Wpis z mikrobloga

@Nie_dla_psa_to_BENC: dla mnie jest sens wpółczuć zabitemu, właśnie z tego powodu, że już nie żyje. Nie spełni marzeń, nie przytuli żony ani córki. Na pewno nie współczuję temu zabójcy, który odebrał komuś życie.
@Korbov: trzeba współczuć zabójcy że jest takim człowiekiem jakim jest. Że tak daleko odsunął się od Boga, że skrzywdził innych ludzi, że swoimi czynami pozbawia się szans na zbawienie po śmierci.
@madegg: A kto na tej sytuacji "wyszedł" gorzej? Ten który zabił, czy ten który umarł? Jasne, że zabity wyszedł gorzej, bo stracił najcenniejszą wartość. Zabójca żyje i jeszcze może mieć jakąś nadzieję, zabity już jej nie ma.
@Kamelot: ja nie współczuję zabójcy, bo nie mam czego mu współczuć. Współczuję zaś zmarłemu, którego zabójca wyrwał z egzystencji i rodzinie zmarłego.
@Korbov Oczywiście, że nie zabity, bo zabity nie zrobił nic złego i nie jest niczym obciążony. Pewnie, że przykre, że umarł, ale to tylko przykre i nic więcej. Mordercy należy żałować i nad nim rozpaczać, bo to przecież w nim tkwi, co złe.
@Kamelot, tak masz rację. Różnica polega na w Naszych światopoglądach. W moim zmarłego już nic nie czeka w Twoim przeciwnie. Zabójca u Ciebie ponosi większą karę niż u mnie. Karę potępienia. U mnie ma szansę przeżyć jeszcze jakoś swoje życie i skończyć egzystencję. Mimo, że się różnimy to Cię pozdrawiam, bo nie skaczesz do mnie z kolokwialnie mówiąc "mordą". ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@madegg, ja się nie zgadzam. Ofiara straciła najcenniejsze, zaś morderca dalej żyje, a jego przyszłe losy są nieznane. Czas pokaże. Więc nie wiem czego mu można współczuć.
@kobiaszu, już tłumaczyłem. Takie podejście jak dla mnie jest niewłaściwe. Ofiara straciła życie i wszystkie uciechy z nim związane. Zabójca jeszcze ma na nie jakieś szanse. Nie ma mu czego współczuć.
@Korbov: ale często na wypoku strona, nie wiem jak ich nazwać, wojujących ateistów?? napomina tych drugich, że nie wypełniają słów pisma świętego aby kochać swoich wrogów czy jakoś podobnie, więc tu widzimy, że jednak wypełniają