Wpis z mikrobloga

26 lat temu...

14 stycznia 1993 roku, na Bałtyku w czasie silnego sztormu zatonął prom Jan Heweliusz. Była to największa katastrofa w powojennej historii polskiej floty handlowej. Śmierć poniosło 55 osób. Zdołano uratować jedynie 9 członków załogi (20 zginęło). Nie ocalał żaden z 35 pasażerów.

Nad Europą szalał huragan "Junior", a szybkość wiatru przekraczała 160 km/h. Na Bałtyku nasilał się sztorm. Prom opuścił Świnoujście tuż przed północą, płynął do Ystad. Miał opóźnienie spowodowane naprawą furty rufowej.

Dla załogi sztorm o tej porze roku był czymś normalnym. Ci, który nie mieli wachty poszli spać. Zbudziły ich dopiero dzwonki alarmowe. Gdy statek wyszedł za cypel Arkony, w jego burtę uderzył huraganowy podmuch wiatru. Nastąpił gwałtowny przechył, który szybko się powiększał. Kapitan ogłosił alarm opuszczenia statku. Wezwał pomoc. W eter biegło rozpaczliwe wołanie: "MAYDAY, MAYDAY ferry Jan Heweliusz".

O godzinie 4:30 sygnał odebrali Duńczycy i Niemcy. 20 minut wołanie o pomoc odebrała polska stacja Witowo-Radio. O 5:10 w eterze nastąpiła cisza. To wtedy prom przewrócił się stępką do góry. Zatonął całkowicie sześć godzin później.

Jako przyczynę wypadku Odwoławcza Izba Morska uznała zły stan techniczny statku i błędy kapitana (ta część orzeczenia budzi kontrowersje). Dziś wiadomo, że prom w swój ostatni rejs wyszedł z uszkodzoną furtą rufową, przebitym poszyciem pod furtą i uszkodzoną przekładnią śruby napędowej.

Wrak osiadł na głębokości 27 metrów, a jego najwyższa część znajduje się około 10 metrów poniżej poziomu wody.

#wmrokuhistorii #historia #kalendarium #polska #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #swinoujscie
w-mroku-historii - 26 lat temu... 

14 stycznia 1993 roku, na Bałtyku w czasie siln...

źródło: comment_yjD88uIPhAHEZE7afi3OZlrCbClSCK2u.jpg

Pobierz
  • 1
@w-mroku-historii: Pamiętam, że jak byłem w podstawówce to zawsze w styczniu były organizowane imprezy choinkowe. Z rana dla młodszych dzieci, a popołudniu dla starszych. Gdy byłem na tej popołudniowej imprezie to mocno wiało. Mama mówiła wtedy, że pogoda (i pora roku) jest taka sama jak wtedy, gdy zatonął Heweliusz. Zastanawiała się czy znowu jakiś prom na dno nie pójdzie.