Wpis z mikrobloga

Ilość wyprodukowanych samochodów w FSO w latach 1951-1973. Widać jaka to była manufaktura przed rewolucją związaną z licencją na kredensa, dzięki której znacząco unowocześniono metody produkcji z włoską pomocą. Swoją drogą chciałbym wiedzieć jak wyglądała codzienna praca zakładu, w którym powstaje 1500 samochodów rocznie składanych w większości z radzieckich części(całkowicie polska Pobieda zwana Warszawą to rok 1956, a aż do połowy 1953 było 100% radzieckich części).

1951 - 75 (Warszawa 75)

1952 - 1575 (Warszawa 1575)

1953 - 1563 (Warszawa 1563)

1954 - 1678 (Warszawa 1678)

1955 - 4015 (Warszawa 4015)

1956 - 6105 (Warszawa 6105)

1957 - 10 220(Warszawa 10 020, Syrena 200)

1958 - 13 833 (Warszawa 13 173, Syrena 660)

1959 - 18 350 (Warszawa 15 340, Syrena 3010)

1960 - 18 850(Warszawa 14 825, Syrena 4025)

1961 - 18 572(Warszawa 13 650, Syrena 4922)

1962 - 20 246(Warszawa 14 636, Syrena 5610)

1963 - 21 742(Warszawa 13 422, Syrena 8320)

1964 - 22 976(Warszawa 13 455, Syrena 9521)

1965 - 27 534(Warszawa 15 726, Syrena 11 808)

1966 - 31 128(Warszawa 17 774, Syrena 13 354)

1967 - 29 093(Warszawa 15 175, Syrena 13 843, 125p 75)

1968 - 41 064(Warszawa 17 780, Syrena 16 183, 125p 7101)

1969 - 50 442 (Warszawa 17 683, Syrena 18 023, 125p 14 736)

1970 - 68 564(Warszawa 16 232, Syrena 20 346, 125p 31 986)

1971 - 90 969(Warszawa 13 500, Syrena 25 117, 125p 52 352)

1972 - 89 531(Warszawa 12 803, Syrena 17 000, 125p 59 728)

1973 - 90 206(Warszawa 4266, 125p 82 853, 127p 2697, 132p 390)

#samochody #fso #ciekawostki #historia
W.....c - Ilość wyprodukowanych samochodów w FSO w latach 1951-1973. Widać jaka to by...

źródło: comment_iielnLUHv1FOxEcR4jeV5vYSd8RErm4x.jpg

Pobierz
  • 46
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@WszeborWlostowic: co by nie mówić zastrzyk włoskiej technologii ożywił polską produkcję samochodów i ogólnie motoryzacje. Nie wiem czy do końca legalnie, ale włoskie patenty były używane również poza FSO.
Niestety FSO dobił zastrzyk z koreańskiej myśli technicznej, tak więc poza firmą instruktora tańca towarzyskiego z Siemiatycz i (chyba) jeszcze działającą manufakturą w Mielcu, to jesteśmy już tylko montownią zagranicznych koncernów. Troche to smutne w sumie.
  • Odpowiedz
@DulGukat: Chytry dwukrotnie traci, tak było z władzami PRL, które kupując licencję na Fiata 125 zrezygnowały z jego normalnej wersji, a wybrały przestarzałą hybrydę z poprzednich modeli z brakiem najbardziej kluczowych elementów technicznych- silnik DOHC, brak sztywnej tylnej osi.
Dlatego Polonez był trupem technicznym od początku, a mógł być bardzo dobrym samochodem z silnikiem DOHC i niezależnym zawieszeniem.
  • Odpowiedz
Niestety FSO dobił zastrzyk z koreańskiej myśli technicznej


@DulGukat: związki zawodowe dobiły, olewając VW. To oczywiste, że FSO nie byłoby drugą Skodą, ale jestem pewien, że zakład by działał nadal, może nawet z większym rozmachem niż w Poznaniu.
  • Odpowiedz
O składaniu Poloneza słyszałem anegdotę: wszystkie części pasowane (tłoki, cylindry, zawory itp) były tak niedbale produkowane, że potrafiły znacząco różnić się rozmiarami. No więc niektóre elementy mierzono osobno i kategoryzowano wedle wielkości. Obrazowo mówiąc np do trzech wiaderek: duże, małe i średnie. Później przy składaniu czesci trzeba było dobierać wedle tego samego porządku, czyli mały tłok do małego cylindra. Oczywiście maly w przenosni bo różnice nie były ogromne, ale na tyle duże
  • Odpowiedz
to jesteśmy już tylko montownią zagranicznych koncernów. Troche to smutne w sumie.


@DulGukat: Lepsze to niż by mieli dalej montować to badziewie, to było dziadostwo nawet na tamte czasy.
  • Odpowiedz
związki zawodowe dobiły, olewając VW. To oczywiste, że FSO nie byłoby drugą Skodą


@FrasierCrane: Związki u nas to wszędzie jest rak, patrz na kopalnie, co do VW to nawet byli też inni inwestorzy, ale wtedy pewnie zniknęła by marka FSO bo nic nie znaczyła, to nie to co Skoda znana jeszcze przed wojną, także jakby VW wszedł to po prostu montował by pewnie jakieś modele VAG.
  • Odpowiedz
Niestety FSO dobił zastrzyk z koreańskiej myśli technicznej


@DulGukat: po prostu weszliśmy w koreańską myśl techniczną za wcześnie, zanim to było modne. Teraz "koreańczyk" wśród rozsądnych ludzi już od jakiegoś czasu nie jest synonimem szajsu, a normalnego samochodu jak każdy inny - pomijam zacietrzewionych wyznawców spod znaku "najlepsze tylko Audi", a wiedzę swoją opierających na własnym posiadanym dwudziestoletnim ulepie A4, odnoszonym do dwudziestoletniego Lanosa czy ówczesnych kijanek
  • Odpowiedz
@yam-jest: Władze PRL nie kupiły licencji na Fiata 125, tylko na model 1300/1500, później dodając do umowy, nadwozie i kilka innych pierdół będzie od nowszego modelu. Polonez był pomyślany od początku jako samochód napędzany silnikami Fiat DOHC, tylko to już była II połowa lat 70. i powoli wchodził kryzys, więc trzeba było ciąć koszty - i na tym głównie polegała tragedia tego modelu, podobnie jak wspominałeś - to mogło być
  • Odpowiedz
@WszeborWlostowic: Mi tam zawsze żal dupę ściska, że nie stać nas było żeby zrobić coś z fiaciorem 127. W tamtym okresie idealny samochód do zmotoryzowania społeczeństwa w odróżnieniu od będącego karykaturą malucha. Dużo możliwości rozwoju, rozbudowy, wprowadzania nowych wersji bazując na podstawowym modelu. No ale to były jednak irracjonalne czasy.
  • Odpowiedz
@innovate81: Może na początku tak było, z późniejszymi nie słyszałem by były problemy częściami zapasowymi,a gdyby tak było jak piszesz to z nimi też byłby problem, bo mógłbyś mieć samochód gdzie standardowe zamienniki nie pasują. Podobnie było w czasie wojny z ruskimi pepeszami, elementy produkowały różne zakłady i później ktoś to składał tak by lufa, kolba, magazynek pasowały do siebie, a później w ferworze walki gdy trzeba było zmienić magazynek
  • Odpowiedz
@yam-jest: Jest jeszcze wątek zakupu licencji na produkcję ciągników przez ursusa, według głównego inżyniera duża części kasy z pożyczki jaką dostaliśmy od anglików poszła na budowę niektórych zakładów produkujących części do Fiata.
  • Odpowiedz
@innovate81: to nie anegdota, chyba że z tymi wiadrami:).
Temat nie dotyczył tylko polskich fabryk (choć prawdą jest, że u nas utrzymał się dłużej, niż gdzie indziej) i nie wynikał z niedbalstwa. Po prostu istniejąca technologia nie pozwalała na wystarczająco dokładną obróbkę, żeby można było zrezygnować z grup selekcyjnych (tak to się nazywa). Grupy A, B i C, a w niektórych silnikach jeszcze jedna albo dwie, pozwalały na dobór pary
  • Odpowiedz
Władze PRL nie kupiły licencji na Fiata 125, tylko na model 1300/1500, później dodając do umowy, nadwozie i kilka innych pierdół będzie od nowszego modelu. Polonez był pomyślany od początku jako samochód napędzany silnikami Fiat DOHC, tylko to już była II połowa lat 70. i powoli wchodził kryzys, więc trzeba było ciąć koszty - i na tym głównie polegała tragedia tego modelu, podobnie jak wspominałeś - to mogło być naprawdę fajne auto,
  • Odpowiedz