Wpis z mikrobloga

Srogie refleksje mnie naszły z nudów. Nie jest to nic odkrywczego ale jakiś czas temu koleżanka nazwała mnie kura domowa, nawet o tym pisałam.

Ona sama jest feministką. Dzięki kobietom takim jak ona słowo feministka ma bardzo negatywny oddźwięk.
Ona uważa feminizm za smycz, która trzyma się kobietę aby robiła i zachowywała się tak jak się oczekuje i co zabawne nawet tego nie zauważa. Musisz być kobietą sukcesu, niezależna i nie zrozumie mnie źle nie ma w tym nic złego o ile nie zmusza się inne kobiety do tego stylu zycia.

Ja odbieram feminizm zupełnie inaczej. Jako wolność wyboru i wolność bycia kim się chce. Kura domowa, business women, matka 7 dzieci, kierowca tira. O to moim zdaniem w tym chodzi. Nie o trzymanie kobiety za pysk przez inne kobiety bo podział obowiązków w domu musi być 50/50 bo jeżeli nie jest to jesteś służącą faceta. To chore. U mnie ja gotuję, ja sprzątam, ja zajmuję się domem. Niebieski ma pracę, która jest stresująca i nie chce mu jeszcze stać nad głową jak kat z workiem śmieci do wyniesienia.
I co najważniejsze sprawia mi to radość. Gotowanie mu, pieczenie ciastek i posiadanie ładnego wysprzatanego mieszkania. On to docenia a ja doceniam jego prace.

Dobra podziwiam jak komuś chciało się czytać mój wysryw.

#zwiazki #feminizm #przemyslenia
  • 45
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Faveola: tja i pewnie zawsze to facet był tym pijanym oprawcą, a kobieta cnotliwą ofiarą ;)
Kobiety w Polsce wcale nie ustępują mężczyznom w stosowaniu przemocy. To jest kolejny mit stworzony na potrzeby feminizmu.
  • Odpowiedz