Wpis z mikrobloga

W ramach ogarniania poradnika, warto chociaż na chwilę zająć się pobocznym tematem, a że dawno nic tak od siebie na temat perfum nie pisałem, to dobra pora na małe przemyślenia.
Czasami się zastanawiam, gdzie jest granica pomiędzy nazwaniem czegoś niszowym, a czymś z nurtu mainstreamu.
Jak sprecyzować w dość krótkich słowach, czym jest nisza, a mainstream.
Może mi pomoże do tej konkluzji dojść zapach, desygnowany imieniem i nazwiskiem pewnego znanego muzyka, kompozytora, rapera (?) z USA.

Pharrell Williams - Girl.

Nie będę ukrywał, że już od dawna gdzieś wracał do mnie ten zapach i byłem bliski kupienia go w ciemno, ale do tej pory moja przygoda z nim zaczynała się i kończyła na otwartej karcie w przeglądarce i ze wskaźnikiem, który celował w napis - kup.
Po obejrzanych recenzjach chodziła mi po głowie myśl, że jest to zapach w swojej strukturze zaczynający się i wybrzmiewający w sposób niszowy, ale posiada w sobie takie akordy zapachowe, które równoważą tą czystą, animalną niszowość, która w moich wyobrażeniach jest czymś, co jest trudniejsze, wprowadzające na piętro wyżej w olfaktorycznych doznaniach.

Byłem niedawno u znajomego (któremu nota bene powiedziałem, żeby kupił sobie go w ciemno sic!) i pierwszy raz założyłem go na nadgarstek.
Nie ma co ukrywać - cholera otwarcie jest niszowe i to tak bardzo niszowe, że przypomina mi się moja pierwsza wyprawa do QM, gdzie pierwszy raz poczułem totalne wariacje perfumowe we flakonach po 1000zł z nazwami marek, których nawet sobie nie przypominam.

Otwarcie jest dość ostre, szorstkie, drzewne i nie do końca zapowiada to, w jaką stronę będzie się kierowało wybrzmienie.
Pierwszy raz poczułem jak pachnie styraks i chyba pachnie dość polaryzacyjnie, bo jest mocno wyczuwalny, a jego charakter albo nas odrzuci, albo przyciągnie.

Patrze na piramidę zapachową i w bazie jest:
-wetyweria
-drzewo sandałowe
-cedr
-paczula
Pytanie, czemu ja to czuję w otwarciu, a górnych nut zupełnie, którymi są:
-neroli
-lawenda
-biały pieprz

Coś mi tu nie pasuję, bo niby jest ta paczulowa ziemistość, wetyweria i cedr, które dodają kompozycji wytrawności w otwarciu, ale....czemu czuję piramidę odwrotnie niż jest ułożona?
Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, gdzie wszystko jest wywrócone do góry nogami.
Muszę również dodać, że na samym początku staram się nie patrzeć w nuty zapachowe, tylko próbować je wyłapać nosem, co dla mnie nie jest najłatwiejsze, bo nie mam wybitnego nosa i dużego doświadczenia w wyłapywaniu poszczególnych składników.

Otwarcie mija szybko, po 5 minutach zanika i do głosu dochodzi dużo lawendy, pomieszanej z fiołkiem oraz z takim mydlanym irysem, który w połączeniu z lawendą i fiołkiem się rozmywa.
Sądzę, że jest to błąd nosów, ponieważ wychodzi za dużo mydlanych spraw i zamiast aby pójść konkretnie w jakąś stronę, postawili na taki mix, gdzie wystarczyło by dać tylko lawendę, a efekt pewnie byłby taki sam.
Może się mylę...pewnie tak :)

W dalszej części rozwijania się zapachu, na mojej skórze pozostaję tylko lawenda i lekko zaczyna wychodzić mydlany irys i jest to ta część, o której sądzę, że jest już taka typowo kobieca i ja nie do końca czuję się w takich mydlano-kwiatowych klimatach.
Parametry są ok i o ile projekcje można odczuć przez 10-15 minut, o tyle sam zapach trzyma się na mnie 8h.
Jestem ciekaw jak się będzie prezentował na wiosnę, bo będzie to idealna pora na testy globalne.

Zostaję pytanie, czy warto kupić ten zapach w testerze i okazji za 33zł.
Warto chociażby po to, aby poznać to niesztampowe otwarcie, które serio potrafi zapaść w pamięć.
Dodatkowo jeśli lubicie dużo kwiatów i dobrze się w nich czujecie, to tym bardziej polecam.

No i ten flakon - zgadnijcie co od razu przykuję uwagę na Waszej półce :)?
(wiem, że go tutaj nie ma, ale sobie zobaczcie w internecie xD)

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Pharrell-Williams/Girl-25524.html

Ps. Znowu obróciło, no!

#perfumy #scentlife #girl #pharrelwilliams
Pobierz
źródło: comment_6hmp3N3w2UT9mDnEgonxJhuRPZZLqjB1.jpg
  • 5