Wpis z mikrobloga

Mirki ale się wkurzyłem. Wybieramy się na rodzinny spacer. Niedziela jest, trzeba się odstrzelić jak szczur na otwarcie kanału. Prasuję spodnie, ubieram kurtkę którą wczoraj wieczorem wyprałem. Dziecko do wózka, drugie za rękę i pies. W pewnym momencie na horyzoncie widzę sąsiadkę z goldenem. Mój labek bardzo się z nim lubi i wariują ale ja czuję obawy. Wiem że ona nie potrafi go utrzymać a będzie kocioł. No i był. Ja mojego trzymam za smycz, chwytam goldena i staram się utrzymać, żeby mój nie wybrudził go w tą pogodę. Trzymam dwa byczki ponad 40 kg na dwie ręce i staram się rozdzielić. Tak mną zawinęły i przeczołgały po asfalcie, ręce zdarte, krew się leje, kurtka obdarta, spodnie w gnoju, buty przetarte. Po 5 minutach spaceru trzeba do domu wracać bo wyglądałem jak menel...
Półtora roku im mówię, żeby kupili easy-walki albo chociaż obrożę półzaciskową bo golden ma za dużo siły a zwykłe szelki w żaden sposób nie pomagają go opanować.

#gorzkiezale #psy #labrador #goldenretriever
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Twinkle: ale mój pies był ogarnięty na półzacisku, potrafiłem go bez trudu utrzymać. Tamten w nas wjechał a mój był cały czas przy nodze, no ale dziwne żeby stał jak kołek gdy skacze po nim inny pies.
  • Odpowiedz