Wpis z mikrobloga

#przegryw #wygryw #wychodzimyzprzegrywu #rozwojosobisty #samosienigdyniezrobi

Oto mój mini spis z celami na plus, bądź minus. Główne postanowienie to trzymanie wagi maksymalnie do 75 kilogramów przy moim wzroście 187 centymetrów. Dodatkowo chcę wykonywać tyle celów na ile mi pozwoli czas, oraz „zataczać” z lepszym/ gorszym skutkiem dodatkowe czynności.

Dzień 22 „pamiętnika”

[14.03.19]

1. Cele:

*Waga ciała na dzień dzisiejszy: 74,8 +
*Ćwiczenia ogólnorozwojowe: +
*Czytanie książek: +
*Modlitwa/ modlitwa w intencji innych osób / czytanie fragmentów Pisma Świętego: +
*Nauka Shuffle Dance: -
*Nauka Oldschool Gabber Dance: -
*Spacerowanie: -
*Jazda na rowerze: -
*Pięć posiłków dziennie: +

2. Dodatkowo co dzisiaj mi się udało dokonać, lub co mi się przytrafiło na plus/ minus:

* Dziś cięższy dzień w #pracbaza, ale powoli i do przodu: +
* Pod koniec miesiąca mam spotkać się z dobrym kumplem (bo daleko mieszka ode mnie). Jak to nie wypali, to już będę mieć pozamiatane, jeśli chodzi o dotychczasowe jakiekolwiek znajomośći . Mam cholernie mieszane uczucia z tym związane: -
* Dziś mam tak słaby humor, że to jest tragedia #gorzkiezale #placze #depresja. Dziewczyna kuzyna zapytała się mnie jak tam "sprawy sercowe". Odpowiedziałem, że nijak i się z tym źle czuje, choć próbuję przy okazji kogoś zapoznać. Powiedziała abym się nie martwił na zapas i że kiedyś się uda ( _).


a 99 % znajomych i rodziny ma swoją drugą połówkę. W zasadzie patrzę tylko na siebie i swoją sytuację, nie jestem zazdrosny czy coś, tylko ultra mocno zasmucony. Nie chodzi mi o to, że to jakiś wymóg czy coś, że ja też muszę mieć #rozowypasek na siłę, ale doskwiera mi samotność emocjonalna i brak kogoś z kim mógłbym nawiązać jakąkolwiek relację i otwarcie stwierdzam, jestem je%^&ą amebą. Kurde, naprawdę chciałbym znaleźć kogoś. Bo tak to życie nie ma sensu, dla samego siebie. Co mi z pracy, zainteresowań, ćwiczeń, nauki, hobby, jak i tak nie mam z kim się z tym dzielić, powiedzieć jak mi zleciał dzień, co osobiście mi się przytrafiło, czy też wysłuchać ze wzajemnością. Mógłbym nawet zrezygnować z dotychczasowych hobby, z większości rzeczy, podporządkować się, czy nawet rozwinąć pasję innej duszyczki, czy wspólnie coś ogarnąć cokolwiek, żeby tylko znaleźć miłość i być kochany chociaż odrobinkę. Zaczynam tracić nadzieję na wszystko z tym związane. Niby mówią, że warto robić swoje i że kiedyś się uda. Ale z każdym nowym dniem załamuję się jeszcze bardziej, jak sobie o tym pomyślę, oraz mam tak zaniżone mniemanie i samoocenę przez wygląd, że nie wytrzymuję czasami, bo nikt się mną nie zainteresował jeszcze. W każdym bądź razie dziś nie będę spał długo na pewno. Nie zasłużyłem na dzisiejszy spokojny sen, bez łkania, bo wymagam zbyt wiele od życia, nie należy mi się


(,): -
* Kumple już w ogóle mnie olewają, więc ja już nie będę się o nic do nich łasił, nic nie prosił, ani proponował czy coś, bo nie ma sensu. Mają mnie w czterech literach i dobrze. Ostatnia nadzieja u najlepszego przyjaciela na jakiś wspólny wypad czy nawet spędzenie spoko czasu, liczę na to w przyszłości (): +
  • 3
@SamoSieNigdyNieZrobi: kurde, nie wmawiaj sobie tego... Znajdziesz dziewczyne - nie martw sie stary.. Ja tez bardzo dlugo staralem sie o dziewczyne, chcialem miec dziewczyne, ale nic nie wychodzilo.. Pozniej sie ogarnalem (schudlem, zadbalem o wlasny rozwoj, wyksztalcenie, pasje, podroze), zaczalem coraz wiecej rozmawiac z rozowymi paskami, chodzic na randki i jakos poszlo :) otworzylem sie na dziewczyny, one na mnie i mam przewspanialego rozowego paska, kiedy jeszcze rok tem, 2 czy