Wpis z mikrobloga

I znów podróże małe i duże, w te w tamte i we wte, na szczęście ta dzisiejsza jest do mojego "tymczasowego domu". Jeszcze doba i będę spać w łóżku a nie na wszelakich płaskich powierzchniach. Sylwestra oceniam w skali od "beznadziejny lipton / #!$%@?" na "zajebisty+", bo chociaż to co mi się przydarzyło sprawiło, że cały 1 stycznia chodziłem z ekstra dawką endorfin to teraz już po tych trzech dniach mogę powiedzieć, że było zajebiście ale zabrakło mi jeszcze jakiego grzmotu w #!$%@? do tego, takiego plasterka ogórka wśród sosu czosnkowego na kebabie. Tak czy siak, Sylwester w Australii powalił, rozwalił, w życiu takiego bym nie miał w Polsce. Najpierw poznałem jednego Polaka, potem drugiego, poszliśmy do trzeciego na domowe gdzie była brazylijska ekipa, wyżerka pryma sort a butelek z alkoholem więcej niż gościu w mieszkaniu. Potem przed 24 wszyscy zebraliśmy się w centrum na pokazie fajerwerków, oczywiście się pogubiliśmy, zostałem z jednym kolegą Polakiem, zagadywaliśmy ludzi, robiliśmy sobie zdjęcia, piliśmy co popadło i sklejaliśmy piątki z kim popadło. Potem powrót z miasta do jego mieszkania, po drodze trafiliśmy na imprezę w stylu projekt X, full dom z 60 osób, wszystko otwarte, muzyka na pół ulicy, międzynarodowa ekipa, a tyle pizzy ile wszamałem to potem ledwo żem chodził. Kolega Polak mi zginął w tłumie więc zawinąłem na hostel i około 6 jeszcze sobie popijałem piwko na hostelowym balkonie delektując się błogą ciszą bo cały hostel albo spał albo jeszcze nie wrócił z imprez. Wariacko, na spontanie, a co najważniejsze z uśmiechem i dobrą atmosferą. Lepiej bym sobie tego nie wyobraził. Teraz czekam na lot powrotny do Pekinu, najpierw 10h do Haikou, potem 6h przerwy i niecałe 4h do Pekinu. Jestem wykończony. Krótki pobyt ale intensywny.
#fancommywchinach #oswiadczeniezdupy już #wytrzezwialem (chyba)
fan_comy - I znów podróże małe i duże, w te w tamte i we wte, na szczęście ta dzisiej...

źródło: comment_PjqxrboY8zOVG0RHl0kZmA3jW5mOYeir.jpg

Pobierz
  • 2