Wpis z mikrobloga

O #strajknauczycieli, długie, ale bardzo dobre. Polecam #4konserwy, bo znajdą tu odpowiedzi na wiele nurtujących pytań, a także odniesienia do mitów i dezinformacji produkowanych w przekazie partii rządzącej - zachęcam do przeczytania bez uprzedzeń i z otwartą głową. Źródło tekstu.

Dlaczego strajkujemy.

Gdyby to był strajk tylko dla kasy, trwałby od wielu lat…

Dlaczego więc dziś? Bo doszliśmy do ściany. Bo wiemy, jaka dewastacja edukacji już się dokonała i jaka zapaść nas czeka w najbliższych latach.

1. Zaczyna wszędzie brakować nauczycieli informatyki, matematyki, biologii, chemii, fizyki, bo skoro skończyli tak trudne studia, to czeka na nich praca poza szkolnictwem za 5-15 tys. albo zagranica. Brak więc motywacji do podjęcia pracy w szkole za 1800zł.

Czyli kto będzie uczył dzieci informatyki, matematyki, biologii, chemii…? Jak przygotujemy przyszłych inżynierów, lekarzy, pielęgniarki, naukowców, konstruktorów? Nijak. Za 20 lat nie będzie więc dobrych programistów, lekarzy, farmaceutów, budowniczych. Będziemy musieli funkcjonować w takim społeczeństwie.

2. Ta sama sytuacja dotyczy nauczycieli przedmiotów zawodowych. Lepiej mieć własne biuro rachunkowe, być programistą, warsztat samochodowy, firmę budowlaną, czy też być nauczycielem przedmiotów w tych branżach z pensją od 1800 zł do 2800 po 15 latach stażu? Odpowiedź jest jasna.

3. A propos nauczycieli przedmiotów zawodowych- rząd mówi o obniżce ich pensum do 20 godzin, gdy de facto jest to zwyżka, bo 95% nauczycieli przedmiotów zawodowych miało pensum 18- godzinne, a tylko nieliczni uczący na warsztatach mieli pensum 22- godzinne. Po zmianie wprowadzonej przez p. Zalewską od 1.09.2019 r. zawodowcy stracą jedną pensję rocznie. Dodatkowy gwóźdź do trumny szkolnictwa zawodowego.

Czy ktoś narzekający na brak fachowców zastanawia się, kto wykształci nowych?

4. Nauczycieli przedmiotów humanistycznych również nie będzie: na uniwersytetach nie otwierają się wydziały historii, polonistyki- nikt nie chce być humanistą, bo się … nie opłaca.

5. Kumulacja dwóch roczników w szkole średniej rodzi tak wiele problemów, że rodzice z rocznika 2003 i 2004 powinni być śmiertelnie przerażeni i przyłączyć się do nas, a nie narzekać na zagrożone egzaminy. Które jak widać odbywają się, ale przecież gdyby je przesunięto, dzieci lepiej by się do nich przygotowały, co jest ważne w sytuacji walki o miejsca w dobrej szkole.

a. część dobrych szkół jest tak przepełniona, że przyjmie tylko połowę chętnych (np. przyjmowano corocznie 8 oddziałów, z dwóch roczników powinno się wziąć ich 16, ale nadal po odejściu maturzystów będzie miejsce tylko na 8).

b. w wielu szkołach będzie nauka na dwie zmiany: od 7.00 do 13.30 i od 13.30 do 20.00.

c. zabraknie miejsc w internatach i bursach dla podwójnej liczby chętnych.

d. z kolei w szkołach, które przyjmą podwójną liczbę oddziałów (16 zamiast 8) od września nie będzie wystarczającej liczby nauczycieli: nikomu nie opłaca się przechodzić do pracy w szkole średniej na 4 lata, bo po kumulacji roczników znów będą zwolnienia.

e. przepełnione szkoły nie nadążą z pomocą psychologiczno- pedagogiczną zagubionym dzieciom.

f. kumulację roczników chciano wykorzystać, by odtrąbić sukces branżówek- tymi dwoma rocznikami zapełnić te szkoły.

g. oba roczniki stracą edukacyjnie- nauczyciele zaangażowani będą w pisanie planów, liczne szkolenia do nowej podstawy, poświęcą mniej uwagi swoim uczniom i pracy z nimi. Gimnazjalistom podświadomie część nauczycieli odpuści, na nowych uczniach będzie eksperymentowanie, jak przygotowywać do matury.

6. Od września czeka nas wielka niewiadoma w szkole ponadpodstawowej:

a. ramowe plany nauczania do nowych liceów i techników ukazały się 03.04.2019 r., arkusz organizacyjny dyrektorzy mieli oddać do 4 kwietnia. Jak był przygotowany?

b. Podstawy programowe były pisane w 2 weekendy. Pierwszy raz utajniono nazwiska autorów tychże podstaw. Opinie ekspertów o podstawach mają późniejszą datę niż data ich przyjęcia.

c. podstawy do przedmiotów zawodowych są nadal w projekcie (stan na 12.04.2019r.)

d. W podstawie znalazło się tyle przestarzałych treści, niestrawnych nawet dla studentów, a co dopiero dla 14-19-latków. Nie uwzględniają one też możliwości percepcyjnych dzieci Język polski cofa nas do programu z lat 60- tych XX wieku. W historii znów są białe plamy.

e. Jaka będzie matura? Nikt nie wie. Nie ma informatorów, przykładowych zadań. Ledwo egzaminatorzy nauczyli się dobrze przeprowadzać maturę od 2015 roku, już czeka nas nowa.

f. w technikach zmniejszono liczbę rozszerzeń- będzie jedno (bardzo nieliczne w skali kraju technika wywalczą sobie dwa rozszerzenia), a zdanie przedmiotu rozszerzonego na minimum 30% będzie warunkiem zdania matury. 14- latek często dokonuje więc wyboru zawodu na całe życie, bo niezdanie matury zamknie mu drogę na studia, ograniczy go do jednego zawodu-wyuczonego w technikum.

7. Debata o „dobrej zmianie” w edukacji była fikcją.Nie pytano nauczycieli chcących debaty o ich pomysły, o to, jak wdrażać kompetencje kluczowe u współczesnych uczniów (politycy nie pracują w szkołach od wielu lat, skąd więc mają mieć pojęcie o potrzebach i możliwościach współczesnych uczniów?), tylko wybrano sobie osoby, które głosiły z góry narzucone tezy. To samo dotyczyło uczniów. Są selekcjonowani, pozwala się im mówić tylko przygotowany wcześniej tekst (vide: spot ministerstwa).

Skutkiem niesłuchania nikogo są liczne błędy w programach szkół podstawowych. Nie ma korelacji miedzyprzedmiotowej, np. na geografii już trzeba wyliczyć coś w %, a na matematyce jeszcze się nie uczono, co to jest procent.

Utopiono w tej reformie gigantyczne pieniądze. Korzystając z koniunktury, wybudowano do 2015r. wiele szkół na 6 klas. W 2016 okazały się one za małe, bo musiały przyjąć klasę 7, potem 8.

8. Upokarzająca i niesprawiedliwa jest cała procedura oceny pracy nauczyciela: realizowanie niezliczonej ilości kryteriów nie sprzyja nauczycielom całkowicie zaabsorbowanym osiągnięciu jak najwyższego wyniku z przedmiotu czy też przygotowywaniem olimpijczyków. Gdy ktoś prowadzi z sukcesem 4 olimpijczyków i prócz tego naucza np. 7 klas. Na pewno nie ma czasu na nic, na życie prywatne. A powinien skupić się jeszcze na realizacji kilkudziesięciu innych kryteriów, by zapracować na ocenę wyróżniającą.

9. Mamy dość lawinowo narastającej biurokracji.Sprawozdania, raporty, kartoteki testu, plany takie i owakie, ipety- segregatory pęcznieją. Przed nami nowe biurokratyczne (i nie tylko) obowiązki: dokumentowanie samooceny pracy, przygotowanie planów pracy do nowej podstawy, testów, kartotek tych testów. Wychowawcy klas mają po kilka godzin tygodniowo dodatkowej pracy biurokratycznej. Piszą programy wychowawcze, sprawozdania, prowadzą całą dokumentację oddziału. Mają przez to za mało czasu na realną pracę wychowawczą z 30 swoimi podopiecznymi. Coraz częściej „obrywają” od rodziców, że dziecka w szkole nie było 3 dni, a wychowawca nie raczył powiadomić rodzica. Rodzic ma dziennik elektroniczny, może się do niego logować, ale woli skierować pretensje do wychowawcy za własną nieudolność. Na skargę wychowawcy do rodzica, ze dziecko wagaruje, w każdej szkole już ktoś usłyszał: „To niech go pani czymś przyciągnie na lekcje”. Po spotkaniu z takim rodzicem oczywiście też należy zrobić notatkę służbową.

I to wszystko przy szumnej zapowiedzi pani minister, że ograniczy biurokrację do minimum.

10. Z roku na rok narastają nieuzasadnione wymagania rodziców.Zgadzamy się z tym, że rodzic protestuje, gdy nauczyciel zachowuje się niezgodnie z zasadami. Ale rodzic teraz często atakuje nauczyciela, gdy ten wystawi ocenę zgodnie z kryteriami, ale niespełniającą oczekiwań rodzica. Skarży wtedy do kuratorium, do dyrektora, z jawną pogardą odnosi się do uczciwie pracującego pedagoga. Znamy kilku nauczycieli, których tłumaczenie się z niewinności tak upokorzyło, że odeszli z zawodu. A wiecie kogo to „rusza”? Nie słabego nauczyciela, tylko dobrego, bo nic tak nie boli jak niesprawiedliwe oskarżenie. I tak najlepsi szukają innych prac-znikają w korporacjach, kuratoriach, w policji, zatrudniają się jako szkoleniowcy.

Niektórzy rodzice też ingerują w realizowanie programu, jak się nauczyciel powinien ubierać, jak zachowywać podczas towarzyskiego spotkania we własnym ogrodzie itp.

Z drugiej strony mamy wielu rodziców niewydolnych wychowawczo, stąd dramaty młodych ludzi zostawionych samym sobie. Kto im wtedy pomaga? Wychowawca albo pedagog.

11. Praca bezpośrednio z uczniem też staje się z roku na rok trudniejsza. Narasta arogancja, zdarzają się wulgaryzmy, bywały fizyczne ataki na nauczycieli. Znamy przypadek, gdy uczeń niezadowolony z jedynki wyzwał nauczycielkę od k… , rada skreśliła go z listy uczniów, ale kuratorium przywróciło.

Uczniowie wagarują na potęgę. Nikt nawet nie próbuje wprowadzić finansowych kar za wagary jak w Anglii czy Niemczech.

Uzależnienia od smartfonów powodują, że coraz trudniej przyciągnąć uwagę dzieci.

12. Coraz więcej dzieci ma nauczania indywidualne, indywidualny tok nauki. Wystarczy zaświadczenie od lekarza o fobii szkolnej i już jest nauczanie indywidualne w miejscowości oddalonej o 30 km, gdy spora część nauczycieli nadal nie ma samochodu. A nawet jeśli ma- nikt nie zwróci im za benzynę ani za czas dojazdu na taką lekcję. A na miejscu okazuje się, że dziecko dziś nie jest w stanie odbyć lekcji, tylko rodzic zapomniał o tym powiadomić.

13. Dość mamy łączenia etatów w kilku szkołach.Myśleliśmy, że choć jeden plus reformy to przywrócenie wystarczającej do etatu liczby godzin, a tu zonk: pani wicepremier zapowiedziała zwiększenie pensum do 24 godzin. Tym samym znów zabraknie godzin chemii czy fizyki do etatu. Zwolnić też będzie trzeba 1/3 nauczycieli. Efektywność pracy spadnie, przykładowo polonista w technikum będzie miał 9 klas, by mieć etat. Około 270 uczniów. Jak ich przygotuje do matury? Ile wypracowań sprawdzi, gdy jedno zajmuje 20 minut?

Nauczyciele klas 1-3 nigdy nie wyrobią 24- godzinnego pensum, bo dzieci mają 18 lekcji.

14. Kwestia nierównego przydziału obowiązków związanych z nauczanym przedmiotem i typem szkoły:

Nauczyciel matematyki i języka polskiego ma po 32 uczniów w klasie- przedmioty maturalne. Nauczyciel technikum ma zawsze więcej klas niż nauczyciel w liceum (ze względu na dłuższy cykl), pracuje więcej. Nauczyciel przedmiotów zawodowych praktycznych ma mieć wyższe pensum niż pozostali. Podział na grupy na języku obcym jest od 25 osób, na wf od 27, a na religii wystarczy 7 osób, by istniała grupa. Katecheci nie robią badań osiągnięć, nie mają egzaminów, wychowawstw. W dodatku katechetę zatrudnia proboszcz i dyrektor szkoły nie może tu mieć żadnego wpływu na jego zwolnienie itp. Gdy katechetą jest ksiądz, często znika, bo ma obowiązki w parafii, pogrzeby, rekolekcje itp.

Wuefistom zazdrośćmy braku klasówek- ale na jednej lekcji mają po kilka grup, czasem na korytarzu, częściej na niedogrzanej sali. Pracują w hałasie. Wielu po czterdziestce ma operacje-kolana, kręgosłupy siadają od przeciążeń.

15. Smutna codzienność i bieda polskiej szkoły: zakupione komputery i oprogramowania są zwykle już przestarzałe, brakuje na ksero, nauczyciele rzadko mają stałe pracownie.

Uczniowie nierzadko też biedni (choć może nie w erze 500+), zapytajcie ich, ilu wychowawców, opiekunów wycieczek, pedagogów, dzieliło się z nimi śniadaniem, kanapką.

16. Zmiany planu i brak możliwości wzięcia urlopu, gdy jest on potrzebny lub gdy poza najdroższym sezonem (połowa lipca do połowy sierpnia), a koniczność brania bezpłatnego urlopu na wizyty u lekarzy specjalistów przesądzają o tym, ze chcielibyśmy 40- godzinnego tygodnia pracy z własnym miejscem do pracy w szkole, bez zabierania pracy do domu.

17. Pani minister słusznie zniosła dodatkowe zajęcia bezpłatne, ale przez 4 lata nie zdążyła zaproponować zajęć płatnych- wyrównawczych, dla uczniów zdolnych. Ci nauczyciele, którzy je mimo to robią, realizują je w swoim czasie wolnym i za darmo !!! W jakim innym zawodzie jest aż tylu wolontariuszy???

18. Egzaminy zewnętrzne, za które teraz pilnującym płaci się nawet 450 zł dziennie, nadzorujemy bezpłatnie.Licząc 17 lat egzaminu gimnazjalnego i 14 lat matur- to jakieś 300-

500 godzin darmowej pracy. W technikach dwa razy tyle, gdyż 2 razy do roku odbywają się tam tez egzaminy zawodowe.

19. jest beznadziejny system rekrutacji: rodzice mogą składać podania do nieskończonej ilości szkół średnich. Jeśli zrobią to dobrzy uczniowie, zapełnią te szkoły, nawet gdy dany kierunek ich nie interesuje, dostaną się tam z ósmego wyboru. A średni uczeń w pierwszym wyborze nie dostaje się nigdzie i ma zmarnowane wakacje, bo rekrutacja uzupełniająca kończy się 29 sierpnia!!! Zaś od września zaczyna się wędrówka ludów- dzieciaki zmieniają szkoły na potęgę, przez co znikają podziały na grupy, znikają też i etaty. Chaos trwa.

20. Zniesiono wcześniejsze emerytury. Także tym, którzy, zaczynając pracę mieli je obiecane.

21. Nauczycielom wypomina się kwiaty na koniec roku: to przecież finansują rodzice. Przestańcie je kupować, skoro Wam to przeszkadza.

Wypomina się wycieczki „za nasze pieniądze”. Drodzy Rodzice. Opiekun grupy szkolnej z reguły ma darmowy przejazd autokarem, darmowy nocleg, dietę za wyżywienie, darmowy bilet do teatru. Finansuje go więc teatr, PKP, szkoła, nie Wy. Jedzie na wycieczkę, bo chce pokazać kawałek świata Waszym dzieciom. Nie śpi z obawy, by się wychowankowie nie pozabijali, nie upili. Ale jedzie- dla dzieci.

Wypomina się 18 godzin i wakacje. Nawet nie będziemy milionowy raz tłumaczyć się, że 18 godzin to mit, tłumaczyć z wakacji, że są w najdroższym sezonie i nie możemy nigdy wybrać się gdzieś po sezonie, gdy jest już tanie i chłodniej, że wakacje przez chory system rekrutacji skurczyły się do miesiąca. Jeśli nie wierzycie, że pracujemy dłużej niż 18 godzin, to przestańcie do nas wydzwaniać po 22.00 albo o 7.00 rano, żeby poinformować, że „Antoś nie odrobił pracy domowej i proszę go usprawiedliwić u geografa”.

Wypomina się, że na wsi nauczyciel ma 11 dzieci i taką samą pensję. W takim razie zlikwidujcie szkołę z 11- osobowym oddziałem i niech Wasze dzieci dojeżdżają 50 km do klasy 30- osobowej.

22. Nagonka, jaka się rozpętała w ostatnim tygodniu, upokorzyła nas do granic możliwości.

Nigdy nie spodziewaliśmy się, że tak można potraktować drugiego człowieka. Państwo wobec obywatela z definicji pełni rolę opiekuńczą, taką samą jak nauczyciel wobec uczniów. Nie piętnuje w mediach swego podopiecznego za niepopełnione winy, nie stawia go w hierarchii niżej od świń i krów.Jeżeli jakiś nauczyciel by tak zrobił, nie powinien być nauczycielem.

Rząd używa czasu przeszłego: „Daliśmy 16 %”, mówiąc o podwyżkach, które dopiero mają nastąpić. Wszystkie punkty porozumienia z Proksą były zapowiadane wcześniej, więc Proksa zaakceptował to, co i tak już dużo wcześniej rząd obiecał.

Piętnowanie w mediach publicznych dyrektorki, która nie dopuściła do rażącego złamania procedur na egzaminie przeraża, ale nie załamuje w nas ducha, wręcz przeciwnie.

I ostatnia sprawa: dlaczego dotąd trwaliśmy w zawodzie? Bo pracując jakiś czas z dziećmi i młodzieżą, zaczynamy czuć się za nich odpowiedzialni. Bo tworzą się więzi, o jakie trudno w innych pracach. Nieraz rozwiązujemy problemy dzieci, patrzymy na ich sukcesy małe i duże, związujemy się z nimi emocjonalnie. W tych pogubionych czasach, gdy dobro zaczyna być nazywane złem, gdy zło zaczyna uchodzić za cnotę, gdy rozpadają się rodziny, jesteśmy dla naszych dzieciaków jakimś punktem oparcia. Trudno nam ich porzucić, trudno zaakceptować dewastację systemu nauczania, której są ofiarami.

Dlatego odchodzimy od nich na tyle, ile będzie trzeba, by potem było lepiej. Przepraszamy Was Rodzice, jeśli macie kłopot z dziećmi, ale nie mamy wyjścia. Jeśli przesuną się matury, potraktujcie to jako dodatkowy czas do nauki dla dzieci. Nie denerwujcie się, to naprawdę nie Wasz problem. Tylko rząd może to rozwiązać.

Wspierajcie nas.

Nauczyciele z Olsztyna

#polityka #strajknauczycieli #dobrazmiana #4konserwy #neuropa #oswiadczenie
  • 52
  • Odpowiedz
@oenir: Głos rozsądku, szkoda, że tak późno. Nauczyciele medialnie przegrali sprawę. Wojny nie wygrasz krzykiem, a dobrze zrealizowanym planem. Jeżeli chcesz coś otrzymać, to musisz dać coś z siebie. W ułożonym świecie nie ma nic za darmo.
  • Odpowiedz
@Satanistic: trudno wygrać, gdy druga strona do walki z Tobą rzuca agencje PR, własne media i watahy botów/trolli, wszystko to przy wsparciu fanatyków gotowych zgnoić każdego, kto podnosi rękę na władzę ludową. Krzykliwe nagłówki sprzedają się lepiej niż wielopunktowe postulaty z akapitami uzasadnienia, a produkowanie dezinformacji jest legalne.

Jednak - o dziwo - moim zdaniem partia rządząca na tym strajku może wyłącznie przegrać. Jeśli ugnie się i przyjmie postulaty, to
  • Odpowiedz
@oenir: ale wiesz, że obecni nauczyciele lubią swoją pracę, bo w sumie nic nie robią. Czy widziałeś kiedyś, żeby nauczyciel strajkował ze względu na niski poziom edukacji lub zmianę programu nauczania ? Dzieci uczą się dosłownie bzdur i później nie radzą sobie w dorosłym życiu, bo po co komu układ oddechowy paproci jest potrzebny ?
Moja matka w wieku 60 lat tyra za 1900 zł (dojazd do pracy 250 zł
Neaopoliti - @oenir: ale wiesz, że obecni nauczyciele lubią swoją pracę, bo w sumie n...

źródło: comment_MCvQZO5agRLGagShMQklr9u9bVzBH41X.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
obecni nauczyciele lubią swoją pracę, bo w sumie nic nie robią

@Neaopoliti: bzdura.

Czy widziałeś kiedyś, żeby nauczyciel strajkował ze względu na niski poziom edukacji lub zmianę programu nauczania

Tak. Np. całkiem niedawno protestowali przeciwko wprowadzonej naprędce reformie edukacji i związanym z nią zmianom programowym, przygotowanym byle jak i nie wiadomo przez kogo. Między innymi o tym traktuje powyższy tekst, konkretnie jego punkt
  • Odpowiedz
@oenir: hmmm za granicą sprzątaczki zarabiają dość sporo, więc czemu w Polsce nie strajkują ? Bo im to odpowiada taka praca, jak nie to by zmienili pracę. To samo z nauczycielami, jest ich na rynku za dużo przy obecnym niżu demograficznym, który jest w szkołach (50% mniej dzieci niż 15 lat temu, a liczba nauczycieli pewnie wzrosła xD).
Naprawdę niech zmienią pracę lub pójdą do prywatnej szkoły pracować. Polska to
  • Odpowiedz
za granicą sprzątaczki zarabiają dość sporo

@Neaopoliti: sporo w przeliczeniu na złotówki, ale nie relatywnie do średniej w danym kraju.

czemu w Polsce nie strajkują ?

Bo są zatrudniane przez firmę i to u niej mogą negocjować podwyżki. Nauczyciele to budżetówka, pensje ustala
  • Odpowiedz
@Neaopoliti: Dokładnie. Mam nadzieję, że tak z 80% nauczycieli zmieni pracę. Nie potrzeba nam przecież tylu nauczycieli. Podobnie niech zrobią lekarze, po co w Polsce tylu. Co najmniej 70% powinno wyjechać. Wtedy nikt nie będzie protestował. Prawda? ;)
  • Odpowiedz
Zacytuję z pamięci genialny komentarz podsumowujący ten kuriozalny argument: pomiędzy niskowykwalifikowanymi zawodami można sobie przeskakiwać do woli, dzisiaj pani jest sprzątaczką, jutro usiądzie na kasie w markecie, a pojutrze usiądzie na stróżówce osiedla. Ty tak samo, dzisiaj szlifujesz gipsy, jutro będziesz rozwoził paczki, a pojutrze pozbierasz jabłka w sadzie u Niemca. Sytuacja człowieka wykształconego i wykwalifikowana jest zupełnie inna, bo w obecny zawód zainwestował lata pracy i podnoszenia swoich kwalifikacji, a zmiana
  • Odpowiedz
ale to jest genialne, szkoda, że taka osoba wykształcona może zostać z dnia na dzień zwolniona i zostanie na bruku z wyższym wykształceniem

@Neaopoliti: w przypadku pracowników budżetówki jest to faktycznym problemem, dlatego mają rozmaite gwarancje i przywileje i dlatego też recepta "niech jadą" jest absurdalna.

To mnie zawsze śmieszy, że kumate osoby zamiast otwierać własne firmy to wolą pracować na etat, gdzie tak naprawdę mogą zostać zwolnione

Posiadanie wysokich kwalifikacji zawodowych nie jest równoznaczne z posiadaniem umiejętności potrzebnych do zostania przedsiębiorcą - to raz. Dwa: JDG nigdy nie dostanie naprawdę wielkiego projektu, bo takie trafiają do firm skupiających wielu specjalistów. Ergo: śmieszy Cię to tylko dlatego, że nie masz zielonego pojęcia o realiach przedsiębiorców i
  • Odpowiedz
@oenir:

Poza tym genialną receptę pt. "niech jadą" zastosowano już do lekarzy-rezydentów i pielęgniarek, w


Do lekarzy, rezydentów i pielęgniarek, to w ogóle nie macie prawa się porównywać. Jak mnie to śmieszy, nie mogę. Każecie do siebie uczniom w liceum mówić "pan/ pani profesor" i chyba w to uwierzyliście. Jesteście ludźmi znaczniej mniej wykształconymi niż chociażby ratownik medyczny, a o rezydencie nie wspominając. Jako lekarz stomatolog nie życze sobie, żeby
  • Odpowiedz
Chyba nie załapałeś sarkazmu @brigante.


@oenir: przecież jak będą braki kadrowe to zwiększą pensję i znajdą się chętni pracownicy - przecież tak działa rynek. Dlatego nauczycieli jest za dużo i mało zarabiają. Dlaczego w biedronce płacą 3k netto ? Bo nie było chętnych za mniejsze pieniądze (tutaj podałem przykład z dupy).
  • Odpowiedz
Do lekarzy, rezydentów i pielęgniarek, to w ogóle nie macie prawa się porównywać

@alicjaxoxo: po pierwsze nie jestem nauczycielem. Po drugie: nauczyciel to zawód wymagający wysokich kwalifikacji, wyższego wykształcenia i ciągłego doszkalania, gdzie nie da się pracownika z dnia na dzień zastąpić imigrantem z ulicy, więc jak najbardziej można ich porównywać do lekarzy, mutatis mutandis.

Każecie do siebie uczniom w liceum mówić "pan/ pani profesor"

Nieaktualne od jakichś 20-30 lat, może poza elitarnymi szkołami ze ścisłej topki - gdzie takie tytułowanie jest moim zdaniem uzasadnione. Poza tym masz jakiś problem z tym, że słowa miewają kilka znaczeń,
  • Odpowiedz
@oenir: ale Ty nie rozumiesz, że nauczycieli jest za dużo. Odnoszę wrażenie, że nie przeczytałeś co napisałem.
To jeszcze raz: mamy niż demograficzny w szkołach, nauczyciele się nie przebranżowili. Zostały zlikwidowane gimnazja oraz szkoły na wsiach. Nauczyciele udzielają korepetycji.

Mój pomysł ? 2.5k netto na rękę dla nauczyciela o najniższym szczeblu, zlikwidować kartę nauczyciela, zrobić 8h dzień pracy - niech się przygotowuje w szkole do lekcji, sprawdza klasówki + będzie
  • Odpowiedz
ale Ty nie rozumiesz, że nauczycieli jest za dużo. Odnoszę wrażenie, że nie przeczytałeś co napisałem.

@Neaopoliti: przeczytałem, ale nie ma tu czego "rozumieć" bo to zwykła bzdura: nauczycieli brakuje i Twoje rozumowanie na chłopski rozum jest tutaj całkowicie bezwartościowe.

Mój pomysł ?

Ten Twój pomysł to poza kosmetycznymi różnicami dokładnie to, czego chcą nauczyciele. Może spróbuj najpierw sprawdzić o co im tak właściwie chodzi, a dopiero potem raczyć mnie
  • Odpowiedz
@oenir: To pewnie mamusia i tatuś nauczyciele. To przekaż im, żeby pracowali więcej i lepiej. Nawet ludzie pracujący na budowie muszą się doszkalać. Tak działa współczesny świat, trzeba podnosić swoje kwalifikacje. Niestety, ale moja młodsza siostra chodzi do liceum i tak sie nadal mówi. Jak chce się być panem profesorem to przydałoby się czasem też troche pouczyć.
  • Odpowiedz
@oenir: nie, nie brakuje nauczycieli. Podaj mi liczbę nauczycieli i dzieci w szkołach w latach 2000-2010, a w latach 2010-2018. Jaki cudem w latach 2000+ szkołę co roku kończyło 750 tys. dzieci, a obecnie 350 tys. dzieci - gdzie tych nauczycieli brakuje ? To po co likwidowali szkoły na wsiach ? Bo nie ma dzieci, za dużo nauczycieli.

Nauczyciele chcą więcej pieniędzy i niczego innego, przecież odrzucili 15% podwyżki z
  • Odpowiedz