Wpis z mikrobloga

Jak widzę tu niektóre wypowiedzi dzbanów a propos brazylijskiego mistrza, to aż trudno nie zareagować..

Ludzie, najlepszym kierowcą F1 ever, też swego rodzaju "Jordanem" tego sportu jest Michael Schumacher. 7 mistrzostw świata - dwa w Bennetonie na początku kariery, pozostałe w Ferrari - w tamtym okresie dominacja tego duetu na torach F1. Pamiętajmy, że Michael nie miał lekko, bo walczył z takimi legendami jak m.in: Senna, Damon Hill, czy Fernando Alonso. Przypomnijcie sobie też niezapomniane pojedynki z lekko niedocenianym moim zdaniem Mikką Häkkinenem - piękne czasy.

Tytuły i dominacja, to bez wątpienia Schumi, szczególnie za czasów jego przygody z Ferrari. I słusznie, bo w swoim prime time był nie do rozjechania. Gdyby Jacques Villeneuve nie odebrał mu w Williamsie korony w roku 1997 przez głupi błąd Schumachera w GP Europy, to Michael miałby aktualnie 8. tytułów mistrzowskich.

Jeśli Schumi był kierowcą najlepszym, to kim w takim razie jest Senna? Oglądałem masę materiałów, filmów o nieżyjącym już niestety Ayrtonie, ale w dalszym ciągu trudno zdefiniować legendę Senny. Przemawiała za nim potworna prędkość, brak jakiegokolwiek strachu, jazda na limicie raz 100% zaangażowanie. Kochał się ścigać. Kochał wygrywać.

Wcześniej zauważyłem też wpis "Prost > Senna"... Proszę Was... () Skoro Alain Prost był szybszy od Senny, to dlaczego Ayrton w Monako przy okazji GP w roku 1988 rozjechał Prosta w kwalifikacjach jak małego dzieciaka o uwaga... 1,4 sekundy!? To nawet Kubica w taczce Williamsa nie ma takich strat do Russella na jednym okrążeniu. Mówimy tutaj o dwóch kierowcach z najwyższej półki, którzy jeździli aktualnie w tym samym zespole, który w roku 88 był najlepszy. 1,4 sekundy!

Po quali Senna mówił: "Wiedziałem, że wystartuję tu z pole position. Najpierw dojechałem szybszy o pół sekundy, po następnym okrążeniu o sekundę, więc zostałem na torze. Po kolejnym okrążeniu moja przewaga wynosiła już prawie dwie sekundy. Wtedy zorientowałem się, że nie prowadzę dalej auta przytomny. To był jakiś instynkt, inny wymiar. Tak, jakbym jeździł w jakimś tunelu. Nie chodzi tu tylko o tunel pod hotelem. Cały tor był tunelem. Jeździłem cały czas na limicie, ale z każdym kolejnym okrążeniem byłem szybszy." To pokazuje kim był Ayrton. Nie przyjeżdżał na tor się po prostu pościgać, zgarnąć trofeum i nara. Był jednością z samochodem, znajdował części sekund tam, gdzie inni nie potrafili znaleźć. Legenda.

W wyścigu wiemy, jak się potoczyło.. Ayrton miał 55 sekund przewagi nad drugim Prostem jadącym tym samym McLarenem, a gdy inżynier Senny kazał mu zwolnić, bo ma wyścig w kieszeni Brazylijczyk rozbił bolid w zakręcie Portier przed wjazdem do tunelu. Przyznał się do błędu i za rok wygrał tę samą Grand Prix w Monako.

Podsumowaniem będą słowa Jeremy'ego Clarksona, który przyznał, że największe wrażenie robił na nim zawsze kanadyjczyk Gilles Villeneuve - ojciec Jacquesa. Kierowca Ferrari był jednak niesamowity przy okazji pojedynczych wyścigów - Senna był spektakularny za każdym razem, gdy wsiadał do auta, gdy jego tylna oś balansowała na limicie przypominając taniec przy prędkości 230 km/h.

Wypadek Ayrtona nie dał mu statusu legendy jak twierdzą tu niektórzy, bo Ayrton był legendą odkąd pojawił się w padoku Formuły 1. Jego śmierć 25 lat temu na Imoli odebrała mu możliwość dalszej dominacji, która zapewne nadeszłaby z kolejnymi latami. Senna był kierowcą, od którego aż włosy jeżyły się na ciele, a każdy kto widział jego żółty kask w swoim lusterku wiedział, że za chwile będzie oglądał tylne skrzydło Brazylijczyka.

#f1 #ayrtonsenna
meandyourmom - Jak widzę tu niektóre wypowiedzi dzbanów a propos brazylijskiego mistr...

źródło: comment_VTfznU7DKbp4Xofw2kxDButcYWK1gzEM.jpg

Pobierz
  • 6
Oglądałem masę materiałów, filmów o nieżyjącym już niestety Ayrtonie, ale w dalszym ciągu trudno zdefiniować legendę Senny


Dlatego lepiej obejrzeć tamte wyścigi, ale to jest trudniejsze bo nuda straszna i zajmuje dużo czasu. Te wszystkie dokumenty i książki to tylko nadęty patos i fanatyzm a nie fakty.
@Dect: Kiedyś czasy były inne. Teraz mamy Grand Prix, co dwa tygodnie. Niektóre z europejskich rund są co tydzień. W 91 roku weekendy wyścigowe zdarzały się nawet co pięć tygodni.

Dla smaczku podrzucam Wam jeszcze skrót wyścigu na Interlagos z roku 1991, gdy Senna walczył od 60. okrążenia ze skrzynią biegów, która nie wrzucała mu trójki i piątki. Zdołał jednak dowieźć prowadzenie do końca i wygrać domowe Grand Prix po raz
meandyourmom - @Dect: Kiedyś czasy były inne. Teraz mamy Grand Prix, co dwa tygodnie....
Gdyby Jacques Villeneuve nie odebrał mu w Williamsie korony w roku 1997 przez głupi błąd Schumachera w GP Europy


@meandyourmom: O #!$%@? XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Wcześniej zauważyłem też wpis "Prost > Senna"... Proszę Was... () Skoro Alain Prost był szybszy od Senny, to dlaczego Ayrton w Monako przy okazji GP w roku 1988 rozjechał Prosta w kwalifikacjach jak małego dzieciaka o uwaga... 1,4 sekundy!? To nawet Kubica w taczce
@meandyourmom: Prost był całkowicie innym kierowcą, niż Senna, więc nie można ich porównywać wg tych samych kryteriów. Senna oczywiście zawsze jeździł na limicie i był szybszy, nie zawsze jednak przekładało się to na skuteczność, o czym sam wspomniałeś na przykładzie GP Monaco. To trochę analogiczna sytuacja, co Verstappen i Daniel w RedBullu - szybkość vs skuteczność.