą w środku i wystającymi platformami. Po prawej stronie zaś spotkałem strażników – orkowych oraz ludzkich, którzy to pilnowali zamkniętej kraty prowadzącej do następnego pomieszczenia. Cóż trzeba więc znaleźć odpowiedni przycisk bądź dźwignię, która to otworzy.
Pokonałem owych strażników i rozejrzałem się po okolicy. Jedyna droga prowadziła w dół owego kotła, wprost na wystającą platformę z kamienną dźwignią po środku. Przekręciłem ją. Okazało się, że jest to winda. Znalazłem się w mrocznym korytarzu z wodą na podłodze, sięgającą do kostek. Końcowe pomieszczenie znakowały dwa kamienne obrazy pod którymi były przyciski. Jedno z nich przedstawiało otwarcie kraty, drugie zaś otwarcie innej, ale w zamian za walkę z demonami. Cóż, z demonami już walczyłem, dam radę!
Gdy tylko uruchomiłem obydwa mechanizmy, tak wpadłem w pułapkę, gdyż z dziur po bokach wylazło chyba z 5-6 świątynnych pełzaczy. W wodzie, gdzie postać wolno się porusza, była to dodatkowo utrudniona walka. Ale na szczęście okazała się zwycięska!

Wróciłem na górę, gdzie od razu pognałem do otwartych pomieszczeń. W jednym z nich (zgodnie z obietnicą wyrytą w kamiennym obrazie) znalazłem broń lepszą od mej obecnej, topór! Założyłem go, ale to nie była jedyna nagroda. Znalazłem tam tez mikstury zwiększające statystyki, czy to siły, zręczności, a nawet życie i manę!
Demony zaś czekały mnie w pokoju obok i tutaj nawet nie pomagał fakt, że nie jestem w wodzie. Gdy rzuciło się ich na mnie 4 naraz, tak by mieć jakiekolwiek szansę musiałem zastosować… by tak rzec… taktyczny odwrót. Inaczej – musiałem #!$%@?ć!
Po uzupełnieniu sił miksturami podszedłem jeszcze raz do nich, ale tym razem zaatakowałem z kuszy. I tutaj moje szczęście do obrażeń krytycznych pozwoliło mi celnie i skutecznie wyeliminować przeciwników – mogłem ruszać dalej.
Tym razem znalazłem się w wielkiej jaskini, której centrum zdobił wielki most, a w końcowej jej części potężna architektoniczna budowla łącząca górę z dołem. Na końcu owego mostu spotkałem piątego szamana. Mój bohater, jak zawsze pewny swego, nie dał się zastraszyć, dlatego też zacząłem owego szaman atakować.
Jednakże patrzę, a moja broń nie zadaje mu żadnych obrażeń. Z początku myślę „skubany umie się bronić”, ale widzę, że moje spostrzeżenia podzielił również i sam bohater, który stwierdził, że potrzebuje lepszej broni. Dlatego też znowu wykonałem ..hehe.. taktyczny odwrót, który prawie, że skończył się dla mnie tragicznie, bo ten szaman używał jakiegoś zaklęcia, co zadawał bardzo dużo obrażeń, i moja postać była pokryta jakąś czarną chmurą.
No dobra, gdy upewniłem się że zagrożenie minęło, to otworzyłem dziennik. I było tam napisane, że potrzeba lepszej broni jeśli chcę załatwić tego gnoja.
Nie wynikało tutaj wprost, czy mam się wracać na powierzchnię, czy nie, ale po waszych radach zrobiłem to.
Po drodze zrespiły się ponownie pełzacze, oraz orkowe ożywieńce, które tym razem były mocniejsze. Przynajmniej to był dobry znak, że wracając się idę w dobrym kierunku #pdk

Gdy wyszedłem ze świątyni to od razu odpaliłem teleport do Xardasa. Ten czekał jak zwykle przy swoich księgach. Opowiedziałem mu o wszystkim co widziałem w świątyni oraz o dziwnym mieczu, którego tam znalazłem.
Xardas zidentyfikował owy miecz jako URIZIEL i opowiedział jego historię, że pochodzi on z czasów gdy rasa ludzka była jeszcze młoda. Jednakże jego magiczna moc straciła swój dawny blask, a żeby go przywrócić to potrzebna jest magiczna formuła i ogromne źródło energii, na tyle potężne by móc wysadzić barierę (i tu mi wchodzi na myśl kopiec rudy w Nowym Obozie, a wasze komentarze tylko to potwierdzały :D)
W tym samym czasie, gdy Xardas opracowywał magiczne zaklęcia, ja dostałem zadanie by wybrać się do starej wieży Xardasa, mieszczącej się na wzgórzu, nie daleko starej cytadeli.
Tutaj dzięki @Nevarius że wskazałeś mi na mapie gdzie to miejsce się dokładnie znajduje, ale możliwe, że sam bym je znalazł, w końcu sam Xardi mi powiedział, że miejsce znajduje się niedaleko jego obecnej wieży.

Poszedłem więc tam i znalazłem się znowu w ciemnym tunelu, gdzie zaatakowały mnie szkielety oraz zombi, nowy przeciwnik. Okazały się być twardymi sztukami, a walka ze szkieletami było znowu mozolna i #!$%@?ąca. Ale dałem radę.
Tutaj w tej wieży znalazłem skrzynie, a w środku dwie interesujące obiekty. Zbroję z magicznej rudy! Oraz teleport do magów ognia!
I mi się od razu zapaliła lampka w głowie ;) Że przecież to mnie zaprowadzi do starego obozu, a tyle razy wspominaliście, że „będę wiedział kiedy się wybrać”. Cóż.. ten moment nadszedł. Ale zanim się teleportowałem, to wróciłem do Xardasa w nowej zbroi. Która to zbroja okazała się być tą samą, którą nosił wojownik dzierżący URIZIEL'a, CÓŻ ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI xD

Miałem więc magiczne zaklęcie, więc czekała mnie wizyta w nowym obozie, jednakże pierw.. Stary Obóz

Jeśli miałbym jakoś jednym słowem określić co się tam stało, to przychodzą mi dwa na myśl: Rzeźnia, satysfakcja. Obydwa pasują.

Gdy teleportowałem się w środku jakiegoś pomieszczenia, wtedy powitał mnie jakiś paź Gomeza w otoczeniu swoich strażników. Opowiedział mi o tym, że nie jestem potrzebny, a kowal Stone siedzi w więzieniu. Ten dialog zasugerował mi więc, że mam uwolnić owego Stone’a z więzienia. Tutaj też miałem jakiś błąd i bohater z kimś gadał, ale nie wiem z kim, bo kamera była poza teksturami. No cóż.. nieważne. Rzucili się na mnie. Więc zrobiłem sieczkę. Zabiłem strażników, pazia Gomeza. Tutaj przeszukałem wszystkich, znalazłem jakieś klucze, trochę mikstur i bełty.
Wyszedłem z budynku i moje życie zaczęło powoli spadać w dół z racji zmasowanego ataku kuszników. No to co, ja również kusza w łapę i jedziemy. Pierw oberwał strażnik stojący na murze po prawej stronie. Stopniowo przesuwałem się do lewej strony pokonując tak wszystkich. Zazwyczaj starczyło tak z 3-4 strzały by zabić. Niektórzy okazywali się być odważnymi, bo podbiegali do mnie z mieczem, ale umówmy się.. Mój zajebisty topór kontra ich mieczyk xDD
Tutaj przez chwilę się zatrzymałem, bo pozwoliłem sobie okraść zwłoki maga ognia z jego mikstur, których miał pełno. Ale sielanka nie trwała zbyt długo bo patrzę a tu przybiega Thorus!
No to tutaj już na poważnie zaczęliśmy walczyć. Na poważnie czyli „padł po 4 ciosach”. Na dobitkę jeszcze dobiłem z kuszy jego strażników.
Wszedłem do zamku Gomeza, tam przywitał mnie Kruk, który ze swoją bronią jednoręczną był cwaniakiem. Ale też szybko padł, potem ten słynny Blizna xD oraz ten drugi.
No i został Gomez. Siedział na swoim tronie i patrzył w bezruchu jak morduję jego przydupasów. Jednakże nic nie robił. Tkwił w siedzącej pozycji i wachlowała go laska. Próbowałem z nim pogadać, ale żaden dialog nie był wyświetlony. No to co, wyciągnąłem topór i CIACH CIACH CIACH, O #!$%@? TRAFIŁ MNIE, CIACH CIACH.
No i zabiłem go, zabiłem Gomeza. Jego pszczółka uciekła gdzieś do kuchni, a ja w tym momencie strzeliłem sobie selfie na jego tronie, co widzieliście tutaj :D
W zwłokach Gomeza znalazłem przede wszystkim klucze otwierające więzienie.
Tylko teraz pozostaje pytanie, gdzie to więzienie jest. Pamiętałem jakieś drzwi, które były zamknięte, po prawej stronie od zamku. Wszedłem tam, ale był to jakiś magazyn, które pilnował jakiś strażnik, którego zatłukłem od razu na wejściu, ale poza tym nic.

Hmm no to wróciłem i poszedłem tam do miejsca gdzie kiedyś siedział Bullit. I tam okazało się, że istnieje ścieżka prowadząca w dół do lochów. Tam właśnie znalazłem Stone’a, który z wdzięczności postanowił mi (z wielu dostępnych opcji) jeszcze bardziej wzmocnić moją magiczną zbroję!
Kurde, z tego wszystkiego to sobie myślę, mam taką zajebista zbroję, URIZIEL czeka na przywrócenie go do dawnej świetności i aż mnie taki strach złapał, że co się będzie musiało tam #!$%@?ć w świątyni jak tam wrócę.
Zrobiłem sobie jeszcze tylko rundkę po zewnętrznym pierścieniu i bez wyciągniętej broni. Atakowali mnie tylko strażnicy, wobec czego to ich atakowałem. Cieni i kopaczy zostawiłem, skoro #!$%@?.
No to masakra w Starym obozie zakończona, nie miałem czego tam więcej szukać, więc teleportowałem się do Nowego Obozu.

I tam spotkałem o dziwo.. Miltena! Który po krótkiej rozmowie zgodził się pomóc mi w naładowaniu Uriziela. Jednakże zanim to zrobiliśmy (bo już czułem, że obecni rezydenci Nowego obozu raczej nie będą zadowoleni z tego incydentu), to poszedłem do Lee kupić u niego zręczność, którą sobie wymaksowałem i jeszcze wzmocniłem ją miksturą znalezioną w świątyni śniącego(też dzięki wam za tą wskazówkę).
Spotkałem się z Miltenem przy kopcu rudy i odpaliła się scenka, w której to bohater razem z Miltenem odprawili rytuał. Tutaj zauważyłem, że jestem w tej zbroi magicznej i tak sobie zabawnie pomyślałem, co by było, gdybym do tej scenki podszedł ze zbroją z pełzaczy xD No więc udało się. Uriziel naładowany, sprawdziłem jego staty i na rany Śniącego!! To się nazywa kosa! Milten kazał mi uciec, więc wróciłem z powrotem do Xardasa. Ten jak zwykle ze spokojem i stoickim wyrazem twarzy oznajmił, że jestem gotów by stanąć naprzeciw Śniącego! I teraz stoję przed obozem orków i zachodzę w głowę, jak ja mam się #!$%@? dostać z powrotem do świątyni, skoro wykorzystałem już zaklęcie orków.

Rozdział 6 czas zacząć!

Opinia:
Wyprawa do starego obozu była niezwykle interesującym i satysfakcjonującym doświadczeniem. Takie wydarzenie pozwala w pełni odczuć potęgę jaką dysponuje mój bohater, jakich konkretnie sił nabrał przez te wszystkie doświadczenia które zdobywał w czasie swej wędrówki. Zabicie Gomeza satysfakcjonujące, tylko pytanie, czy w jakimś stopniu odbije się to na wydarzeniach w kolonii, bo wróciłem do Nowego Obozu i tak jakby tematu kompletnie nie było.
Dosyć ciekawe jest to, że wraz z rozwojem fabuły dostajemy coraz lepszy sprzęt, a ten najlepszy (chyba, bo jakoś nie wierzę, że mogłoby być coś lepszego) dostaje się nawet w ramach wykonywania głównych zadań, jak ta zbroja i miecz. Tak jakby twórcy chcieli, by wyprawa do miejsca Śniącego miała solidne podstawy w naszym ekwipunku, który raczej nie będzie z pierwszej łapanki.
Zastanawia mnie tylko ten cały Xardas. Niby nam pomaga, ale cały czas nie mogę się pozbyć uczucia, że stoi za nim jakaś większa intryga, że coś się z nim jeszcze #!$%@?. Ale być może to tylko uczucie, z Yberionem też tak miałem, podejrzewałem go o jakieś spiski, a leży martwy w świątyni na bagnie.
Mówiliście, że rozdziałów w Gothicu jest 6, a ja jestem w 6… chyba za niedługo koniec.

#gothic #gothickroniki
Dziuzeppe - Gothic Kroniki część XV ( Stan postaci – 35 poziom – NAJEMNIK – Rozdział ...

źródło: comment_YMg7yuTWBFtm4kfgj2xGtXCsnhQQ9Xf1.jpg

Pobierz
  • 72
Tutaj też miałem jakiś błąd i bohater z kimś gadał, ale nie wiem z kim, bo kamera była poza teksturami. No cóż.. nieważne


@Dziuzeppe: Aktywowała się rozmowa z Gomezem, miałem to samo. Dlatego też jak poszedłeś do Gomeza to tylko siedzial i nic nie mówił/robił.

Mi się udalo wczytać i znów przeteleportować się do Magów ognia, pobić się z ludźmi i dopiero do Gomeza z właściwą formą rozmowy.