Wpis z mikrobloga

Wyobraź sobie że masz wolne 35 tysięcy euro/ 150 tysięcy złotych. Znudziły Ci się już ordynarnie widywane niemieckie samochody. Chciałbyś coś nieprzeciętnego. Siadasz, i myślisz - hmmm.. co by to mogło być? A może pasjonuje Cię motoryzacja, a Twoje oczy przechodzą obojętnie - obok kolejnych samochodów kompaktowych wykonywanych na jedno kopyto. Często marzysz że pewnego dnia, będziesz mieć w garażu - prawdziwy owoc motoryzacji? Jeśli zadawałeś sobie kiedyś któreś z tych pytań, nie przejmuj się więcej, oto jestem - i zapraszam - do ponownego czytania i obserwowania tagu #tanieegzotyki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przeniesiemy się dziś na Wyspy Brytyjskie, skąd pochodzi Bentley Arnage.
Produkowany ponad dekadę (!) model (11lat, od 1998 do 2009), zawdzięcza swój imperialistyczny wygląd Steve'owi Harperowi. Spod jego ręki wyszedł także Rolls Royce Silver Seraph - bliźniaczy model konkurencyjnej marki o praktycznie identycznym wyglądzie (aczkolwiek nie do dostania za założoną w tagu kwotę ;)). Z tym aspektem wiąże się lwa część historii obu marek. Aby uczynić długą historię krótką - w 1931 Bentley zbankrutował, a chętnym na jego przejęcie stał się RR. Chęci tej nie popierał założyciel Walter Bentley, który nie chciał sprzedawać firmy, koniec końców jednak, RR kupił Bentleya przez inną firmę za którą się krył. Od tego momentu, samochody ze skrzydlatym B na masce - produkowane były jako sportowe wersje luksusowych limuzyn Rolls-Royce'a.
Obecnie, po serii zawirowań i przejęć z firmą BMW w tle, od 1998 roku Bentley Motors istnieje pod zarządem grupy Volkswagen. Rolls-Royce zaś należy do grupy BMW.
Dzięki temu, na częściach krewnego RR Silver Shadow/Spur - Bentleya Turbo R, w 1991 powstał pierwszy Bentley, nie mający odpowiednika konkurencji. Modelem tym była dwudrzwiowa wariacja Turbo R - Continental R. (za tego czasu nie istniało jeszcze żadne auto typu coupe w gamie RR), i był produkowany do 2003, kiedy to prawa do marki Rolls-Royce objęło BMW. Jako że w Volkswagenie nie mogli już więcej polegać na prostym zwiększaniu osiągów samochodów Rolls-Royce'a, musieli pokazać całkowicie nowy model, a tymi były już znane przeboje rynku - modele: coupe Continental GT, kabriolet Continental GTC oraz limuzyna Flying Spur.

Dla historii dzisiaj omawianego modelu ważne jest - że na mocy tych wszystkich umów między dwoma behemotami rynku motoryzacyjnego, ostatnim samochodem Bentleya posiadającym kuzyna (RR Silver Seraph), jest właśnie Arnage ;)

Wspomniana wyżej historia marki napisana jest nie bez przyczyny. Pozwala ona zrozumieć to co opisał w poprzednim poście @camaro98. Faktycznie, od roku 1998 czyli na samym początku produkcji - auto miało w sobie części z bawarskiej firmy, w tym oczywiście silniki M62 V8, zrobionych przez Coswortha na 349KM i 569 niutów. Choć początkowo, samochód używał silnika BMW - musiano zaprzestać go wykorzystywać z powodu sygnałów że bawarczycy wycofają się z wysyłania części Volkswagenowi, jeśli ten wygra bitwę o Bentleya. Musieli również odpowiedzieć na obawy klientów i spadające zainteresowanie modelem. Aby wyjść temu na przeciw, wyposażyli Arnage'a w 6.75 litrowy (!!) silnik V8 z poprzednika, Turbo R. Zestawiony w 4-ro (!) biegową, automatyczną skrzynią biegów, auto odznaczało się ogromnym spalaniem i miało trudności aby spełnić rządowe standardy emisji.
Łatając sytuację, Volkswagen wprowadzał ciche poprawki w Arnage'u. Pierwsza nazwana "Red Label" powstałą w 1999 roku, a druga "Green Label" w 2000 roku. Oprócz nowej elektryki i wyposażenia, założono większe koła, poprawiono hamulce, usztywniono ramę aby dać sobie radę z potężnym silnikiem pod maską. Modyfikowano silnik i samochód jak się dało, schodząc w 2000 roku przy kolejnej wersji "Birkin" na 4.4l pojemności. Dość powiedzieć że wersji Green Label powstało... 7 sztuk.
Początek nowego wieku przynosi kolejną zmianę, tym razem model Arnage ma już człon R oraz RL oznaczający krótszą i długą wersję nadwozia. Dzięki temu że praktycznie przerobiono stary prawie 7-litrowy silnik V8 (ponad połowa części była nowa), udało się uzyskać spadek awaryjności oraz zwiększyć moc (do 835 niutonometrów (!)) i lekko ponad 400 koni. Myślicie że lepiej być nie może?
Otóż może. Oto model T.

Głównymi wyróżnikami najmocniejszego Bentleya są jedynie nieco większe felgi oraz atrapa chłodnicy wykończona siatką, całkiem słusznie, bowiem tuż za nią czai się prawdziwa bestia. Szał uniesień będzie trwał również po otwarciu drzwi i zatopieniu się w luksusie. To świat, w którym skóra przypomina pośladki supermodelki, a drewno powstało w lesie, a nie na wtryskarce. W modelu T drewno mogło być zastąpione szczotkowaną, nierdzewną stalą. Układ zegarów z dwoma dużymi przed kierownicą i pięcioma mniejszymi na środku to klasyczna cecha Bentley'ów kultywowana od lat po dziś dzień. Do tego jeszcze sporo chromowanych dodatków i ciężka praca rzemieślników ręcznie sklecających całe auto.


Jak na 450-konnego potwora przystało, Arnage T waży 2,5 tony. Jakimś cudem (a raczej momentem obr. wynoszącym masakryczne 875N-m i dwoma turbosprężarkami), to auto przyśpiesza do setki w 5,5 sekundy i wyciąga 274 km/h. To szybciej niż Audi S8 z tego samego roku, 0,2s wolnej niż M3, i 0,1s niż Honda S2000. Niektórzy twierdzą że 7l Bentleya może przebijać ściany przy odpowiedniej prędkości, a gdyby wojna była dzisiaj - używano by ich w zastępstwie dla czołgów.

Auto przeszło lifting w 2005, porobiono parę edycji limitowanych np. w wykończeniem wersji diamentami albo świętującą powrót marki do wyścigów Le Mans - a w 2007 zwiększono moc (a jakże) do 500-set koni, i moment obrotowy do (bo co się szczypać), TYSIĄCA niutonometrów (kto z was w klubie 1000N-m? xD). Zmieniono też skrzynię na 6-cio biegową.

Produkcję zakończono wraz z końcem, rozpoczętej w 2008 roku produkcji 150-ciu limitowanych egzemplarzy "Final Series". Model dostał piękne 20-calowe felgi, 1000-watowy system audio, i indywidualną możliwość personalizacji auta. Następcą modelu jest Mulsanne, produkowany do dzisiaj.

Obojętnie czy chcesz zadać szyku pod Casino Monte Carlo, czy zabłysnąć pod remizą na wiejskiej pipidówie, to jest auto którego szukasz. Uważaj tylko na spalanie rzędu 25 litrów. Co do kosztów utrzymania, opinie są podzielone. Zakładając że do wydania mamy 150 tys. złotych da się kupić już tego z miniaturki.
Z tego jakie opinie krążą w internecie - wiele osób z zadbanymi egzemplarzami - absolutnie chwali je jako auta niezawodne, pancerne, trwałe. Myślę że opinia jakoby to auto generowało bankructwo są przesadzone. Aczkolwiek - oczywiście musimy wyobrazić sobie w tym miejscu, że normalne ceny utrzymania to jakieś kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Dla głodnych wiedzy, odsyłam do super kanału właściciela Arnage'a - JohnsWorld, gdzie wyczerpująco omawia sam samochód, jak i jego koszty utrzymania i ogólne zadowolenie z posiadania ;)

Do Bentleya, wrócimy jeszcze w kolejnych wpisach. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#samochody #motoryzacja #carboners #klasykimotoryzacji #ciekawostki
caribbean - Wyobraź sobie że masz wolne 35 tysięcy euro/ 150 tysięcy złotych. Znudził...

źródło: comment_II9FU2m0qLArN3IunDi2UaqDoYmLd6TC.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@caribbean: Piękne auto, z w miarę współczesnych limuzyn (mam na myśli te produkowane jeszcze w XXI w.) to podoba mi się najbardziej, jednak na żywo widziałem Arnage tylko raz, co innego Bentley GT czy Flying Spur, te się już widziało parę razy. Wielki + za wpis.
  • Odpowiedz