Wpis z mikrobloga

Co mi jest? Nie wiem czy się poprawi czy skończę w psychiatryku... Do 13 roku życia żyłem normalnie, jak każdy dzieciak. Bez problemów w szkole, po szkole cały dzień na dworzu. Zawsze byłem grubiutki ale sprawny i szybki no i miałem opinie najlepszego bramkarza. Wszyscy mnie znali i lubili. Byłem w miarę bystry, lubiłem czytać. No i ambitny ( potrafiłem popłakać się, że dostałem czwórkę z dyktanda czy kuć modlitwę na religie po nocach XD ) Problem zaczął się w zasadzie od początku gimnazjum - stopniowo. Wyraźnie gorsze oceny, chęci do czegokolwiek jakby mniejsze. Zamykałem się w pokoju, oglądałem TV i żarłem. Ale nie widziałem w tym problemu bo utrzymywałem jeszcze normalne relacje z kolegami. Kolejny rok już nawarstwił problemy. W zasadzie za czasów podstawówki miałem wysoką samoocenę, nikomu nie dawałem sobie wchodzić na głowię, jak dochodziło do bójki to ja byłem wygrany. No ale ok. W gimnazjum ze swoim najlepszym kumplem z klasy popadłem w konflikt no i zaczeły sie jazdy. Obustronne wyzwiska, reszta klasy tylko się temu przygladała. To chyba odcisnęło spore piętno w moim łbie. Samoocena spadła do #!$%@? zera. Nie chce mi się pisać detali co i jak było z tym kolegą. Wyszedłem z tego #!$%@? gimnazjum - w szkole średniej było nijak, problemy z nauką były tylko z matmą - o ile przez pierwsze dwa lata ogarniałem na tą dwóje to 3 i 4 klasa to jakaś makabra. Po prostu każda lekcja to katorga, nic nie czaiłem - reszta klasy przez pewien czas tez miala takie problemy ale koniec koncow sobie poradzili a ja jak ten idiota w klasie maturalnej zostałem z 1 z matematyki. Bez matury, w sierpniu dostałem papierek ukonczenia szkoły. No dobra, rozpisałem się o szkole ale wróce do sedna. Mam chyba zerowy poziom testosteronu, pewnie problem niedoczynnością tarczycy. Mam wszystkie objawy hipogonadyzmu albo co grosza zespol klinefeltera. Dodatkowy chromosom XDDD Badan lekarskich boje sie jak diabli, a niestety rodzice nic nie robia w tym kierunku - sa #!$%@? swoja robota za #!$%@? pieniadze. Na komisji wojskowej nic mi nie sugerowali w tym kierunku - szkoda. W medycynie pracy i na badaniach w pierwszej klasie technikum tez nie. Pielegniarka w szkole tylko stwierdziła, że mam krzywy kręgosłup. Niestety takie moje szczescie ze trafiłem na gównolekarzy... Tak, nigdzie nie pracuje bo do niczego sie nie nadaje. Fizycznie za słaby, wygladam karykaturalnie - 110 kg wagi 180cm wzrostu. Jestem gapowaty, mega otępiały, Samochodu nie tykam bo wiem ze sie do tego nie nadaje - nawet rowerem boje wjechac sie na skrzyzowanie. Czuje się i zyje jak warzywo. Z ojcem nie gadam, matka tylko daje mi żreć a brat tylko jak sie napije to sie #!$%@? na mnie i pyta czemu nic nie robie. Mam motywacje do zmian - ale nie mam #!$%@? za grosz determinacji i nie ma mnie kto do tego zmusić. Został mi jeden kolega z ktorym utrzymuje kontakt - tyle. Bo reszta moich dawnych kumpli rozwinęła sie a ja #!$%@? zostałem w rozwoju albo i się cofnąłem. Za grosz ze mnie pożytku. Nie wiem co będzie dalej, nie mam żadnego pomysłu. Tak czytałem sobie o tym borderline - ogladalem film w którym było mówione ze takie osoby są swiadomi swojego problemu znaja nawet przyczyne i jak sie z tego wyleczyc - ale maja jakis wewnetrzny hamulec przez jakimkolwiek działaniem. Wypisz wymaluj mój problem. Najgorzej jest patrzec jak moi dawni kumple pracują rozwijaja się. A ja siedze w #!$%@? pokoju i marze. Marzę o normalnym życiu.

#przegryw #pytanie #feels #gorzkiezale #zycie #codziennysynbozy #depresja ##!$%@? ##!$%@?
  • 2