Wpis z mikrobloga

Bądź mną, lvl 24

Choruj na nie do końca zdiagnozowaną chorobę układu pokarmowego. Jakieś wrzodziejące zapalenie jelit czy inna choroba Crohna, trochę rakotwórcze.

Tragedii nie ma, ale jeśli choróbsko się nie uaktywnia to tym lepiej dla Twojego samopoczucia, a przede wszystkim długowieczności.

Dziś kupa ciśnie Cię niemiłosiernie, chodzisz kilka razy do kibla w pracy, a w jelicie grubym otworzono gazownię.

Pani Krysia już planuje się wprowadzać.

Będąc już w mieszkaniu ledwo co zdążasz do kibla, krecik wysuwa nosek, kraken dobija się do wierzei.

Będąc nad kiblem, rozkazujesz z ulgą: Otworzyć wrota!

Niagara, ogromny spust cieczy, a z nim malutkie głazy, czy zwiastują one nadejście statku matki?

Jednak nie, kałowa asteroida rozbiła się na tysiące mniejszych skałek z gówna, nie ma zagrożenia. Czujesz ulgę, kuż wszystko w porządku.

Podcierasz się, wstajesz, spoglądasz do kibla aby ujrzeć ten obsrany krajobraz zniszczenia, jednak wszystko wygląda gorzej niż byś pomyślał, strach w ułamku sekundy przeszywa Twoje ciało...

Cała woda w kiblu jest w kolorze krwi...

a zatem choroba wróciła z niespotykaną mocą, czy zdążę pożegnać się z mamą a co ważniejsze usunąc konto na Wypoku?


#truestory #gastro #gastrohistorie #coolstory
  • 5
Kiedy pojawiają się objawy to wchodzą leki, ale od kilku miesięcy jest spokojnie. To raczej spokojny przypadek tej choroby, jednakże warto sprawdzać jak się sprawy mają.
Sterydy, trawka na mnie bardzo źle działa. Zresztą sama choroba życia bardzo nie utrudnia i mam nadzieję, że się to nie zmieni, więc nie szukam też innych lekarstw.