Wpis z mikrobloga

Powtórzone wybory w Stambule, czyli bitwa o przyszłość Turcji - krótki komentarz

AKP nie mogła pogodzić się z utratą Stambułu. Dlatego też wymogła na YSK, aby ta zarządziła ponowne wybory. Ostatecznie ludziom Erdogana udało się to zrobić, lecz koszt jaki potencjalnie będą musieli za to zapłacić może okazać się ogromny. Wydaje się, że doprowadzać do ponownego głosowania w Stambule, AKP otworzyła puszkę Pandory, która może nie tylko doprowadzić do ponownej porażki nad Bosforem, ale także do rozsadzenia AKP od wewnątrz i powolnego zmierzchu erdoganowskiej Turcji.
______________________________________

W poniedziałek 6 maja turecka Najwyższa Rada Wyborcza (YSK) unieważniła wyniki niedawnych wyborów prezydenckich w Stambule, które odbyły się 31 marca, a w których zwyciężył kandydat opozycyjnej CHP - Ekrem İmamoğlu.

Nie łudzi wątpliwości, że decyzja YSK podyktowana była presją ze strony AKP, która nie mogła pogodzić się z utratą władzy w największym i najbogatszym mieście Turcji. Najlepiej o istniejącej presji świadczy fakt, że w uzasadnieniu swojej decyzji YSK stwierdziło, że skład części komisji wyborczych został ustalony niezgodnie z prawem (w komisjach tych brakowało urzędników państwowych). Całkowicie jednak pominięto fakt, że te same komisje, które liczyły głosy oddane w wyścigu o fotel prezydenta Stambułu, zliczały także głosy oddane w wyborach do np. rad poszczególnych dzielnic - jednak tych drugich wyborów już nie unieważniono (zasłaniając się, że sporny był jedynie wynik wyborów prezydenckich).

Tym samym Ekrem İmamoğlu - który w marcu wygrał rzutem na taśmę, pokonując swojego rywala, byłego premiera Binaliego Yıldırıma, niecałymi 14 tysiącami głosów - został pozbawiony mandatu i musiał opuścić magistrat.

Słysząc o decyzji YSK, wiele osób powiązanych z CHP zaczęło nawoływać do bojkotu powtórzonych wyborów. Jednak kierownictwo CHP, które zebrało się jeszcze tego samego dnia w którym YSK ogłosiło swoją decyzję, zdecydowanie odrzuciło ideę bojkotu i zapowiedziało, że znowu stanie w szranki z AKP i znów zwycięży - i to jeszcze większą różnicą głosów.

Tym samym rodzi się pytanie, jak powtórzenie wyborów w Stambule może wpłynąć na sytuację polityczną w Turcji:

1/ Przede wszystkim ostatnie wybory lokalne pokazały, że władza AKP nie jest dana raz na zawsze, a społeczeństwo odczuwa skutki nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej rządu. Utrata takich miast jak Ankara czy Stambuł ma dla AKP nie tylko znaczenie symboliczne, czy prestiżowe, ale przede wszystkim materialne. Otóż nie jest żadną tajemnicą, że AKP wykorzystywało swoje rządy w Stambule do finansowego wspierania swoich stronników np. miasto dofinansowywało działalność różnych fundacji powiązanych z AKP czy ułatwiano prowadzenie działalności gospodarczej biznesmenom sympatyzującym z rządzącą partią. Pieniądze pozyskane w ten sposób były wykorzystywane do zwiększania wpływów i popularności partii. Utrata Stambułu to cios, który kładzie koniec temu procederowi i - biorąc pod uwagę niepewną sytuację gospodarczą kraju - znacznie ogranicza swobodę działania lokalnych struktur AKP.

2/ Porażka w wyborach przełożyła się także na znaczny wzrost niezadowolenia w szeregach samej AKP. Wielu jej członków, którzy już wcześniej wyrażali swoje niezadowolenie z kierunku w którym Erdogan prowadzi partię, postanowiło wykorzystać ostatnią porażkę wyborczą, aby zaatakować prezydenta i wywołać debatę na temat przyszłości AKP. Prym wśród tej "wewnętrznej opozycji" wiodą były prezydent Abdullah Gül i były premier Ahmet Davutoğlu. Obaj skrytykowali decyzję YSK i zarzucili AKP działanie na własną zgubę. Mało tego 22 kwietnia Davutoğlu opublikował 15-stronicowe oświadczenie, w którym obszernie wypunktował błędy rządzącej partii.

3. Wiele wskazuje na to, że Davutoğlu planuje stworzenie nowej partii a jego oświadczenie z 22 kwietnia miało być w istocie politycznym manifestem, który legnie u podstaw nowej organizacji. Zgodnie z informacjami pojawiającymi się w tureckich mediach część członków AKP wyraża spory entuzjazm wobec pomysłu byłego premiera a nowa partia miałaby powstać jeszcze przed końcem ramadanu. Według tych samych raportów wiec założycielski miałby odbyć się na wschodzie kraju, w Diyarbakır, co wskazuje na to że nowa partia spróbowałaby przeciągnąć na swoją stronę Kurdów i HDP.

4. Jednak do takich raportów należy podchodzić z pewną dozą nieufności. O planach Davutoğlu dotyczących stworzenia nowej partii mówi się co najmniej od 2016 roku, gdy ówczesny premier popadł w konflikt z Erdoganem. Do tej pory te pogłoski się nie zmaterializowały. Wydaje się jednak, że jeśli Davutoğlu faktycznie chce założyć nową partię to teraz jest ku temu idealny moment - Turcja znalazła się stanie gospodarczej recesji, niezadowolenie społeczne wzrasta a AKP nie potrafi poradzić sobie z piętrzącymi się problemami.

5. Wróćmy jednak do sprawy Stambułu. Otóż wydaje się, że decyzja YSK o unieważnieniu wyborów może przynieść AKP więcej szkód niż korzyści. Wielu Turków jest coraz bardziej zmęczonych polityką rządu, który skupiając się na konfrontacji czy to z USA, czy z Kurdami, nie dostrzega (a raczej dostrzec nie chce) że obecnie największym wrogiem Turcji jest przede wszystkim słaba kondycja finansowana kraju. Póki co rząd nie zaproponował żadnych głębszych reform, które mogłyby wyprowadzić Turcję z gospodarczej recesji. Wielu Turków liczyło, że marcowe wybory będą dla AKP momentem opamiętania i zmotywują rządzących do zajęcia się sprawami gospodarczymi. Faktycznie 10 kwietnia minister finansów (a prywatnie zięć Erdogana) Berat Albayrak ogłosił pakiet reform. Jednak program Albayraka okazał się rozczarowujący, gdyż skupia się on wokół doraźnych rozwiązań i nie nie zawiera głębszych, systemowych reform.

6. Nic też dziwnego, że w momencie gdy İmamoğlu objął fotel prezydenta nad Bosforem, a AKP - zamiast skupić się na reformach - zażarcie atakowała CHP, poparcie dla stambulskiego oddziału AKP zaczęło spadać. Skorzystał na tym oczywiście İmamoğlu, który starał nie angażować się w spór i tym samym przedstawić się jako "polityka ponad podziałami". Tym samym - zgodnie z sondażami przeprowadzonymi przez Foreign Policy - już po pierwszym tygodniu od wyborów poparcie dla İmamoğlu w Stambule wzrosło do 54%, a Yıldırıma (kandydata AKP) spadło do 46%. Niezwykłe - zwłaszcza biorąc pod uwagę, że tydzień wcześnie,j o wyniku wyborczego starcia zadecydowało niecałe 14 tysięcy głosów.

7. Erdogan i jego AKP mają dość "swobodne" podejście od standardów demokratycznych, jednak wątpliwe aby posunęli się do tego aby sfałszować stambulskie wybory - zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę poparcia jaką İmamoğlu cieszy się nad Bosforem. Bardziej prawdopodobne, że AKP skupi się przede wszystkim na medialnych atakach na opozycyjną CHP i spróbuje jeszcze bardziej zmobilizować wszystkich swoich stronników do udziału w powtórzonych wyborach. Wątpliwe jednak, aby ta taktyka zadziałała. Erdogan od wielu lat wykorzystuje publiczne media do walki z opozycją - często w dość absurdalny sposób, co doprowadziło do zmniejszenia wiarygodności tych mediów i ich opiniotwórczego wpływu na szerokie masy społeczne.

8. Powtórzone wybory w Stambule to ogromne wyzwanie dla AKP także z tego powodu, że po drugiej stronie barykady stanie niezwykle silnie zmotywowany przeciwnik - CHP. Do tej pory w żadnych wyborach - czy to parlamentarnych czy prezydenckich - CHP nie była w stanie pokonać Erdogana i jego AKP. To zaś doprowadziło do tego, że CHP znalazła się w martwym punkcie, z którego nie wiedziała jak się wygrzebać, a część członków kwestionowała w ogóle sens dalszej działalności partii. Wybory w Stambule stały się punktem zwrotnym w historii CHP. Pokazały partii republikańskiej, a także całej opozycji, że zwycięstwo nad AKP jest możliwe. Dlatego też CHP za wszelką cenę będzie chciała utrzymać raz zdobytą władzę.

9. Zdając sobie sprawę, że każdy głos może być na wagę złota, CHP do walki o powtórne zwycięstwo zaangażowało nie tylko swoje stambulskie struktury, ale także swoich działaczy z miejscowości wypoczynkowych. I tak np. miejscowość Bodrum (gdzie rządzi CHP) opublikowała na swoim Twitterze informację, że 23 czerwca (w dniu wyborów) nad kurortem przejdzie śnieżyca. Takie apele mają zachęcić wyborców do pozostania w Stambule na czas wyborów - i jak wskazują dane agencji turystycznej TÜRSAB są one dość skuteczne, gdyż większość osób już anulowała swoje wakacyjne wyjazdy zaplanowane na 23 czerwca - miało zrobić tak aż 90% osób.

https://twitter.com/BodrumBel/status/1125787492026920960

10. Tym samym wydaje się, że AKP popełniła błąd naciskając na powtórne wybory w Stambule. Biorąc pod uwagę wielkość tego miasta i stopień w jakim wydarzenia w Stambule budzą ciekawość Europy bezpośrednie fałszerstwo byłoby dość trudne. Dlatego też AKP musi działać tutaj w białych rękawiczkach - tj. podsycanie nastrojów społecznych i nastawianie społeczeństwa wobec CHP (przy czym jest to stały trik stosowany przez AKP od dawna, także w marcu przed wyborami, skoro wtedy to nie zadziałało to dlaczego miałoby zadziałać teraz). Ponadto tym razem AKP przyjdzie zmierzyć się nie z niepewną siebie, zaszczutą opozycją, lecz z opanowanym i pewnym siebie İmamoğlu, którego słupki poparcia stale rosną.

Wybory w Stambule to nie tylko wybory nowego prezydenta miasta, ale także test dla tureckiej demokracji, mocno nadszarpniętej w ostatnich latach. Turcy muszą zadecydować czy chcą kontynuacji rządów Erdogana czy może wolą bardziej umiarkowanych republikanów.

Wydaje się, że to właśnie nadchodzące wybory w Stambule staną się punktem zwrotnym w historii Turcji (w przypadku zwycięstwa İmamoğlu) lub małym potknięciem, z którego AKP uda się wykaraskać (w przypadku zwycięstwa Yıldırıma). Oczywiście ciężko przewidywać, że jeśli np. CHP wygra w Stambule, to w nadchodzących wyborach parlamentarnych uda im się także wygrać - do kolejnych wyborów jeszcze 4 lata, a do tego czasu Turcja może wyjść z gospodarczej zapaści - zwłaszcza, że w 2018 roku AKP celowo doprowadziła do przedterminowych wyborów, wiedząc że kryzys gospodarczy się zbliża (i faktycznie nastąpił on w kilka miesięcy po wyborach).

Niepokojący jest jednak fakt, że AKP nie jest w stanie pogodzić się z wynikami wyborów. Ponowne wybory w Stambule świadczą o tym, że raz zdobytej władzy Erdogan nie odda tak łatwo i wykorzysta wszelkie możliwe środki, aby się przy niej utrzymać. Jednak akurat w przypadku Stambułu - tak jak mówiłem - wątpię, żeby AKP posunęła się do fałszerstwa. Fałszerstwo to ostateczność, do którego AKP jest zdolne, ale w obecnej sytuacji sfałszowanie wyników wyborów nad Bosforem doprowadziłoby tylko do zaognienia nastrojów społecznych i odpływu części elektoratu AKP - już teraz cześć osób, które głosowały w marcu na AKP twierdzi, że ich partia posunęła się zbyt daleko wymagając na YSK unieważnienie wyborów.

Osobiście stawiam na to, że wybory znowu wygra İmamoğlu. Wybory wygra ten kto będzie w stanie większym stopniu zmobilizować swój bazowy elektorat (wybory będą miały miejsce na początku wakacji) i będzie potrafił przeciągnąć na swoją stronę niezdecydowanych (tych jest - jak na warunki polskie - dość niewielu, gdyż frekwencja w marcu wyniosła 83%). Moim zdaniem İmamoğlu będzie łatwo wygrać na obu polach - raz, że statystyczny wyborca CHP jest zamożniejszy, a tym samym chętniej przełoży urlop, a dwa że że względu na swoją "umiarkowaność" łatwiej będzie mu przyciągnąć głosy niezdecydowanych (często zmęczonych agresywną retoryką AKP).

Języczkiem u wagi pozostaje także postać Davutoğlu. Jeśli faktycznie stworzyłby on własną partię - i to w dodatku przed powtórnymi wyborami to mogłoby to jeszcze bardziej zachwiać władzą AKP i wydatnie pomóc İmamoğlu

Scenariuszy może być wiele, jednak jedna rzecz nie ulega wątpliwości. Trudny gospodarcze coraz bardziej pchają Turcją w kierunku punktu kulminacyjnego, który zdeterminuje kierunek jej polityki na najbliższe lata a wybory w Stambule mogą stać się karmieniem milowym na tej drodze.

Podobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga na fejsie lub tagu #lagunacontent ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Olbor czekam na twój komentarz, bo z tego co pamiętam to mieszkasz w Stambule, także miło by było usłyszeć kilka słów o tym co Ty myślisz o powtórzeniu wyborów ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Źródła:
https://www.aljazeera.com/news/2019/05/turkey-opposition-seeks-annul-istanbul-votes-190508134643203.html?fbclid=IwAR2hhAqS1whWKRWvPoVyaIU-6l9Lu7sT4LrAwF3ITFE1inbHwAiag3wBYGw
https://www.al-monitor.com/pulse/originals/2019/05/turkey-what-awaits-istanbul-and-country-until-elections.html?fbclid=IwAR1hSc_zkb_QBEeyiamFTD1hCB0xXz6Z4ofErvek5HsGUl8YGnQO6yrTlAo
https://www.middleeastmonitor.com/20190510-report-ex-turkey-pm-davutoglu-to-launch-new-party/?fbclid=IwAR0Gcn9i3ALRx0vwtg8RnMFeo7oDd843LMjHfQwUUuGX0gZEWpqy9ryOe9w
https://www.aljazeera.com/news/2019/05/turkey-election-board-orders-rerun-istanbul-mayoral-vote-190506163052594.html?fbclid=IwAR0n9Hm4gfHGCu1z5W3OUDqDvPLFmJLxdSmaxOvr7yy4MlYAH7WE32kcG48
http://www.hurriyetdailynews.com/90-pct-of-vacationers-cancel-plans-for-polls-143295?fbclid=IwAR2LNnnJkMB1FMzOAq7CZR1PwmXhPK-xPjkehiy7g58TTUXRF3ccAyP_BD0
https://www.al-monitor.com/pulse/originals/2019/05/intel-turkey-shattered-voters-trust-istanbul-elections.html?fbclid=IwAR35JDwG5X1Lt-UTUUkufFYbu879ATkrWLfl5Bbe9ZfhFedTgcyCRNcX6Vo
https://www.al-monitor.com/pulse/originals/2019/05/turkey-election-do-over-brings-fresh-economic-turmoil.html?fbclid=IwAR3J-oGeLyH3UEneqbNifgP-JPo3kp1fk3oes9eUq7HY1ais8YVy0wh7P-E
https://foreignpolicy.com/2019/05/09/the-istanbul-rerun-isnt-about-the-mayor-its-about-turkeys-future-erdogan-election-democracy-imamoglu-yildirim/?fbclid=IwAR3rVsS2X4BMc4QRhea1K43vhZAApCh1JmrfaxfQlHMYzIgZz2tMF_mtYks

#geopolityka #turcja #gruparatowaniapoziomu #lagunacontent #bliskiwschod #polityka
JanLaguna - Powtórzone wybory w Stambule, czyli bitwa o przyszłość Turcji - krótki ko...

źródło: comment_BCM6ukIvYfP9NNEC0OtwAVdZF2vHFOja.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
@JanLaguna: Ogolnie powiem, krotko - dziwi mnie ta decyzja. Imamoglu i chp naprawde duzo na tym zyskuja a Imamoglu wyrasta na bohatera. Przez lata slyszalem, z glosuje na CHP bo nie ma na kogo a tutaj teraz widze, ze Ekrem jest po prostu kochany. I to przez wielu konserwatywnych ludzi rowniez po ogloszeniu decyzji YSK widzialem kobiety w chustach bijace w garnki. A co do nowej parti... mysle ze ona przy
  • Odpowiedz
@JanLaguna największe miasto Europy (nieważne, że też częściowo w Azji) i żeby nie rządiła tam partia rządząca? To dramat dla AKP, w końcu na polskie warunki to tak jakby, hipotetycznie oczywiście, w Warszawie Patryk Jaki przegrał z Trzaskowskim 1000 głosów, a PiS walcząc o władzę w stolicy powtórzyłby wybory. Brzmi niedorzecznie. Tylko, że Stambuł to nie Warszawa. Stambuł to 4. największe miasto na świecie liczące około 15 milionów mieszkańców. Większość państw Europy
  • Odpowiedz
  • 1
@Martwiak Zobaczymy, też się wahałem gdzie podlinkować - sporo osób jest uprzedzonych do FB, ale z drugiej strony ruch jest bezpośrednio na bloga, i ktoś może zostawić lajka. ( ͡° ͜ʖ ͡° )*:
  • Odpowiedz