Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Żołnierze dywizji spadochronowo-pancernej ''Hermann Gőring'' mijają unieruchomiony niszczyciel czołgów ''Elefant'' z 1. kompanii 653. batalionu ciężkich niszczycieli, 17 lutego 1944 r. Dzisiaj będzie dłużej.

Niemcy ruszyli do przodu, wściekle ostrzeliwując Amerykanów. Raz po raz do ataku ruszała Luftwaffe, ostrzeliwując okopy i bombardując pozycje wroga.
Na próżno. Obawiając się utraty cennych Panther i Elefantów, te trzymały się na dystans, poza zasięgiem alianckich dział. Ciężkie nosiciele min Borgward, w teorii zdalnie sterowane, zapadały się w błocie i całkowicie zawiodły. Niemiecka artyleria, mimo iż dobrze wstrzelana, szybko umilkła z braku pocisków. Dobrze walczył 508. batalion czołgów ciężkich, eliminując sporo Shermanów i dział, ale wsparcie ograniczała błotnista ziemia, utrudniająca poruszanie się 56-tonowym kolosom.

Amerykanie zaś błyskawicznie ściągnęli w zagrożony rejon Shermany ze 191. batalionu pancernego i M10 z 645. batalionu niszczycieli czołgów, oraz baterii plot. kal. 90 mm. Broniący się w centrum amerykanki 179. pułk miał wsparci 144 dział!

Szkolny pułk z Berlina, przysłany specjalnym rozkazem Hitlera, zawiódł już pierwszego dnia, kiedy wytracił większość oficerów. Jego żołnierze bezładnie cofali się w panice ku swoim liniom. Równie ciężkie straty poniósł 3. batalion 12 pułku szturmowego i szkolny pułk spadochronowy z 4. Dywizji - ten ostatni stracił całe dwie kompanie w ogniu artylerii. Niemcy wdarli się początkowo w brytyjskie linie, ale zostali zmiażdżeni kontratakiem Shermanów z 46. pułku pancernego. Weterani z 3. DGPanc. wspominali, że ostrzał artyleryjski był najsilniejszy, jaki napotkali w ciągu tej wojny. Pierwszego dnia Niemcy stracili 1677 żołnierzy. Były to najwyższe niemieckie straty dzienne podczas całej bitwy pod Anzio. Zdobyto zaledwie 2 kilometry terenu.

Ale i alianci tracili ludzi - bataliony 45. Dywizji liczyły po 250-300 ludzi z wyjściowych 850. W nocy 17 lutego Kampfgruppe ''Gräser'' z 29. pułku grenadierów przerwała obronę na styku linii 157. i 179. pułku 45. DP. Co więcej, rankiem 145., 725. i 741. pułki grenadierów, wsparte 60 czołgami rozerwały linie obronne 45. DP, docierając do linii kolejowej i lasu Padigliano. A dalej była już tylko plaża.

Amerykanie odpowiedzieli huraganowym ogniem artylerii i ciężkimi nalotami (176 średnich i 288 ciężkich bombowców zrzuciło 1100 ton bomb!). Duży udział w tym miał kpt. William McKay, pilot samolotu obserwacyjnego, który niestrudzenie podawał koordynaty artylerzystom. W nocy z 17 na 18 lutego 45. Dywizja próbowała atakować, ale jej bataliony (2. i 3. ze 157. pułku i 3. ze 179. pułku) zostały dosłownie unicestwione podczas szturmu Carroceto.

Walki trwały całe cztery dni, Niemcy nocami próbowali zinfiltrować obronę i przenikali na tyły Aliantów. Małe grupki świetnie uzbrojonych żołnierzy przechodziły linię frontu, obrzucając granatami stanowiska Amerykanów. Raz po raz Niemcy atakowali, czasem wdzierając się do okopów, gdzie walczono zaciekle w błotnistej mazi na noże, kolby i gołe pięści. Niemieckie natarcie słabło jednak z dnia na dzień - po prostu jednostki traciły zbyt dużo ludzi.

Generał Penney, dowódca brytyjskiej 1. DP, pytał Lucasa o szczegółowe wytyczne, ten go zbył mówiąc: ''Mam do pana pełne zaufanie, Bill, proszę przydzielić chłopcom robotę''. Niedługo potem Penney został ranny.
Wreszcie, 18 lutego, Lucas zgodził się na wprowadzenie grup bojowych: ''H'' z amerykańskiego 6. pułku zmechanizowanego i 30. pułku piechoty i ''T'' z brytyjskiej 169. brygady i 46. pułku pancernego, które ruszyły do zaciekłych kontrataków, ostatecznie stopując natarcie zdziesiątkowanej KG ''Gräser'' 20 lutego.

Operacja ''Fischfang'' zakończyła się niemiecką klęską. Niemcy stracili 5389 żołnierzy, w większości od huraganowego ognia artylerii. Aliancka artyleria wystrzeliła aż 158 tys. pocisków. W 65. DP pozostało zaledwie 901 żołnierzy, ciężkie straty poniosła też 714. dywizja. 3. DGPanc. straciła co najmniej 500 ludzi i większość wozów bojowych (w batalionie dział szturmowych zostały 3 sprawne pojazdy).

Alianci utracili równie wielu żołnierzy - oblicza się, że straty wyniosły co najmniej 5133 ludzi. Sama 45. Dywizja straciła 3400 żołnierzy. Wśród poległych było jedno nikomu nic wówczas nie mówiące nazwisko - por. Eric Waters z 8th Royal Fusiliers z brytyjskiej 56. DP. Pochowano go w zbiorowej mogile na cmentarzu Falasche.

Blisko 40 lat później, jego syn, Roger, napisze piosenkę: ''When the Tigers Broke Free''...

Jedną z ostatnich ''ofiar'' niemieckiego natarcia był sam generał John Lucas. Marszałek Harold Alexander, dowodzący we Włoszech, uznał (nareszcie!), że czas najwyższy pozbyć się tego kunktatora i odebrał mu dowodzenie pod Anzio. Na jego miejsce powołano dotychczasowego dowódcę amerykańskiej 3. DP, gen. Luciana Truscotta.

#shingle #anzio

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Żołnierze dywizji spadochronowo-pancernej ''Her...

źródło: comment_NBOiLJ5LgJc4iK4uHD2rZC7EQV4eBPYk.jpg

Pobierz
  • 5