Wpis z mikrobloga

#mikrokoksy #dieta #redukcja
Pytanko o alkohol. Jak zdarzy mi się jakieś piwko lub winko to oczywiście grzecznie wpisuję to do dzienniczka fitatu i odliczam to od zapotrzebowania ogólnego na kcal.
Natomiast jak to jest z wódką?
Na forum SFD znalazłem taką informację:

"Oprócz skutków ubocznych związanych stricte z treningiem na siłowni, warto zaznaczyć, iż każdy rodzaj alkoholu dostarcza dodatkowych kalorii. Fakt jest taki, że część energii, pochodząca z alkoholu, rozpraszana jest w organizmie w postaci ciepła - efekt termogenny alkoholu, dlatego przynajmniej 50% kaloryczności należałoby uwzględnić w dziennym bilansie.


Wódka to przecież etanol + woda. W przeciwieństwie do wina, czy piwa nie posiada nawet innych makroskładników. Czy faktycznie wliczając kalorię należałoby liczyć ich połowę jak sugerują na SFD czy jednak całość? Takie wypite pół litra to bardzo dużo niezjedzonego jedzenia ()
  • 23
  • Odpowiedz
@cat_skeleton: no ja nie mówię o tym, czy się schlejesz czy nie.

Jak chodzisz regularnie na takie imprezy, to pewnie i tak ci wszystko jedno. Ale wszystko, co zjesz podczas picia, idzie w sadło. Organizm traktuje alko jak truciznę, i skupia wszystkie siły na pozbyciu się go z organizmu.

Oczywiście, nie mówię tu o piciu
  • Odpowiedz
@Duzy_Dziki_Zwierz:

Wypijam większe ilości pewnie raz na parę miesięcy. Na co dzień staram się kontrolować to co ląduje na moim talerzu i wychodzę z założenia, że kilka razy w roku mam prawo do "odpustu". Normalnie odmawiam sobie nawet lampki wina/szklanki piwa w weekend. Dzisiaj mam na ten przykład piąteczek i przyznam, że złapała mnie ochota na Witoshę + mam małą rzecz do świętowania, ale noo...szkoda organizmu. Miałam też trening zaplanowany
  • Odpowiedz