Wpis z mikrobloga

Pamiętam swoje pierwsze wagary, było to w podstawówce w 6 klasie, poszedłem na nie razem z moim kolegą z klasy Kacprem. Miejscowość w której ówcześnie mieszkałem to małe miasteczko, ale generalnie to tam nic nie było i mogłoby się klasyfikować w sumie jako wieś xD, ale wracając do historii, nasze pierwsze wagary były w zimie, była to chyba końcówka grudnia, ewentualnie początek stycznia...Nie wiem co nam wtedy przyszło do głowy, ale wagary na właściwie wsi w zimie to głupota, były wtedy straszliwe mrozy, pomimo ubrania się na tzw. "cebulkę" dalej mocno pizgało, a my z racji tego, że mieszkaliśmy na zadupiu musieliśmy chodzić po jakichś polach, łąkach i lasach, bo wiadomo, małe miejscowości, każdy każdego zna, zaraz by się starzy dowiedzieli od sąsiadów. Mieliśmy wtedy najwięcej lekcji w tygodniu, a więc musieliśmy tak chodzić cały czas w ten mróz, pizgało niesamowicie i oprócz tego, że było zimno, to jeszcze zaczął padać deszcz, zaczęliśmy szukać jakiegoś miejsca, aby się schronić, ale nie mogliśmy po prostu tak jak w mieście iść gdzieś do galerii albo pod jakiś daszek, zostalibyśmy od razu zauważeni przez kogoś znajomego, wyboru dużego nie mieliśmy, bo gdzie się schronić przed deszczem chodząc po łąkach pokrytych śniegiem? Opcja była jedna - Ambona myśliwska ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wypatrzyliśmy jakąś obok lasu i bez namysłu zaczęliśmy wchodzić po drabinie, która swoją drogą przy wchodzeniu prawie spadła xD W środku zastaliśmy jakiś stary fotel i koc, jakieś majstry pianką próbowały ocieplić choć trochę wnętrze, generalnie to w środku dalej pizgało, ale dało się jako tako schronić przed powiewem zimnego powietrza i deszczem, mijała dopiero pierwsza lekcja, a my prawie umieraliśmy z zimna xD Kacper wpadł na jak nam się wtedy wydawało świetny pomysł - rozpalić małe ognisko z kartek wyrwanych z zeszytu żeby choć trochę się ocieplić xDDD Pomysł był dobry, wykonanie już nie...po podpaleniu tych kartek zapalniczką na "parapecie" ambony czuliśmy się jak harcerze, myśleliśmy, że zaraz będzie cieplutko, wyjęliśmy z plecaków drożdżówki i zaczęliśmy jeść od czasu do czasu dokładając kartek do naszego ogniska, ale oprócz tego, że w środku po prostu wszędzie był dym, to nic to nie dało, ostatecznie przesiedzieliśmy w tej ambonie wszystkie lekcje słuchając radia z telefonu i rozmawiając o tym jaka to szkoła jest zła ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ot taka historia z mojego życia, miło to wspominam :3
Jak pamiętacie swoje pierwsze wagary to też możecie napisać jak to wyglądało( ͡° ͜ʖ ͡°)
MondryPajonk - Pamiętam swoje pierwsze wagary, było to w podstawówce w 6 klasie, posz...

źródło: comment_Yu2zcFjPRHjmpZtxo5zLVbesFVRcCjJD.jpg

Pobierz
  • 20
Na moje pierwsze wagary wybraliśmy się połową klasy do sąsiedniego miasta. Nie wiedzieliśmy co robić, na spontanie miało być. Pojechaliśmy do Tesco, kiedyś to było dla nas coś, nie jak teraz, nasrane marketami na prawo i lewo. Ledwo otwarte, świeże tesco. Kupiliśmy najtańsze cole i mentosy. Wiecie co działo się dalej. Do tej pory mam gdzieś filmiki tosterem z tego. Szkoda, że byliśmy takimi dzbanami żeby po sobie nie posprzątać potem :/
@MondryPajonk Moje pierwsze wagary też były w zimie. Druga gimnazjum, ostatnie dwie lekcje (angielski), cała klasa chciała #!$%@?ć, więc nie mogłam zostać sama jak ostatni lamus. Wszystko byłoby spoko gdyby nie fakt, że byłam wtedy (i w sumie dalej trochę jestem xD) #!$%@?ą bez znajomych, więc oczywiście nie miałam co ze sobą zrobić przez te 2h. Nie miałam też kasy żeby pójść zjeść chociaż jakiegoś głupiego gofra, to błąkałam się bez celu
@MondryPajonk: W podstawówce mój kolega poszedł z jakimś ziomkami z innej klasy na wagary, na działki, które były niedaleko, zaczęła gonić ich straż miejska na rowerach hahaha, skitrali się w jakiś krzakach i już myśleli, że się udało, a w tym momencie miejski wjechał w nich w te krzaki rowerem :DDD. Sprowadzili ich do szkoły, która notabene była bardzo blisko i był przypał. Pamiętam te załzawione oczy kolegi "Jezusie kochany, co
Mieszkałem na wsi...Moje pierwsze wagary były gdzieś w okolicy 7 klasy podstawówki. Był maj, zaczynało się robić już całkiem ciepło - pamietam ze to był tez czwartek, bo miałem wtedy klasówkę z niemieckiego, na która nic nie umiałem - wybrałem się z moim sąsiadem który był w moim wieku, ale chodził do innej klasy. Umówiliśmy się jeszcze z innym kolega ze wsi obok. Kolega zamiast książek zabrał do plecaka kocyk i coś
@MondryPajonk: w podstawówce w piątek z bratem poszliśmy na wagary. Wtedy była pozna jesień, zimno już ogólnie ale to nie był problem. Pamietam byliśmy wtedy na placu zabaw dość długo, w krótkim rękawku chyba latałem albo w samej bluzie bo od biegania ciepło mi było. Na drugi dzień się rozchorowałem, miałem gorączkę. W niedziele trafiłem do szpitala, temperatury blisko 42 stopni. Przeleżałem tam chyba z miesiąc, lekarze nie wiedzieli co mi
@MondryPajonk: U mnie największym problemem było to, że budynek podstawówki (przekształconej potem w gimbazę) stał w samym centrum dzielnicy, a zarówno ja, jak i wszyscy moi kumple mieszkaliśmy w blokach wokół tego budynku, w odległości nie większej niż jakieś 100-200 metrów od niego. Już samo to znacznie utrudniało wszelkie ucieczki, bo rodzice patrzący z okien mieli nas tam jak na talerzu. Dodatkowo sporo nauczycieli z naszej szkoły mieszkało na blokowisku lub