Aktywne Wpisy
RazDwaOsiem +7
Wiem, że pora niezbyt korzystna i walkowana wiele razy, ale - mieliscie kiedyś do czynienia z zjawiskami paranormalnymi? U mnie było tak: Po śmierci dziadka w łazience jego domu po północy zapaliło się światło w łazience (możliwa awaria bardzo starej instalacji - nie wiem)
Noc przed śmiercią jednej z babć o godzinie 00:03 w drugim pokoju usłyszeliśmy z mamą i siostrą zasypiając przesuwanie krzesła i to jak ktoś z wielkim trudem porusza
Noc przed śmiercią jednej z babć o godzinie 00:03 w drugim pokoju usłyszeliśmy z mamą i siostrą zasypiając przesuwanie krzesła i to jak ktoś z wielkim trudem porusza
Graner +16
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Czas na podsumowanie tej jakże długiej wyprawy ;)
Jestem już w pracy, z bólu tyłka i kolan ciężko pracować.
Jak dojechałem? Zrobiłem cztero godzinną przerwę na trzecim kilometrze w KFC. Byłem tak zniszczony fizycznie po tym odcinku, że nie mogłem podnieść ręki z identyfikatorem do czytnika.
Czy były jakiekolwiek szanse, żeby to przejechać bez przerwy? Myślę że tak, ale nie bez treningów.
Jakie błędy popełniłem. Po pierwsze nie draftowałem za ludźmi na rowerach miejskich i straciłem przez to dużo energii.
Po drugie: brak ciuchów innych niż bawełniane. Pogoda była taka, że raz świeciło słońce, wtedy pot lał się ze mnie strumieniami, a czasem tak do oczu, że nic nie widziałem, a zaraz jak się słońce chowało to było przeraźliwie chłodno. Nie lubię ciepła, ale dawno się tak nie cieszyłem z promieni słonecznych. Po jednym dniu jestem mega przeziębiony.
Porwałem się z motyką na słońce. Uświadomiłem to sobie około 3 kilometra. Wtedy zrozumiałem, że nie dam rady. Gdy z bólu zaczęły lecieć łzy. Najgorszy jest wiatr. A wiało strasznie. Z górki nawet trzeba było pedałować.. Próbowałem jeszcze nie zawieść kolegi, który przygotowywał się na tą podróż parę miesięcy i resztkami sił przejechałem jeszcze prawie 2km. Ale nie była to radość z pedałowania, raczej walka z bólem i zmęczeniem.
Zrozumiałem, że większość Mirków miała racje, myślałem, że jestem mądrzejszy.