Wpis z mikrobloga

Dobra, teraz taka analiza dotychczasowego sezonu (jak i samego 3 odcinka) na chłodno. Ogólnie lekko widać rzeczy niechronologiczne (ale nie można się tego czepiać, bo to fantasy a nie film na faktach).

Powiedzieć można tak – balonik pompowany od 4 sezonu, kiedy to po raz pierwszy słyszymy o NK w tym momencie pękł. Sama postać Nocnego Króla nie została zrobiona źle, ale jednak spójności z książką nie ma za wiele (prawie wcale). Przez 4 sezony był kreowany jako hiper-mega-duper kozak, którego boi się każdy i który wygląda na osobę nieśmiertelną lub chronioną jakąś tajemniczą aurą. Okazuje się jednak, że niepokonany wycinacz wszelkich istot z ciepłą krwią teraz został pokonany przez małą zabójczynię po tym, jak ta wyskoczyła na niego z nożykiem… Oh fuck. Zrozumiałbym, aby został zabity inaczej, bardziej efektownie – nawet przez tą samą bohaterkę, ale to była tylko scena w której król dostaje kosę pod żebra i elo, cała armia umarlaków i smok padły jak muchy… Równie dobrze mogłaby to być scena z Branem, w której doszłoby między nimi do dialogu lub whatever, byleby coś się stało. Po co tworzyć taką postać jeżeli ma zginąć od jednego uderzenia sztyletem. Co wiemy o NK teraz, gdy już (prawdopodobnie) go już nie zobaczymy?:
1. Czekał kilka tysięcy lat na zemstę (?),
2. Umie ożywiać zmarłych,
3. Ma lodowe super moce,
4. Nie straszny mu smoczy ogień,
5. Cała jego historia kończy się po uderzeniu nożykiem…
Scena była jednak cudowna, piękna muzyka, scena w której NK idzie w stronę Brana a potem patrzą sobie w oczy – po prostu krew w żyłach zmrożona.

Ale w tym momencie przechodzimy do drugiej sprawy – zachowanie bohaterów. Co w tamtym momencie myślał Theon, kiedy to Bran powiedział do niego „You’re a good man.”. Po chwili ruszył sam na Nocnego Króla, i choć była to scena heroiczna – to jednak bezsensowna.
Kolejna sprawa dotyczy Dothraków, dlaczego do jasnej ciasnej postawili kawalerię na samym przodzie. Jeżeli by spojrzeć na powierzchnie terenu naokoło Winterfell od strony nadbiegających umarlaków – las i górki. Nie oszukujmy się, to nie jest idealny teren na kawalerię za którą nikt inny nie ruszy. Sama scena zniknięcia jeźdźców była ciekawa, ale strategia beznadziejna. Równie dobrą sceną była scena kiedy to doświadczony żołnierz patrzał z przerażeniem na to co się dzieje – widać było , że przez całą karierę nie widział takiego czegoś. Chciałbym żeby niektóre teorie okazały się prawdą (Jorah lub Jon jako Azor Ahai lub ta, że Nocny Król zaatakuje King’s Landing), niestety skończyło się na zabójstwie NK przez zabójczynię.

Około 75% odcinka nie było nic widać, a jak było to to tylko lekkie skrawki ognia zaserwowanego przez Melisandre – na serio? To miała być najlepsza scena bitwy w dziejach?

Sama otoczka Janka Śniegu i Danki to meeeh totalne. Jon lecąc na smoku zauważa Białych Wędrowców – co robić? - wziuuum prosto na nich zapominając, że mają moce lodowe (co pokazała ta zamieć śnieżna). Potem scena Jon vs smok-umarlak, dobrze, że w międzyczasie Arya zabiła dziadka mroza, bo nie wiadomo co stałoby się z Aegonem.

Pierwszy odcinek 8 sezonu napawał mnie radością, ponieważ czułem, że to będzie epicka walka – poczułem jednak zażenowanie. 2 odcinek był lekko „feelsowy” podobało mi się to zakończenie z kilkoma postaciami.

Od piątego sezonu czuć, że nie mają zbytnio pomysłu na losy bohaterów. Czuć różnicę w przygodach bez wzoru ręki Martina. No cóż, trzeba czekać na to, aż skończy trylogie przed swoją śmiercią.

Dla mnie bohaterem odcinka była Melisandre, to co zrobiła budziło ogromny podziw. To moja ulubiona postać z GoTa i nie zawiodłem się! (Choć liczyłem na jakąś odsiecz z jej pomocą a’la Gandalf :D)
#graotron #got #gameofthrones
  • 10
@Raven_: ale właśnie arya wykorzystała słabość NK która ciągle się pojawiała. On bardzo wolno reagował zawsze z opóźnieniem.


No ta, ale jednak zabrakło jakiegoś WOW w tym wszystkim, scena lekko bez emocji