Wpis z mikrobloga

GSP Esteban

Nad Georgetown zaczynało świtać. Esteban właśnie zamykał tawernę, żeby trochę odespać, po hucznym powitaniu nowych. Poza tym paszteciki i kiełbaski w cieście same się nie zrobią. Gdzieś w rogu Maria wycierała stół, na który świeżak bez doświadczenia z lokalnym trunkiem, wyrzucił całą swoją zawartość żołądka. Całe szczęście poszło z przodu, bo w przeciwnym wypadku... nawet wolał o tym nie myśleć. Mimi, ledwo żywa myła kubki, które tej nocy nie pozostały puste nawet na minutę. To była udana noc.
GSP właśnie wyganiał z tawerny ostatniego gościa.

- Tak, tak. #!$%@? inkwizycja. Napijemy się jutro. Tak, wiem, ta inwestycja na pewno wypali. Nie, nie możesz się jeszcze napić.

Szło to trochę topornie, ale w sumie ten nowy dziadek wydawał się nawet niezłym towarzyszem do picia. Opowieść o gargulcu i obrazie była na tyle absurdalna, że Esteban pomyślał o zamówieniu takiego malunku do swojej tawerny. Na zewnątrz zauważył gęstniejący tłum. Widać było, że ci ludzie się do czegoś zbierają, chociaż po ich strojach ciężko było określić, o co chodzi. Mimo zmęczenia, olśnienie przyszło całkiem szybko.

- Oho - pomyślał - to zapewne ci szaleńcy, co chcą zdobyć górę.

Po chwili wpadł na genialny w swojej prostocie, chociaż na tę chwilę niedochodowy pomysł. Po upewnieniu się, że dziadek nie wróci cichcem do tawerny, pobiegł na zaplecze i wytoczył jeszcze nieotwartą beczkę, która pozostała po ostatnim wieczorze. Do lnianego worka wsypał paszteciki i kiełbaski w cieście, po czym udał się z tym zestawem do zgrai samobójców.

- No, no, no. Idziemy w podróż - powiedział - w tak ciężkie warunki nie możecie ruszyć bez odpowiedniego trunku! Na potrzeby wyprawy daję wam beczkę mojego wyśmienitego trunku, oraz pierwszorzędny prowiant. Nic nie płacicie, chociaż gardło sobie podrzynam!

Po tym wrócił do swojego przybytku, myśląc po drodze:

- Oby chociaż przynieśli z powrotem beczkę.

@endrjuk @pocotosienoginoco @Awerege @William_Adama @CZARNYCZAREK @Queltas @RatKing @gasior22 @Na_pewno_nie_Artur @lubiacy_beton @orange92

#lacunafabularnienewbristol
  • 11
Samuel Madarra - Pionier/Komendant Straży Miejskiej

Kiedy pozostali gapili się na zamykające się właśnie drzwi karczmy, Samuel stwierdził, że musi uświadomić swoich towarzyszy podróży, w końcu odpowiada za bezpieczeństwo w mieście.

- Szczerze, nie próbowałbym tego jeść. Mój brat pędzi co prawda bardzo smaczny upijacz, ale gwarantuje, że te ''paszteciki z mięsem'' - wymawiając to wyraźnie się skrzywił - to nie jest rzecz, którą chcecie zjeść w podróży, szczególnie takiej. Może przynajmniej
Arturo Sansiro
No nieźle, dopiero co człowiek przybił do miasta, napatrzyl się na ogromną ilość butów to teraz i gorzałką czestuja! I to nie byle co., żadna tam Berbelucha co tatko pędził z dwóch kartofli główki kapusty i trzech myszy co by kolorytu nabrało ale porządnej z BECZKI! U nas na wsi beczkę to widział człowiek tylko na odpust jak szanowny czarnoksiąż raczył się trunkiem co żeby mu odciski na palcach zeszły.
Javier Magarina Pedraza Segundo - Pionier/Żeglarz

Javier uczestniczył w swoim życiu w niejednej podróży, dlatego wiedział, że dobre przygotowanie to podstawa. Nie skomentował słów Samuela i bez słowa podszedł do worka z pasztecikami i kiełbaskami w cieście. Następnie zdjął muszkiet z ramienia i kucnął otwierając worek. Nachylony nad workiem zmarszczył nos jakby poczuł nieprzyjemny zapach.
-Cóż... Najwyżej będziemy nimi rzucać żeby nie marnować kul -
Staholomilli, kupiec (i Dziadunio)

Kompletnie pijany Dziadunio wtoczył się do chaty, potknął się o próg, z trudem złapał równowagę i zwalił sie na jedyne krzesło (które ledwo to wytrzymało).
- Te Młody...
- Jezu Dziadku dajże pospać. Jutro do roboty.
- O właśnie. Bo ja żem się zastanawiał to mi wytłumacz: jak to jest bo ty niby jesteś kupiec, nie?
- no...
- z szanowanej rodziny kupców, nie? Twój ojciec był kupiec,
Horatio Hornblower
- Poczekajcie na mnie - krzyknął do towarzyszy wyprawy
Wszedł do tawerny bez pukania i od razu skierował się do Estebana
- Wielkie dzięki za beczkę, ale mam do ciebie pytanie. Jeśli przeżyję podróż i zgromadzę trochę funtów chciałbym założyć na wyspie fabryczkę tanich i mocnych win owocowych o nazwie Amarena. Czy chciałbyś sprzedawać je w tawernie i polecać klientom?

@Onde
GSP Esteban

Patrzy z zaskoczeniem na gościa, który z hukiem wpadł do tawerny. Wysłuchał tego, co miał do powiedzenia, po czym odpowiedział:
- No, hmmm... Ehm... Pożyjemy, zobaczymy. Trzeba najpierw sprawdzić, jak będzie się ten wynalazek z pasztecikami komponował.

@CZARNYCZAREK: