Wpis z mikrobloga

@klossser: kiedyś na woodstocku poznałem bardzo sympatyczną parę gejów i ich 5-cio letniego synka. Mieli cudowne poczucie humoru, spali razem w namiocie obok mojego. Pewnego razu chcieli się ruchać i poprosili żebym zabrał Pawełka na spacer - poszliśmy na koncert Behemota, niestety stałem przy barierkach z małym na barkach i dostałem potężną dawkę gazu musztardowego. Broniłbym się, ale po tabletkach z marichuaną miałem zwiotczałe mięśnie. Jak się obudziłem to mały dogorywał
@klossser: Co kto lubi. Ja tam bardziej wolę te momenty kiedy urządza otwarte dla publiczności dzikie orgie seksualne w tym namiocie niedaleko sceny zachęcając do przyłączenia się zwłaszcza małolatów będących pierwszy raz na festiwalu, którym pokojowy patrol po okazaniu podbitej legitymacji szkolnej rozdaje strzykawki z heroiną sfinansowane z kasy ze zbiórki. Ech, gdzie te czasy kiedy człowiek jeszcze łapał się na darmową zabawę. Jak ten czas szybko leci szkoda gadać (