Aktywne Wpisy
mirkowyzwania +127
Nadszedł czas na podjęcie nowych, szalonych wyzwań! Po roku przerwy wracamy i rozpoczynamy jesienną edycję #mirkowyzwanie!
Warunki uczestnictwa:
- włączona możliwość odbierania prywatnych wiadomości (Prywatność -> Otrzymuj wiadomość od wszystkich)
- brak aktywnego bana
Akcja polega na wybraniu i wykonaniu co najmniej jednego z otrzymanych zadań. Chcąc zapisać do akcji, należy pod tym postem zostawić komentarz (ale nie później niż do 24 października godz. 23:59) potwierdzający chęć uczestnictwa w
Warunki uczestnictwa:
- włączona możliwość odbierania prywatnych wiadomości (Prywatność -> Otrzymuj wiadomość od wszystkich)
- brak aktywnego bana
Akcja polega na wybraniu i wykonaniu co najmniej jednego z otrzymanych zadań. Chcąc zapisać do akcji, należy pod tym postem zostawić komentarz (ale nie później niż do 24 października godz. 23:59) potwierdzający chęć uczestnictwa w
nad__czlowiek +37
#konfederacja #wybory #neuropa #polityka
Rożnica między PIS a PO
PIS:
- afery (kilka wielkich takich jak wizowa, granatnik, wybory, orlen , sporo małych)
- kradną
- część kasy oddają w ramach 500/800+, 13/14 - szkoda tylko że większość kraju na tym nie korzysta
- niskie bezrobocie
- umiarkowana emigracja, niektóre osoby wracają do kraju
- wysokie pensje/wysokie koszty życia
PO:
- afery (znacznie poważniejsze niż PIS: OFE, AmberGold, Zegarki, Autostrady, mafie VAT,
Rożnica między PIS a PO
PIS:
- afery (kilka wielkich takich jak wizowa, granatnik, wybory, orlen , sporo małych)
- kradną
- część kasy oddają w ramach 500/800+, 13/14 - szkoda tylko że większość kraju na tym nie korzysta
- niskie bezrobocie
- umiarkowana emigracja, niektóre osoby wracają do kraju
- wysokie pensje/wysokie koszty życia
PO:
- afery (znacznie poważniejsze niż PIS: OFE, AmberGold, Zegarki, Autostrady, mafie VAT,
Do czego dążę, czy ja jem za mało? Za dużo? Ruchu zero, poza spontaniczną. Czasami basen, spacer. Na adaptacji trzymałem 80% T/15% B/5% W (20-25g). Od paru dni zrobiłem zmianę na 75/20/5% z liczeniem, a potem jak popłynąłem i zacząłem planować post 5 dniowy, to przestałem liczyć kalorie. Jadłem jak byłem głodny, mniej więcej podobnie to co z liczeniem, bo już się nauczyłem jak to powinno wyglądać itd. Pewnie więcej mięsa, wędlin, tj. białka, ale pilnowałem produktów i jakości. I co? I +3kg na wadze (dokładnie 78,6kg). Co prawda się objadłem nieco, ale nie pod korek, jak to czasami bywało na węglach po pizzy itd. Co prawda też u mnie leci ciągle "weekend majowy", tj. nie było dnia bez wódeczki (200-300ml przez cały dzień, max. 500ml, ale to od rana do wieczora rozłożone). Tylko czysta, do tego woda albo energole zero.
Potem, jak już wiedziałem, że robię post, to poszalałem. Dwa razy z rzędu po pracy wziąłem sobie KFC (nóżka + 3 skrzydełka + majonezowy sos). O dziwo trzeciego dnia zrobiłem pomiar i miałem cukier 110, ketony 0.7 :o. Zmartwiony jestem, ale myślałem, że będzie gorzej. Z ciekawości zrobiłem pomiar po południu po pracy. Cukier 78, ketony dokładnie 0.6. Myślałem, że będę się bujać w granicy 1.5, jeśli chodzi o ketony, ale możliwe, że spadło, bo skończyło się BHB (10g dziennie/co drugi dzień brałem kontrolnie). Dla mnie sukcesem by było zobaczyć 2.0+ na glukometrze.
Mogło spaść z powodu braku BHB czy prędzej z powodu okazjonalnych węgli i braku sztywnego pilnowania się i nieliczenia kalorii (więcej białka itd.)? Czy może adaptacja działa i organizm więcej ketonów wykorzystuje dla siebie i dlatego mniej ich jest we krwi?
Dalej, wiecie, alkohol itd. Gastro wjechało, myślenie inne. Jakieś śmiecio-żarcie z Żabki, polędwiczki panierowane i... paka czipsów 140g wczoraj. To jakieś 75g węgli. I co? I nic. Zupełnie nie czuję różnicy. Ludzie piszą, że jak ich "wyrzuca" z ketozy, to się czują podle i źle i ciężko. A ja nic. Zero. Jedyne co, to właśnie zacząłem czuć ten "głód" i wlazło mi na banie "a może czipsiki? A może to, a może tamto". W keto tego nie miałem, nie myślałem o jedzeniu poza tym, co sobie zaplanowałem. A teraz jak popuściłem wodze, to ciągle myślę co by sobie tu wciągnąć. Poza ww. chipsami latałem do sklepu po "mały serek", "małe salami", "jakieś parówki do zagryzienia do wódki" itd. Więc nie wiem czy mnie wywaliło czy nie. A może po prostu jeszcze jestem na bombie i nie czuję ( ͡° ͜ʖ ͡°)?
Co do żalenia się, to ja jakoś specjalnie nie czułem tych magicznych właściwości ketozy. Nawet jak miałem 1.9mmol, to sam się zaskoczyłem, że jest tyle, bo tak to jeśli chodzi o samopoczucie to "meh...". Nic nadzwyczajnego. Może dlatego też nie czuję "wywalenia"?
Konkludując, czy po takim "szaleństwie" i "niepilnowaniu się" zrobić sobie mini-readaptację, wrócić do proporcji 80/15/5 (biorąc pod uwagę 5-dniowy post). Pilnować się sztywno znów założeń? Zjechać nieco z kaloryką, żeby powoli waga spadała? 1600-1700kcal? Jak to jest z tym "oszczędzaniem energii przez organizm" jak się za mało je? Słyszałem, że to bujda.
Mniej wody też piłem przez ten czas (chociaż do wódki dużo :P). Jakieś 3-4l dziennie. Na adaptacji co tydzień rosół gotowałem, podroby raz w tygodniu, teraz od Wielkanocy zarzuciłem to. Dokupić BHB i brać sobie od czasu do czasu czy już opierać się na tym co sam organizm wytworzy? Moim celem jest zrzucić te 3kg jeszcze i trochę fatu z brzucha (15-16% here wciąż). W sumie tam go chyba tylko mam :P. Czy niezbędne będzie zaczęcie jakichś ćwiczeń?
Przepraszam za ścianę tekstu i mam nadzieję, że zrozumieliście wszystko. Chciałem się wyżalić, no i nieco jestem jeszcze wstawiony :). Zdrówko.
Samo keto niewiele zrobi, jeśli jesteś insulinoczuły i jesteś pod osobistą granicą tłustości (tzn. masz zdrową tkankę tłuszczową, bez stanu zapalnego). Jeśli masz poważny problem - a widać, że nie masz, jesteś chudszy niż kiedykolwiek sam byłem, chyba że jesteś jakimś karłem 150cm - to wtedy każde keto pomoże, bo organizm chce się sam pozbyć nadmiaru, a nie może. Jeśli problemem jest estetyka,
dwa, ze masz kcal jak ja w harde dni treningowe - 2200. jesli wazysz 74, nic sie nie ruszasz, masz cheaty i jesz 2200 to nic dziwnego ze waga stoi. jesli chcesz tyle #!$%@? i zeby waga