Wpis z mikrobloga

Hej, hej #keto Mirki. Ketoza powoli do przodu, chociaż chciałem się wygadać trochę, wyspowiadać, wyżalić. Może mnie rozgrzeszycie ;). Otóż drugi miesiąc leci i nadal brak oczekiwanych efektów. Ludzie chudną po 15kg w 3 miesiące, a ja nie mogę 3kg zrzucić. Jedyny plus taki, że ta waga się mniej więcej utrzymuje (76-77kg około, chciałbym 74kg widzieć przez jakiś czas chociaż, ale o tym zaraz). Czytam, oglądam i widzę, że ludzie mówią "jak będziesz miał deficyt to schudniesz, surplus to przytyjesz". Gówno. Różne kalkulatory podają różnie. Wskaźnik BMR niby 1800kcal około u mnie, zapotrzebowanie energetyczne ok. 2200kcal. Przez te dwa miesiące głównie trzymam się tych 1800-1900kcal, na palcach jednej ręki można wyliczyć skoki do 2000kcal i więcej. Waga stoi. Zaczynałem od 80kg, z czego do 77kg zrzuciłem przez 3 dni wprowadzającego postu. Potem wszystko liczyłem z #fitatu co do grama można powiedzieć i tak się buja 75-77kg (gdzie przez Wielkanoc po raz pierwszy zobaczyłem 'czwórkę' na wadze).

Do czego dążę, czy ja jem za mało? Za dużo? Ruchu zero, poza spontaniczną. Czasami basen, spacer. Na adaptacji trzymałem 80% T/15% B/5% W (20-25g). Od paru dni zrobiłem zmianę na 75/20/5% z liczeniem, a potem jak popłynąłem i zacząłem planować post 5 dniowy, to przestałem liczyć kalorie. Jadłem jak byłem głodny, mniej więcej podobnie to co z liczeniem, bo już się nauczyłem jak to powinno wyglądać itd. Pewnie więcej mięsa, wędlin, tj. białka, ale pilnowałem produktów i jakości. I co? I +3kg na wadze (dokładnie 78,6kg). Co prawda się objadłem nieco, ale nie pod korek, jak to czasami bywało na węglach po pizzy itd. Co prawda też u mnie leci ciągle "weekend majowy", tj. nie było dnia bez wódeczki (200-300ml przez cały dzień, max. 500ml, ale to od rana do wieczora rozłożone). Tylko czysta, do tego woda albo energole zero.

Potem, jak już wiedziałem, że robię post, to poszalałem. Dwa razy z rzędu po pracy wziąłem sobie KFC (nóżka + 3 skrzydełka + majonezowy sos). O dziwo trzeciego dnia zrobiłem pomiar i miałem cukier 110, ketony 0.7 :o. Zmartwiony jestem, ale myślałem, że będzie gorzej. Z ciekawości zrobiłem pomiar po południu po pracy. Cukier 78, ketony dokładnie 0.6. Myślałem, że będę się bujać w granicy 1.5, jeśli chodzi o ketony, ale możliwe, że spadło, bo skończyło się BHB (10g dziennie/co drugi dzień brałem kontrolnie). Dla mnie sukcesem by było zobaczyć 2.0+ na glukometrze.

Mogło spaść z powodu braku BHB czy prędzej z powodu okazjonalnych węgli i braku sztywnego pilnowania się i nieliczenia kalorii (więcej białka itd.)? Czy może adaptacja działa i organizm więcej ketonów wykorzystuje dla siebie i dlatego mniej ich jest we krwi?

Dalej, wiecie, alkohol itd. Gastro wjechało, myślenie inne. Jakieś śmiecio-żarcie z Żabki, polędwiczki panierowane i... paka czipsów 140g wczoraj. To jakieś 75g węgli. I co? I nic. Zupełnie nie czuję różnicy. Ludzie piszą, że jak ich "wyrzuca" z ketozy, to się czują podle i źle i ciężko. A ja nic. Zero. Jedyne co, to właśnie zacząłem czuć ten "głód" i wlazło mi na banie "a może czipsiki? A może to, a może tamto". W keto tego nie miałem, nie myślałem o jedzeniu poza tym, co sobie zaplanowałem. A teraz jak popuściłem wodze, to ciągle myślę co by sobie tu wciągnąć. Poza ww. chipsami latałem do sklepu po "mały serek", "małe salami", "jakieś parówki do zagryzienia do wódki" itd. Więc nie wiem czy mnie wywaliło czy nie. A może po prostu jeszcze jestem na bombie i nie czuję ( ͡° ͜ʖ ͡°)?

Co do żalenia się, to ja jakoś specjalnie nie czułem tych magicznych właściwości ketozy. Nawet jak miałem 1.9mmol, to sam się zaskoczyłem, że jest tyle, bo tak to jeśli chodzi o samopoczucie to "meh...". Nic nadzwyczajnego. Może dlatego też nie czuję "wywalenia"?

Konkludując, czy po takim "szaleństwie" i "niepilnowaniu się" zrobić sobie mini-readaptację, wrócić do proporcji 80/15/5 (biorąc pod uwagę 5-dniowy post). Pilnować się sztywno znów założeń? Zjechać nieco z kaloryką, żeby powoli waga spadała? 1600-1700kcal? Jak to jest z tym "oszczędzaniem energii przez organizm" jak się za mało je? Słyszałem, że to bujda.

Mniej wody też piłem przez ten czas (chociaż do wódki dużo :P). Jakieś 3-4l dziennie. Na adaptacji co tydzień rosół gotowałem, podroby raz w tygodniu, teraz od Wielkanocy zarzuciłem to. Dokupić BHB i brać sobie od czasu do czasu czy już opierać się na tym co sam organizm wytworzy? Moim celem jest zrzucić te 3kg jeszcze i trochę fatu z brzucha (15-16% here wciąż). W sumie tam go chyba tylko mam :P. Czy niezbędne będzie zaczęcie jakichś ćwiczeń?

Przepraszam za ścianę tekstu i mam nadzieję, że zrozumieliście wszystko. Chciałem się wyżalić, no i nieco jestem jeszcze wstawiony :). Zdrówko.
  • 7
@Krowoderski_Zuch: Ja to widzę tak: spadła Ci waga, więc i spadło spoczynkowe zapotrzebowanie kaloryczne, a dalej trzymasz taką samą (lub większą) podaż, więc waga stoi. Albo tnij kcale, albo zacznij ganiać na siłkę (spalisz kalorie + zwiększysz masę mięśniową i tym samym zapotrzebowanie kaloryczne). Myślę, że wóda i czipsy też nie pomogły, ale ekspertem nie jestem ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Krowoderski_Zuch: Spróbuj zwiększyć ilość białka do energii.

Samo keto niewiele zrobi, jeśli jesteś insulinoczuły i jesteś pod osobistą granicą tłustości (tzn. masz zdrową tkankę tłuszczową, bez stanu zapalnego). Jeśli masz poważny problem - a widać, że nie masz, jesteś chudszy niż kiedykolwiek sam byłem, chyba że jesteś jakimś karłem 150cm - to wtedy każde keto pomoże, bo organizm chce się sam pozbyć nadmiaru, a nie może. Jeśli problemem jest estetyka,
@anonymous_derp: Nie wiem na co jestem czuły. Testuję. Właśnie nieco zwiększyłem ostatnio to białko, do 90-100g dziennie z 60-70g w adaptacji (jak mówiłem ważę 77kg przy wzroście 182cm). Na adaptacji starałem się trzymać 1-1,2g na kg beztłuszczowej masy ciała, więc tak jakoś wychodziło koło 60g. Gdzieś mi ten nadmiar białka kołacze w głowie, bo tak wszyscy nim straszyli, że nadmiar białka przetwarza się w glukozę, więc też starałem się tego nie
@Krowoderski_Zuch: co do wolno schodzacej wagi - nie jestes otyly, wiec waga bedzie schodzic odpowiednio wolniej, to normalne. ci co chudna po 10 kg w 2 miechy startuja z 120 kg, a nie 77.
dwa, ze masz kcal jak ja w harde dni treningowe - 2200. jesli wazysz 74, nic sie nie ruszasz, masz cheaty i jesz 2200 to nic dziwnego ze waga stoi. jesli chcesz tyle #!$%@? i zeby waga
@Nadrill: Pisałem, że dwa miesiące trzymałem się sztywno 1800kcal i może przez ten czas w dzień basenowy zjadłem więcej około 2000kcal, więc nie wiem, skąd wytrzasnąłeś te 2200 :). Cheaty miałem w przeciągu ostatnich 3 dni, dlatego to chciałem napisać wszystko. Wcześniej - zero. Czysta micha. Raz zjem więcej, raz zjem mniej i dlatego te wahania wagi. Uwaliłem sobie, że chcę mieć poniżej 75kg i tyle póki co. Do tego nieco
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Krowoderski_Zuch: krótko; nie liczysz kcal, jesz do syta, ale w proporcji 1:1.5:0.3 btw. Ja tak schudłem (tylko że w proporcji 1.1.5-2:0.5-0.8, bo nie jestem na keto) od 25.04 3kg. Z 75 do 72. Ani razu nie byłem głodny, ani razu nie miałem napdu wilczego apetytu jak na poprzedniej redukcji. Trudno o to, jak cały czas jesteś najedzony ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak jak pisałem, jadłem tyle na
@Krowoderski_Zuch: sory, zatem nie zrozumialem. w takim przypadku albo jesz za duzo kalori(nawet liczenie kalori czasem nie pomoze, produkty maja wpisane rozne tabele i producenci zawyzaja kalorycznosc), albo zle sie wazysz, albo po prostu musisz udac sie do dietetyka/lekarza.