Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Chciałbym podzielić się z wami tym, co składa się na mój szeroko rozumiany #przegryw. Ale od początku.
Jestem Anon, mam 22 lvl. Z twarzy ok 3/10, ale mam pewne wady genetyczne, które praktycznie na starcie eliminują moje szanse na sukces na rynku matrymonialnym. Nie to jest jednak moim najgorszym problemem. Są nim rodzice, którzy niesamowicie kontrolują moje życie. Nie mogę nigdzie wychodzić, jeżeli już gdzieś jadę mam wrócić maksymalnie po godzinie, jeżeli spóźnię się choć o 10 minut, najczęściej przez kilka dni słucham o tym jak bardzo jestem niewdzięcznym synem, że matka mnie wychowywała, zrezygnowała dla mnie z pracy (jestem jedynakiem, matka nie pracuje od 20 lat) a ja tak ją traktuję. Ale nie ogranicza się to jedynie do życia towarzyskiego, ale także i zawodowego.
Mieszkam na wsi, ok 30 km od najbliższego miasta powiatowego liczącego ok 10 tys mieszkańców. Są tu w okolicy praktycznie tylko dwa zakłady pracy. Przez rok pracowałem w jednym, jednak po prostu nie wyrabiałem tam fizycznie. Postanowiłem przenieść się na produkcje do tego drugiego, gdzie pracuję już od półtora roku, zarabiając 2200 brutto. Postanowiłem, że chcę czegoś więcej, chciałem zrobić kurs na wózki widłowe, żeby móc choć w tej mojej firmie nieco lepiej zarobić. NIestety, matka powiedziała że uważam się za nie wiadomo kogo i żebym robił to co robię, dziękując że w ogóle mam pracę. Dosłownie zabroniła mi iść na ten kurs, mówiąc,że to niepotrzebna fanaberia. Wyprowadzka nie wchodzi w grę- przy takich zarobkach niemalże nie miałbym za co wynająć cokolwiek. Dodatkowo jestem niesamowicie uzależniony psychicznie od matki, która wykorzystuje to jak tylko może. Szczerze, to nie mogę sobie nawet sam pościelić łóżka, bo ona robi to za mnie.
Sądzę, że ona po prostu boi się że wyjadę i zostanie sama. Ja nie chcę robić jej przykrości i ją opuszczać, wiem że to moje życie i nie powinienem go uzależniać od niej, ale po prostu nie mogę. Mam mentalną blokadę. Żaden psycholog nie wchodzi w grę, bo raz, że zaraz pytałaby gdzie jadę , a wówczas na pewno bym się jej wygadał (nie potrafię mieć przed nią dosłownie żadnych tajemnic), a poza tym gdybym poszedł do psychologa w moim mieście, na 100 % ktoś we wsi wiedziałby już o tym zanim zdążyłbym wrócić w ogóle do domu, bo tu dosłownie zna każdego. Podejrzewam, że moja matka zna nawet rodziców tego psychologa, do którego bym poszedł. Nie mam praktycznie życia, a jednocześnie nie mogę nic zmienić, jestem tak przez nią kontrolowany. Próbowałem z nią porozmawiać, a jedyne co osiągnąłem, to trzydniowy foch i granie na uczuciach typu ,,to my cię z babcią wychowywaliśmy, a ty z nas jakichś katów robisz?"(babcia zmarła niedawno).
Nigdy nie miałem dziewczyny. Zresztą, nawet gdy patrzę na dziewczyny, to robię to z myślą nie czy ona mi się podoba, tylko raczej ,,czy spodobałaby się mojej matce". Naprawdę. Nigdy nie miałem żadnych doświadczeń z kobietami i podejrzewam, że raczej już nie będę mieć. Co ciekawe, zauważyłem, że nie tylko ja mam takie toksyczne matki w mojej wiosce. Cytując klasyka ,,u mnie na wsi jest obecnie kilku kawalerów, na których przypada zero dziewczyny". I tak samo mój kolega z czasów szkolnych i sąsiad, takze nigdy nie miał dziewczyny, także pracuje na magazynie, także nie ma życia towarzyskiego i mieszka z matką. Sądzę, że to po prostu taka wiejska mentalność samotnych matek, które boją się zostać same na starość... Ech, naprawdę nie wiem co robić... Jestem totalnie nieprzystosowany do samodzielnego życia przez lata nadopiekuńczości ze strony matki. Mam z tego powodu myśli samobójcze, czuję się jak ostatni śmieć, gdy widzę rówieśników, którzy zakłądają już rodziny, a ja nawet nie zaczynam szukać innej pracy, bo matka mi nie pozwala... Ech...( ͡° ʖ̯ ͡°)
#przegryw #stulejacontent #madka #tfwnogf #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 8
  • Odpowiedz
Ciężka sprawa. Wg mnie (randoma z internetu) musisz się wyprowadzić bo matka jest toksyczna. Wiem, że łatwiej się mówi niż robi, ale żeby kuźwa mówić że jakiś #!$%@? kurs na pieprzony wózek widłowy to fanaberia???
  • Odpowiedz
graszka: No jest problem. Szacun dla Ciebie, bo nie masz co do tego wątpliwości i myślisz racjonalnie, Twoje wyznanie jest przemyślane i spójne. Szkoda, że warunki nie pozwalają Ci na przeprowadzkę, bo ta nieodcięta pępowina Cię w końcu udusi... Moim zdaniem świadomość problemu jest pierwszym, dużym krokiem do zmiany- więc czas na następne. Poczytaj o zaborczych matkach, zrozum mechanizm i zacznij powoli wyznaczać granice. Z naciskiem na "powoli" ;) Jak ta
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania jeśli nie masz siana żeby się wyprowadzić, to polecam wyjechać do pracy za granicę. Bez problemu w internecie znajdziesz oferty np w Holandii z zakwaterowaniem, dojazdem, a ze sobą wystarczy Ci, żebyś miał ze 100e na żarcie na pierwszy tydzień - dwa, potem dostaniesz pierwszą tygodniówkę - za wszystko inne odciągną Ci z pierwszych wypłat. Jak znasz Angielski komunikatywnie, to lekko znajdziesz coś za ponad 10e na magazynie i bez
  • Odpowiedz