Wpis z mikrobloga

Vane jest dość dobre.
Oprawa graficzna jest znakomita, bardzo stylowa i bardzo nastrojowa, oświetlenie jest przepiękne.
Tak samo muzyka, chociaż nie pojawia się często, to potrafi zaskoczyć mrocznymi syntezatorami i podbija klimat bezbłędnie. Czas gry, to jak wieść głosi około 4h kiedy nie wie się jakie są rozwiązania zagadek. Mi też zajęło to mniej więcej tyle czasu. Fabuła jest przedstawiona bez użycia dialogów czy jakichkolwiek tekstów, mówią lokacje, działania postaci i zwroty wydarzeń. Co mówią? Chyba coś o zmianie, o początku i końcu, może o poświęceniu i współpracy. Nie wiadomo dokładnie co się dzieje, konieczna jest własna interpretacja dostarczonych elementów. To jest niewątpliwy urok, ten element tajemnicy.
Niestety żeby doświadczyć Vane trzeba przymknąć oko na braki w mechanice gry. Płynność animacji potrafi zawieść, detekcja kolizji bywa niedokładna w trakcie eksploracji świata a kamera przebija się przez powierzchnie za którymi pokazuje lewą stronę świata gry. Byłem odrobinę rozczarowany tymi mechanicznymi wadami ale że jestem poszukiwaczem wrażeń orginalnych to właśnie potrafię przymknąc oko na takie wady.
Czy warto sięgnąć po Vane? Tak, bo jest to gra z bardzo specyficznym klimatem, wygląda wspaniale, mówi o czymś intrygującym, cokolwiek to jest, i gra się w nią bardzo odprężająco. Jest to eksploracja alternatywnej rzeczywistości a jednocześnie wciąż gra w której trzeba rozwiązać ukryte zagadki i dotrzeć do końca. A później zacząć od początku. I grać w takim tempie na jakie będzie się miało kaprys, bo ta alternatywna rzeczywistość ma w sobie coś takiego co przyciąga spowrotem i skłania do delektowania się wrażeniami i tajemnicą, która je otacza.

#vigorowicz #ps4 #kultura #sztuka #gry
źródło: comment_hqZ0gmbbpfpN0U1UBIB0GPW1TlW517ME.jpg
  • 2