Aktywne Wpisy
xoxoxo_oxoxox +256
#tinder #rozowepaski #logikarozowychpaskow
I ten opis który jeszcze bardziej oddala kandydatów XD
A tyle sie mówi mówiło o mokebe ale niee
Tak czy siak macie walczyc o nią xD
I ten opis który jeszcze bardziej oddala kandydatów XD
A tyle sie mówi mówiło o mokebe ale niee
Tak czy siak macie walczyc o nią xD
mirko_anonim +6
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jak wybić dorosłemu chłopu 28 lat związek z siksą 16 letnią która ledwo co skończyła podstawówkę (dawniej podstawówkę + gimnazjum). Czuje że to się dla niego źle skończy bo to jakby nie patrzeć gówniara jest z pstrem w głowie. Chłop zauroczony młodym i łatwym ciałem więc nie docierają do niego żadne argumenty. Płaci za nią przy każdym wyjściu na miasto bo ona nie ma kasy (czasem chodzimy w trójkę to wiem), wozi ją swoim autem. A on daje sobie wejść na głowę i zakochany jak małe dziecko. Przecież to nie ma najmniejszego sensu z taka różnicą wieku. Wydoi go z kasy, kopnie w dupę i pójdzie do swojego rówieśnika jak już ten będzie miał jakieś swoje pieniądze i auto. Bo 16 latek to wiadomo że gówno ma jeszcze.
#logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #zwiazki #tinder #badoo
─
Jak wybić dorosłemu chłopu 28 lat związek z siksą 16 letnią która ledwo co skończyła podstawówkę (dawniej podstawówkę + gimnazjum). Czuje że to się dla niego źle skończy bo to jakby nie patrzeć gówniara jest z pstrem w głowie. Chłop zauroczony młodym i łatwym ciałem więc nie docierają do niego żadne argumenty. Płaci za nią przy każdym wyjściu na miasto bo ona nie ma kasy (czasem chodzimy w trójkę to wiem), wozi ją swoim autem. A on daje sobie wejść na głowę i zakochany jak małe dziecko. Przecież to nie ma najmniejszego sensu z taka różnicą wieku. Wydoi go z kasy, kopnie w dupę i pójdzie do swojego rówieśnika jak już ten będzie miał jakieś swoje pieniądze i auto. Bo 16 latek to wiadomo że gówno ma jeszcze.
#logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #zwiazki #tinder #badoo
─
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
• • •
Gdy małżeństwo Alicji S.-G. się rozpadło, kobieta opuściła Wielką Brytanię, osiadła w Grybowie pod Nowym Sączem i zajęła się prowadzeniem popularnego sklepu na rynku. Dawna nauczycielka była także właścicielką kilku nieruchomości, co pozwalało jej na dostatnie i spokojne życie. Mimo tego S.-G. nie czuła się do końca spełniona. Ze związku z Anglikiem nie doczekała się potomstwa, a jej wiek nie pozwalał już na zajście w wymarzoną ciążę.
W 1984 r. w jednej ze śląskich kliniki pewna młoda kobieta urodziła chłopca. 16-latka nie zdecydowała się na wychowywanie syna, który przy udziale tamtejszego ginekologa został przekazany do adopcji. Prywatnie lekarz był siostrzeńcem Alicji S.-G., dlatego noworodek trafił do jej domu i spełnił marzenie 46-latki o macierzyństwie. Gdy wszystkie formalności zostały załatwione, Alicja jako zagorzała katoliczka wyprawiła chrzciny, na których chłopiec otrzymał imię Adam.
Był oczkiem w głowie swojej nowej mamy i babci, która przez pierwsze lat pomagała w opiece nad wnukiem. W późniejszym czasie Alicja zajmowała się nim sama, korzystając z pomocy nianiek, sprzątaczek i gospodyń, na których wynajmowanie pozwalał jej ogromny majątek. Chłopiec od początku był rozpieszczany. Kobieta usiłowała wychować go na osobę religijną, często bywał z nią w kościele i jeździł na wycieczki do Rzymu. Jako osoba wykształcona, S.-G. chciała, by syn został lekarzem, tak jak wielu członków jej rodziny. Zachęcała go do tego już od najmłodszych lat. Skrupulatnie pilnowała jego wyników w nauce i zapewniała wiele dodatkowych zajęć edukacyjnych. Adaś trenował także karate, boks oraz kung-fu.
Chłopiec był spokojny i dobrze się uczył, jednak z czasem zaczął znacznie odstawać od kolegów. Zachowywał się ekscentrycznie, mimo tego rówieśnicy lgnęli do niego, a raczej do pieniędzy, które zawsze miał przy sobie. Alicji nigdy nie podobało się towarzystwo, w jakim obracał się Adam. Jego znajomych traktowała z góry, wytykała brak dobrego wychowania i kultury. Nadaremno usiłowała odciągnąć syna od kolegów. Z wiekiem nastolatek coraz bardziej buntował się przeciwko narzucanej dyscyplinie i oddalał od matki. Ubierał się na czarno, słuchał nietypowej muzyki, przefarbował włosy. Matka cierpliwie znosiła te fanaberie, prosiła tylko, by częściej chodził do kościoła, nagradzała wyższym kieszonkowym i zagranicznymi wycieczkami. Nie pomogło to jednak i w drugiej klasie liceum Adam zaczął opuszczać się w nauce i rzadziej wracał do domu na noc. Szybko okazało się, że przyczyną może być o rok starsza Joanna. Nowa partnerka syna także nie spodobała się wymagającej Alicji, która nie kryła swojej niechęci: wyśmiewała status społeczny rodziców nastolatki, nazywała ją plebsem i usiłowała przekonać Adama, że nie jest dla niego odpowiednią partią. Konflikt nasilił się, gdy dziewczyna zdecydowała, że nie podejdzie do matury.
– szydziła Alicja.
Zawód fryzjerki, o którym marzyła Joanna, dla Alicji nie był powodem do chluby. Mimo nacisków ze strony matki, prawie pełnoletni już Adam planował ze swoją ukochaną wspólną przyszłość. Bywał u niej podczas świąt, razem spędzali wakacje, a nawet nosili się z zamiarem budowy domu na terenie posesji jej rodziców. Podczas gdy pomiędzy nastolatkami kwitło uczucie, spór Alicji z synem się nasilał. Kobieta domagała się, by Adam informował ją, gdzie i z kim spędza czas. Gdy odmawiał, matka nie odzywała się do niego godzinami, czego szczerze nienawidził. Pewnego dnia kobieta znalazła w domu kasetę z filmem pornograficznym.Wyrzuciła ją, nie kryjąc oburzenia, a po tym zdarzeniu Adam coraz częściej zachowywał się obscenicznie w towarzystwie matki. By ją zawstydzić, poruszał tematy seksu i robił nieprzyzwoite rysunki. Speszona bogobojna kobieta zaczęła go nazywać dzieckiem Szatana.
Niepokojące sygnały zaczęły dochodzić również ze szkoły. Adam wdawał się w pyskówki z nauczycielami, a nawet zwyzywał katechetę. Jego wulgarność z czasem przybierała na sile, a w domu dochodziło do coraz gwałtowniejszych awantur, do których Alicja kilkukrotnie musiała wzywać policję. Nastolatek zaczął dopuszczać się rękoczynów, wykręcał matce nadgarstki i dusił. Nosił ze sobą noże, spał z siekierą pod łóżkiem, miał także bagnet, łom i kij bejsbolowy. Kobieta nie chciała składać skarg na komendzie w obawie, że mogłoby to zaszkodzić przyszłej karierze syna. Podejrzewała, że jego zachowanie może być wynikiem choroby psychicznej, którą lekarz jednak wykluczył.
– powiedział, widząc, jak podczas wizyty matka z synem przekrzykują się wzajemnie. Dostrzegł także, że ciężko im ze sobą żyć, jednak bez siebie także.
Konflikt między Alicją i Adamem dotyczył także finansów. Syn miał coraz większe potrzeby i roszczenia, wymagał od matki, by kupiła mu mieszkanie. Kobieta dała mu nawet do podpisania swego rodzaju umowę, w której zawarła, że jeżeli przestanie ją bić i zacznie traktować z szacunkiem, będzie otrzymywał więcej pieniędzy. W Adamie rosła irytacja, czuł, że matka nim manipuluje i usiłuje kontrolować. Pokornie podpisywał kartki do czasu, gdy dowiedział się, że wydziedziczyła go w testamencie i wszystko zapisała kuzynowi. Chłopak w końcu wyprowadził się z rodzinnego domu, jednak po kilku miesiącach wrócił.
. . .
6 września 2003 r. przyjaciółka 65-letniej już Alicji, zaniepokoiła się widokiem jej auta stojącego przed domem. Zwykle było w garażu. Wszystkie żaluzje były spuszczone, a w domu przy ulicy Ogrodowej panowała cisza. Kobieta zapukała do drzwi, jednak Adam nie chciał jej wpuścić do środka. Dobrze wiedziała o konflikcie Alicji z synem, która w jednym z listów pisała jej nawet: "niosę krzyż i czekam końca”. Zaniepokojona staruszka udała się do pochłoniętej remontem sąsiadki i wspólnie zawiadomiły policję. Gdy mundurowi weszli do środka, nastolatek bezemocjonalnie oświadczył:
W mieszkaniu było czuć zapach spalenizny, co tłumaczył paleniem w piecu zużytą odzieżą. Oprócz tego wszędzie panował nienaganny porządek. Funkcjonariusze rozejrzeli się po pokojach, jednak nie znaleźli niczego niepokojącego. Gdy udali się już do wyjścia, jedna z interweniujących kobiet spostrzegła świeżo postawiony mur pod piwnicznymi schodami. Sąsiadka przypomniała sobie, że dzień wcześniej widziała, jak Adam wypakowuje z taksówki worek kleju "Atlas". Kobieta poprosiła murarza zajmującego się jej remontem, by ten sprawdził podejrzanie wyglądającą dobudówkę. Mężczyzna potwierdził, że fugi są wczorajsze i lekko pchnął świeżo postawioną ściankę. Cegły posypały się i odsłoniły ukryte za nimi garnki, w których znajdowały się ugotowane ludzkie szczątki.
(zdjęcie)
. . .
Relacja z wydarzeń 5 września jest znana tylko z wyjaśnień składanych przez Adama S.-G. na policji.
Feralnego dnia Alicja wraz z synem układała deski na strychu. Po skończonej pracy 19-latek potknął się na schodach i popchnął matkę, która spadła z wysokości. Mocno potłuczona kobieta była przekonana, że była to próba morderstwa. Wykrzykując coś o Szatanie, chwyciła za nóż i zaczęła wymachiwać nim w stronę syna. Doszło do szarpaniny, w której nastolatek wymierzył jej cios pięścią w twarz, wskutek czego uderzyła głową o kafelki. Nieprzytomną staruszkę Adam usiłował reanimować, jednak bez skutku. Mimo tego nie wezwał pogotowia, tylko udał się do sklepu po ćwiartkę wódki i colę, a po powrocie postanowił pozbyć się zwłok.
Odciął matce głowę, ręce i nogi. Przez 16 godzin ćwiartował ją nożami, tasakiem do mięsa, piłką, nożycami i siekierą. Fragmenty ciała gotował z dodatkiem proszku do prania, aby, jak sam tłumaczył, uniemożliwić identyfikację kodu DNA. Niektóre fragmenty polewał benzyną i palił w piecu, inne rozdrabniał w maszynce do mięsa i za pomocą miksera. Miękkie tkanki spuszczał w ubikacji. Pozostałości szczątek umieścił w garnkach i zamurował pod schodami, a zabrudzoną odzież swoją i matki spalił na grillu.
Adam zapewniał, że Joanny nie było z nim podczas zbrodni i ćwiartowania zwłok, mimo tego, że odwiedziła go dzień po zbrodni. Jej zeznania brzmiały identycznie i po przesłuchaniu dziewczyna została zwolniona do domu.
Biegli doliczyli się ponad 850 (według niektórych źródeł 770) fragmentów ciała o wielkości 3-4 cm. Przy takim rozkawałkowaniu niemożliwym byłoby jednoznaczne określenie, czy Alicja została celowo zamordowana, czy też doszło do nieszczęśliwego wypadku.
. . .
Adam S.-G. został oskarżony o zabójstwo oraz zbezczeszczenie zwłok.
W listopadzie 2004 r. w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu rozpoczął się proces (zdjęcie). Oskarżony nie przyznał się do morderstwa, jedynie częściowo do zarzutu zbezczeszczenia ciała matki. Potwierdził także swoje wyjaśnienia składane podczas śledztwa.
– zalewał się łzami przed wokandą.
Utrzymywał, że to matka chciała zabić jego ze względu na to, że zamierzał prowadzić z Joanną salon fryzjerski, zamiast według jej oczekiwań zostać lekarzem. Całe zdarzenie przedstawiał jako nieszczęśliwy wypadek podczas obrony koniecznej.
W jego wersję nie wierzyli najbliżsi ofiary, którzy domagali się dożywocia. Według kuzyna Alicji Adam planował utopić ciało w pobliskiej Klimkówce. Nie mógł jednak uruchomić toyoty matki, która miała dodatkowy, prywatny kod. Dlatego poćwiartował ciało.
Krewni zamordowanej wiadomość o śmierci Alicji od razu powiązali z jej synem. Od dawna wiedzieli, że chłopak przejawia agresywne zachowania. Podobno mówił coś o zbrodni doskonałej i znęcał się nad kotem.
Świadkowie słyszeli także, jak 19-latek groził przybranej matce śmiercią.
. . .
W lutym 2005 r. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał Adama S.-G. na 15 lat więzienia za zabójstwo. Sąd uznał, że nastolatek działał w emocjach, a śmierć Alicji była wynikiem domowej awantury, a nie bezpośrednim zamiarem, jak przekonywała prokuratura. Nie udało się wyjaśnić, czy sprawca torturował kobietę przed śmiercią, czy zbezcześcił jej zwłoki tylko po to, by ukryć ciało. To oraz młody wiek i wcześniejsza niekaralność wpłynęły ostatecznie na złagodzenie wyroku.
Wskutek apelacji Sąd Najwyższy uznał, że sprawa wymaga ponownego rozpatrzenia. Zwłaszcza że biegli nie wykluczyli, że cios wymierzony przez silnego 19-latka mógł spowodować natychmiastową śmierć Alicji. Adam odsiedział kilkanaście miesięcy za zbezczeszczenie zwłok i doczekał za kratkami kolejnego procesu. Nie udało się udowodnić, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym pozbawienia życia, dlatego kwalifikacja prawna została zmieniona. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkującego śmiercią, Adam S.-G. usłyszał wyrok 7 lat pozbawienia wolności.
W 2009 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie podwyższył tę karę do 10 lat.
– mówił sędzia Andrzej Ryński.
– dodał.
Ze względu na pokrojenie zwłok, wielu szczegółów sprawy nie dało się ustalić i dlatego wątpliwości zostały rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego.
. . .
Adam S.-G. odsiedział cały wyrok i w 2014 r. opuścił więzienie. Był widziany w Grybowie, powodując przerażenie wśród mieszkańców.
– mówiła jedna z Grybowianek.
Do swojego rodzinnego domu nie mógł wrócić, bo zgodnie z przepisami stracił prawo do dziedziczenia po Alicji. Podobno osiadł w Tarnowie, dorabiał na budowach, poznał nową dziewczynę i urodził mu się syn.
W internecie widnieje zbiórka o tytule "Studia na CM UJ wydział lekarski", która najprawdopodobniej założył sam Adam S.-G., bo konto widnieje na jego imię i nazwisko.
. . .
15 listopada 2015 r. pod Bramą Floriańską w Krakowie Adam S.-G. (zdjęcie) wraz z kolegą Adamem L. podeszli do przypadkowego przechodnia i grożąc mu nożem, odebrali kubek z kawą o wartości 7,95 zł. Mężczyźni nie przyznali się do winy. Za rozbój z użyciem noża, co dla obu było działaniem w recydywie, w sierpniu 2016 r. usłyszeli wyrok: 4 lata pozbawienia wolności dla Adama L. i 3,5 roku dla Adama S.-G.
Adam S.-G. jest już najprawdopodobniej na wolności, ponieważ w 2018 r. pojawił się na Facebooku.
. . .
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Joanna wyjechała do Włoch, gdzie ułożyła sobie dorosłe życie.
• • •
Zapraszam także na mój drugi tag rejestrzboczencow, gdzie przedstawiam Wam sylwetki osób umieszczonych w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, wraz z opisem zbrodni, linkami do artykułów na ich temat i wszelkimi ciekawostkami, które uda mi się wyszukać.
Jeżeli ktoś chciałby mnie wesprzeć, bym mogła pozwolić sobie na poświęcenie większej ilości czasu na pisanie dla Was, a w przyszłości zacząć nagrywać podcasty na podstawie swoich tekstów, to zapraszam na mój Patronite. Działa już płatność kartą, PayPal i inne takie, tak że jakby ktoś jednak chciał zrezygnować z wypicia jednego piwka i przekazać ten skromny pieniądz na kvoczą działalność – będę dozgonnie wdzięczna!
• • •
Nad poprawnością języka polskiego w moich tekstach czuwa @TerazMnieWidac, a nad językiem prawnym, prawniczym oraz służąc wiedzą z dziedziny prawa karnego @IgorK.
• • •
Informacje z prasy, które zawarłam w tym tekście, pochodzą stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd, stąd i stąd
• • •
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Zamordowana wrocila z wielkiej brytanii w 1984 roku i wtedy adoptowala syna? Bo najpierw piszesz ze wrocila z wielkiej brytanii i zamieszkala pod nowym saczem. I byla juz emerytka czyli musiala byc starsza. I ze nie miala dzieci.
A potem nagle okazuje sie ze w 1984 adoptowala dziecko. Gubie sie w tym :-)
@norepinefryna Tak było potwierdzam.
@kojos: nie rozumiem?
"Dawna" zrozumiałem, że jest już na emeryturze, czyli w momencie powrotu musiałaby mieć 55+. A ona pewnie po prostu była nauczycielką i zrezygnowała w związku z wyjazdem do WB.